Ewa Kraskowska: Tyłem ale naprzód. Studia i szkice o Themersonach. Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 2018 – pisze Izabela Mikrut.
Twórczość Stefana i Franciszki Themersonów stanowi duże wyzwane dla dzisiejszych odbiorców, ale daje też olbrzymią satysfakcję badaczom – podlega rozmaitym interpretacjom, nadaje się do analizowania według różnych kluczy.
Tom „Tyłem ale naprzód. Studia i szkice o Themersonach” wywodzi się z wieloletniego zainteresowania życiem i twórczością Stefana (Franciszka pojawia się jako źródło analiz w jednym z tekstów, powraca jednak całkiem często za sprawą biografii – szeregu doświadczeń, które po prostu musiały wpłynąć na literackie wybory). Ewa Kraskowska, autorka, która niegdyś doktoryzowała się z tej twórczości, wybiera teraz podejście popularyzatorskie. Owszem, recyklinguje swoje artykuły, ale książka nie przypomina składanki przypadkowych esejów – jest ułożona tak, żeby odbiorcy czerpali z niej jak najwięcej korzyści i mogli stopniowo poznawać bogactwo znaczeń oraz zakresów poszukiwań badaczy. Zaskakujący może być wstęp, bo Ewa Kraskowska skupia się w nim na… różnicach w dwóch powstających niemal równolegle dysertacjach dotyczących Themersona – zestawia swoją pracę z badaniami Ewy Stachniak. Potrafi wskazać nie tylko rozbieżne często zakresy tematyczne, ale i… wpływ kontekstu kulturowego na decyzje doktorantek. I już ten drobiazg udowadnia, że autorka nie będzie pracować odtwórczo, a postara się o zarysowanie ważnych motywów i zestawianie ich z różnymi podejściami badawczymi. Gdzieś sięgnie po biografizm, by gdzie indziej zająć się… językoznawczą stroną tematu.
Ale na początku jest w ogóle opowieść o Themersonach, życiorysowa i anegdotyczna (nie – encyklopedyczna!). Łatwo dzięki temu zaangażować się w dalszą część lektury, zwłaszcza że już teraz autorka powoli naświetla kolejne ślady egzystencji w książkach. Dalej wybiera już podejście analityczne, do biografii nie będzie powracać, a przynajmniej nie w takim stopniu – automatycznie sprawia więc, że książka będzie najbardziej intrygująca dla literaturoznawców, a nie dla przypadkowych odbiorców. Jednak język kolejnych artykułów jest przejrzysty i nie będzie stanowił przeszkody, jeśli ktoś spośród grona humanistów zechce zanurzyć się w tę opowieść. Kolejne rozdziały – tworzone z samodzielnych publikacji, esejów do tomów zbiorowych czy z fragmentów pracy doktorskiej pokazują między innymi podejście Stefana Themersona do sztuk wizualnych (chociaż teksty są datowane, w tym akurat wypadku mógłby się przydać przypis uzupełniający wiadomość o kolejne realizacje teatralne, bo to dowód na ponadczasowość twórczości). Wystąpią kolejni charakterystyczni bohaterowie tej prozy, albo – koncepcje filozoficzne czy poglądy na poezję. Tom został skonstruowany tak, żeby każdy rozdział przynosił nowe odkrycia („odkrycia” z perspektywy czytelników, którzy chcą dopiero poznać tego twórcę). Autorce udaje się uniknąć wrażenia fragmentaryczności, tak częstego w tomach-zbiorówkach – po prostu wybiera za każdym razem inny obszar czy inny zestaw motywów – i zajmuje się nim dość szczegółowo, żeby zyskać wrażenie nasycenia informacjami. Oczywiście nie może przy takim podejściu zapewnić czytelnikom pełnego przeglądu możliwości pisarskich Stefana Themersona, jednak daje całkiem solidne przygotowanie do lektury. Niewielka objętościowo publikacja przynosi wiele wiadomości, umożliwia samodzielną czytelniczą przygodę. Jednocześnie pozwala lepiej poznać artystę nieco zapomnianego. Ewa Kraskowska dzięki wnikliwym studiom nad twórczością Stefana Themersona – i możliwości kontaktu z artystą podczas przygotowywania dysertacji – teraz staje się przewodniczką po tej literaturze.