Recenzje

Ach śpij kochana…

„Śpiąca Królewna” w reż. Tomasza Mana w warszawskim Teatrze Guliwer – pisze Anna Czajkowska.

Na deskach dziecięcego Teatru Guliwer w Warszawie można zobaczyć różnorodne spektakle, nie tylko kukiełkowe. Humor i nieograniczona, pełna zaskakujących pomysłów wyobraźnia twórców, łączenie planu żywego z lalkami, klasyczne i nowatorskie kompozycje reżyserskie i aktorskie, ujęte w karby przemyślanej dramaturgii, pozwalają tworzyć wdzięczne i zabawne przedstawienia, które podobają się dzieciom i dorosłym. Tym razem w teatrze przy ulicy Różanej na Starym Mokotowie miałam okazję obejrzeć muzyczną bajkę dla dzieci, a może raczej baśń familijną pod tytułem „Śpiąca Królewna”, inspirowaną klasyczną opowieścią braci Grimm. Znany dramatopisarz, Tomasz Man, napisał na wskroś nowoczesne, roztańczone, rozśpiewane, barwne i nasycone energią libretto musicalu, zrywając z tradycyjnym spojrzeniem na znaną baśń. Intrygująca historia Śpiącej Królewny dotyka znanych nam z życia codziennego problemów – dojrzewania i konieczności usamodzielniania się dziecka, zderzonych z rodzicielskimi ograniczeniami, często wynikającymi z nadopiekuńczości. Wśród radosnych, muzycznych rytmów autor spektaklu opowiada o miłości i przyjaźni, wplatając w tekst elementy dydaktyczne. Pokazuje, jak bardzo zmienił się nasz świat w ciągu wieków – pytanie, czy potrafimy o niego dbać i chronić przed zniszczeniem. 

W wersji stworzonej przez Tomasza Mana, dwoje zakochanych – król i królowa (Adam Wnuczko i Katarzyna Brzozowska) – długo czeka, by ziściły się ich marzenia o posiadaniu dziecka. Gdy rodzi się im córeczka, szaleją ze szczęścia. Niestety, czar Złej Wróżki zwanej tu Czarownicą (Ewa Scholl), obrażonej na parę królewską (wszak nie zaproszono jej na chrzciny), mąci ich radość. Według rzuconej przez nią przepowiedni-klątwy, Królewna Różyczka (Anna Przygoda) w wieku 15 lat umrze, ukłuwszy się śmiertelnie. Zaślepieni miłością i przesadną troską rodzice każą usunąć z pałacu i królestwa wszystkie ostre przedmioty. Nie wolno używać noży, igieł, nawet róże znalazły się na indeksie. Z powodu dziwacznego rozkazu pracę tracą różni rzemieślnicy, także krawcowa. Mała królewna rośnie, otoczona zbytkiem i pilnowana na każdym kroku. Ma wszystko oprócz… wolności. Nie może opuszczać pałacowych pokoi, bawić się z dziećmi, korzystać ze świeżego powietrza. A Królewnę Różyczkę ciągnie do rówieśników. Przepełniona energią i naturalną ciekawością świata, chce poznać smak zakazanych owoców, życia i przyjaźni. Aby odsunąć wszelkie niebezpieczeństwo od królewskiej dziedziczki, czuwają nad nią dwie Wróżki: Piękna (Joanna Borer) i Dobra (Honorata Zajączkowska). Niestety, w pewnym momencie pojawia się Czarownica i z łatwością zdobywa zaufanie oraz przyjaźń samotnej dziewczynki. Nic już nie uchroni  piętnastoletniej królewny przed  klątwą…  . Mija sto lat i młodemu chłopcu w T-shircie udaje się obudzić Śpiącą Królewnę, co było do przewidzenia, ponieważ w bajkach dla dzieci nie może zabraknąć upragnionego happy endu. Baśniową historię ubrał reżyser w muzyczny misz masz, który okazuje się wielce przyjemny dla ucha i – o dziwo – spójny! W stylowym bogactwie, rockowe brzmienia gładko łączą się z bluesem, reggae i hip hopem. Wprawdzie nie wszyscy występujący artyści śpiewają równie wyraziście, a w emisji głosu można jeszcze to i owo poprawić, jednak całość brzmi bardzo dobrze, z przyjemnym dla ucha rytmem, płynnymi, przenikającymi się liniami: melodyczną i dramaturgiczną. Na wyróżnienie zasługuje Damian Kamiński, wcielający się w postać chłopca (i to dwukrotnie!), który jako raper radzi sobie doskonale. Równie przyjemnie brzmi czysty wokal Anny Przygody, a także dźwięczny, nasycony głębokimi barwami głos Ewy Scholl.

