Recenzje

Artysta

Katarzyna Olkowicz, Piotr Baran: Serca bicie. Biografia Andrzeja Zauchy. Rebis, Poznań 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Jeszcze do niedawna nie trzeba było nikomu mówić, jakie znaczenie dla sceny muzycznej miał Andrzej Zaucha. Teraz zwłaszcza młodszym pokoleniom przydać się może taka opowieść. Na rynku ukazuje się tom „Serca bicie. Biografia Andrzeja Zauchy” przygotowany przez Katarzynę Olkowicz i Piotra Barana – i autorzy już na początku zaznaczają, że to publikacja raczej dla tych, którzy zaczynają swoją przygodę z utworami wykonywanymi przez Zauchę i chcieliby się czegoś o tym artyście dowiedzieć. Nie zmienia to faktu, że udało im się stworzyć książkę dobrą pod kątem narracyjnym – i automatycznie realizującą schematy konstrukcyjne z najlepszych biografii istniejących na rynku. „Serca bicie” nie będzie zaskoczeniem, ani pogłębianiem wiadomości – tego nie można oczekiwać. Jednak Olkowicz i Baran pozwalają przyjrzeć się wyborom artystycznym i tragicznym losom muzyka zawsze poszukującego.

Rozpoczyna się ten tom od sceny śmierci – niczym z filmu sensacyjnego. Oto mężczyzna, który po spektaklu „Pan Twardowski” czeka pod teatrem – gdy pojawi się obiekt jego frustracji, zastrzeli go, śmiertelnie raniąc także towarzyszącą mu kobietę. Kobieta umrze w szpitalu – a czytelnicy dowiedzą się na puentę wprowadzenia, kim była dla napastnika. Do tej sceny i poprzedzających ją przygotowań autorzy jeszcze powrócą, na razie jednak interesuje ich kariera artystyczna Andrzeja Zauchy i zestaw pomysłów, z jakimi bohater tomu wchodził na polską scenę muzyczną. Andrzej Zaucha traktowany tu jest jako niekwestionowany fenomen, człowiek, który mógł jeszcze mnóstwo osiągnąć – i taki, który naturalny talent łączył ze zdolnością do przeobrażania się. Powracają w tomie opowieści o multiinstrumentalnych umiejętnościach Zauchy, o uporze, który pozwalał mu nauczyć się szybko gry na każdym wymarzonym instrumencie, o poczuciu rytmu i o niezamykaniu się na żadne gatunki: ten artysta mógł się sprawdzać w różnych dziedzinach i dołączać do różnych zespołów, żeby albo stworzyć ważne zastępstwo, albo – współtworzyć ekipę. „Serca bicie” podkreśla właśnie tę uniwersalność muzyczną Zauchy, jego brak zdefiniowania – ale rozumiany tu jako zaleta, szansa bardziej niż niezdecydowanie. Zaucha intryguje, nie daje się zamknąć w żadne ramki – i dzięki temu budzi ciekawość. Jego życie prywatne na długi czas schodzi na daleki plan – jedynym odstępstwem od tego założenia staje się żona: o tej miłości autorzy po prostu muszą opowiedzieć, inaczej portret Zauchy byłby niepełny. Dopiero pod koniec książki dochodzi tu jeszcze wątek nowej partnerki, kochanki – żony innego mężczyzny. Ale tu już Olkowicz i Baran chcą być bardziej dyskretni, nie oceniają związku i nie zastanawiają się, jak w ogóle do niego doszło. Teraz zmierzają do wiadomego finału. Dla czytelników cenne będzie w tej książce sięganie do uwag i opinii przyjaciół Zauchy oraz ludzi, którzy z nim najczęściej współpracowali – pojawiają się tu między innymi komentarze Zbigniewa Wodeckiego, Andrzeja Sikorowskiego, Krzysztofa Piaseckiego, Wiesława Pieregorólki czy Włodzimierza Korcza – i dzięki takim portretom obraz zyskuje na wartości, staje się coraz bardziej atrakcyjny dla zwykłych czytelników.

Komentarze
Udostepnij
Tags: , ,