O spektaklu NOCNI PŁYWACY w reż. Pameli Leończyk w Teatrze Nowym Proxima w Krakowie pisze Piotr Gaszczyński.
Laboratorium Nowego Teatru to autorski projekt Teatru Nowego Proxima, dzięki któremu młodzi twórcy, rozpoczynający swoja przygodę z reżyserią, mogą zaprezentować się szerszej publiczności poprzez pełnowymiarowy spektakl. Nocni pływacy to zakręcona, niejednoznaczna opowieść o młodości, braku akceptacji, wyalienowaniu, a przede wszystkim poszukiwaniu spełnienia.
Scena, na której postawiono dużą sześcienną konstrukcję, stanowi centrum wszechświata dla Zakonu Nocnych Pływaków – ludzi skrzywdzonych, po przejściach, szukających schronienia dla ciała i duszy. Stanowią oni swoisty kolaż współczesnych form wykluczenia – homoseksualistów, wykorzystywanych kobiet, czy zwykłych ludzi na życiowym zakręcie. Cały spektakl podzielony jest na krótkie rozdziały, podczas których każdy z pływaków opowiada swoją historię. Co ciekawe, wykorzystując formę teatru w teatrze odbywają oni coś na kształt psychoterapii, odgrywając role oprawcy, ofiary, członków rodziny itd.
Ważnym elementem tej swoistej psychodramy jest śmiech. Choć historie są jak najbardziej poważne, to nie brakuje w nich elementów humorystycznych, wprowadzających nieco dystansu do omawianych problemów. Bohaterowie w ten sposób radzą sobie z bólem, cierpieniem. Czasem, by otworzyć się przed drugą osobą i dotknąć najgłębszych pokładów osobowości, trzeba założyć maskę, zza której łatwiej opowiedzieć o swoich doświadczeniach. Prosta, nieskomplikowana forma przedstawienia służy uwypukleniu tego, co najważniejsze – człowieka jako jedynej, niepowtarzalnej istoty, mającej prawo do życia w sposób, jaki uważa za słuszny. „Czym różni się drzewo od człowieka ? – człowiek bez korzeni może żyć, drzewo nie” – ta sentencja, powtarzana wielokrotnie przez aktorów, niczym mantra, jest dewizą Nocnych Pływaków. Nieakceptowani, odcięci od społeczeństwa symbolizują radykalny krok, na jaki może zdobyć się człowiek – próbę zapoczątkowania własnej historii, bez przodków i następców.
Poszczególne rozdziały opowieści rozdzielają muzyczne sekwencje przy użyciu bardzo silnego stroboskopu. Tańczące postacie wydają się wtedy nierealne, niczym w ciągłej transformacji, nieukształtowane. Zastosowanie psychodramy ma dwojaki efekt: pomaga spojrzeć na siebie i swoje życie z boku, jak również skłania do empatii, wczucia się w skomplikowaną sytuację drugiego.
Choć w spektaklu nie ma wątków politycznych, to skojarzenia ze współczesną sytuacją w Polsce nasuwają się same. Spektakl jest dedykowany Milo Mazurkiewicz – transpłciowej działaczce, która nie tak dawno popełniła samobójstwo, skacząc z mostu. Medialny spektakl, jaki powstał po tej tragedii, pozwolił przyjrzeć się lepiej temu, w jakim stopniu jako społeczeństwo jesteśmy w stanie zrozumieć i zaakceptować tych, którzy nie wpisują się w kanony ustalone przez większość. Ilu takich pływaków spotyka się w nocy? Pewnie setki, jeśli nie tysiące. Ilu z nich tonie? Tego nie sprawdza nikt.
Nocni Pływacy w Teatrze Nowym Proxima to ważny głos w dyskusji nad tym, jacy jesteśmy dla siebie i innych. W czasach gdy przez wszystkie przypadki odmienia się takie słowa jak „wspólnota” czy „narodowa jedność” brak systemowego rozwiązania dla tych, którzy są gdzieś poza ustalonymi granicami, dryfują w sobie tylko znanym kierunku. Słodko-gorzkie zakończenie spektaklu, podczas którego sceniczni outsiderzy lewitują uśmiechnięci w przestrzeni kosmicznej, przypomina o jak najbardziej przyziemnych problemach, z którymi prędzej czy później będziemy musieli się zmierzyć jako społeczeństwo, jako państwo, po prostu jako ludzie.
Fot. Marcin Oliva Soto