Kazimierz Kutz: Będzie skandal. Autoportret. Znak, Kraków 2019 – pisze Izabela Mikrut.
„Będzie skandal. Autoportret” to książka, w której dzieje się mnóstwo, a odbiorcy otrzymują zestaw bardzo barwnych konterfektów ludzi teatru i filmu (czasami też i polityki, zwłaszcza tej z PRL-u i z momentów, w których trudno jest twórcy zachować spokój). Kazimierz Kutz na początku skupia się na miłostkach – na podbojach sercowych, które rozpoczął, gdy miał kilka lat i ciągnął następnie przez całe dojrzewanie i pewien etap dorosłości. Od razu dzięki temu wprowadza czytelników w sferę prywatności i jednocześnie – niepowagi. Bo nigdy nie przejmuje się przesadnie historiami romansów: odnotowuje kolejne przygody, czasem ciepło mówi o partnerkach, gdzieniegdzie pozwala sobie na delikatne sentymentalne nuty – ale zwykle przesyca też wspomnienia humorem i gryzącą ironią. „Będzie skandal” to zbiór przygód różnorakiego autoramentu, błahych i bardziej rokujących – chociaż o żonach w sumie reżyser opowiada najmniej, kwestię rodziny spycha do ostatnich rozdziałów.
Tym, co przez cały czas zajmuje Kutza we wspomnieniach, jest praca nad filmami, rozumiana szeroko – od perypetii związanych ze zdobywaniem funduszy i przekonywaniem władz do pomysłu, przez same pomysły i scenariusze – aż po „otwieranie” aktorów (i znajdowanie twarzy, które najlepiej sprawdzą się przy prezentowaniu śląskich tematów). Kutz analizuje swoje dzieła z perspektywy twórczych zabaw – nie karmi czytelników wizją mąk ani specjalnych dramatów z życia artysty – pozwala sobie za to na rejestrowanie wielu anegdot i wygłupów. Bywa często „zbyt” bezpośredni w zwierzeniach (dla czytelników to nie lada gratka, szansa na poznanie pikantnych szczegółów z tła działań), zawsze jest bezpruderyjny, chociaż też nie zdradzi intymnych szczegółów z miłosnych schadzek. Potrafi za to opowiadać całe historie przelotnych związków, sprawiać, by bohaterki romansów poczuły się docenione i szanowane. Równie dużo uwagi poświęca aktorom i ich relacjom. Jest wybitnym obserwatorem, nie umyka mu żaden detal w zachowaniach znaczących – to jest takich, które pozwalają scharakteryzować postać i osobowość jednym celnym zdaniem. Kutz w zapiskach zbiera własne spostrzeżenia, uwagi na temat kolegów. Może być przy tym inteligentnie złośliwy – zresztą w tej książce bardzo rzadko się rozczula, pozostaje bardziej prześmiewcą niż wyznawcą ludzi, którzy na zawsze zostali zapamiętani z jego filmów.
Sprawy międzyludzkie (nie tylko damsko-męskie, bo też i relacje towarzyskie na niwie przyjacielskiej, a nawet niesnaski) wypełniają sporą część tomu „Będzie skandal”. Odbiorcy dowiedzą się czegoś o kulisach powstawania filmów, poznają stosunek reżysera do scenariuszy i do gotowych dzieł. Przekonają się, jakie trudności należało przezwyciężyć i na jakie kompromisy musiał iść autor książki, żeby doprowadzić do stworzenia filmu. To często informacje, których nikt poza Kutzem nie mógłby przekazać – lektura będzie zatem dla czytelników dopełnieniem filmografii. Wszystko skąpane jest w śmiechu, „Będzie skandal” to publikacja, w której od czasu do czasu autor rzuca mocnym słowem – albo z niezwykłych i puentotwórczych komentarzy daje się poznać – wszystko to ma jednak rys satyryczny, wyczucie prawdziwego ironisty, jest szlachetne i drapieżne równocześnie.
„Będzie skandal” to książka, którą czyta się z przyjemnością – i między innymi dla ciekawostek towarzyskich – ale też aby poznać kulisy powstawania filmów, które zdobyły sławę.