W „Śpiącej Królewnie” Tomasza Mana niezwykle ważną rolę odgrywają wróżki: Piękna, Dobra oraz, rzecz jasna, Czarownica. To one odpowiadają za bieg wydarzeń, prowadzą narrację, opowiadają o świecie, technicznych wynalazkach i niszczeniu środowiska przez całe sto lat. Ich nieco kiczowate, krzykliwe stroje – punk-rockowe i rockowe, zabawne peruki oraz glany – nadają bohaterkom zdecydowany charakter i znakomicie współgrają z treścią przedstawienia. Żywa, ale minimalistyczna scenografia Anetty Piekarskiej – kolorowa, z ostro zaznaczonymi, geometrycznymi figurami – dopełnia wizualną warstwę spektaklu. Plastyczna oprawa wraz ze zdecydowaną grą światłem pomaga w budowaniu nastroju tajemniczości i baśniowości, tak lubianego przez najmłodszych. Na określonym etapie rozwoju, w wieku przedszkolnym, przyswojoną informację o świecie realnym dziecko natychmiast przekształca w świecie fantazji. Baśń, wraz z całą magią i cudownością nie zaciemnia maluchowi obrazu realnego świata, a wręcz pozwala ten świat lepiej poznać – poprzez porównanie odróżniające.

Piosenki bardzo dobrze współgrają z konwencją i treścią spektaklu, podkreślają przekaz i bawią obecne na widowni dzieci. Ekologiczny, edukacyjny element libretta jest trochę za mocny, zbytnio nachalny. Mimo to nie razi – sprytnie wpleciony w bieg akcji, podoba się dzieciom i dorosłym, skłania maluchy do zadawania pytań. Momentami spektakl traci tempo i przejrzystość, ale całe szczęście dynamika szybko wraca, a muzyka Ignacego Jana Wiśniewskiego, pełna współczesnych brzmień zapożyczonych z nowszych stylistyk muzycznych, przywraca właściwy, przyjazny małym widzom rytm. Aktorzy Guliwera jak zwykle są niezawodni, ich role starannie dopracowane. Adam Wnuczko jako Król i Katarzyna Brzozowska jako Królowa bawią i śmieszą. Wróżki – Joanna Borer i Honorata Zajączkowska – okazują się wielce sympatyczne, choć czasem – celowo! – irytujące i zmienne. Ewa Scholl, czyli Czarownica, to pani trochę złośliwa, łatwo wpadająca w gniew, a przy tym bardzo ludzka i… po ludzku nieprzewidywalna. Obok nich, młodzi, emanujący energią, świeżością Anna Przygoda i Damian Kamiński, którzy dzięki swej naturalności stają się bliscy dzieciom, tworząc zabawne, barwne kreacje.

Obecnym na widowni najmłodszym i trochę starszym teatromanom z pewnością nie grozi znużenie, a „Śpiąca Królewna” Tomasza Mana, współczesna baśń muzyczna, odmienna od pierwowzoru, z nieprawdopodobnymi elementami i wątkami, nadal przemawia do młodego widza, pobudza wyobraźnię i bawiąc uczy.


Fot. Bartek Warzecha


Anna Czajkowska – pedagog, logopeda dyplomowany oraz trener terapii mowy. Absolwentka Pomagisterskiego Studium Logopedycznego Uniwersytetu Warszawskiego, a także Podyplomowych Studiów Polityki Wydawniczej Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z wydawnictwami edukacyjnymi (Nowa Era, Edgard) oraz portalem babyboom.pl, dziecisawazne.pl i e-literaci. Instruktor metody PILATES. Recenzje teatralne pisze od 2011 roku.

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , , , , , , , ,