Recenzje

Bez skandalu

Marcin Margielewski: Tajemnice hoteli Dubaju. Prószyński i S-ka, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Marcin Margielewski ma materiały sensacyjne. Samir, który opowiada mu, co dzieje się w najdroższych i najbardziej luksusowych hotelach Dubaju, za zamkniętymi drzwiami. Wie o tym, bo jest konsjerżem w takim miejscu i jednym z pierwszych jego zadań było zdobycie narkotyków na imprezę bogatych gości. Wprawdzie oficjalnie hotel nie popiera nielegalnych używek – ale kto płaci, ten ma władzę. Podobnie jest zresztą z usługami prostytutek – szejkowie, książęta i inni możni urządzają tu sobie często orgie i składają zamówienia zgodnie z własnymi upodobaniami.

„Tajemnice hotelu Dubaju” to zestaw wstrząsów dla odbiorców. Samir relacjonuje wprawdzie to, co chce, ale może dzięki temu kreować się na wszechmogącego konsjerża, który bez trudu załatwi wszystko. Nawet ewentualne wyrzuty sumienia zagłusza przekonaniem, że przecież nie może dyktować dorosłym ludziom swoich warunków. Jeden raz interweniuje: kiedy gość hotelowy życzy sobie dziesięciolatkę: dziewczynka trafia do pokoju, a Samir znajduje sposób na to, by ją jak najszybciej uwolnić – pozostając przy tym dyskretnym i szalenie skutecznym, a także – bez ściągania na siebie podejrzeń. Opowiada rozmaite historie: od nieporządku tak potężnego, że wymaga generalnego remontu pokoju i zamknięcia go na kilka tygodni (krew i kał to najczęstsze, ale wcale nie jedyne znaleziska, z którymi trzeba się uporać) po hotelowe śmierci z przypadku lub starannie zaplanowane samobójstwa. Do tego – zdrady czy seksualne ekscesy (bywają prostytutki, które próbują okradać albo szantażować swoich klientów, co w porządnym hotelu miejsca mieć nie może), kataklizmy w rodzaju nagłego przyjazdu żony i dzieci (podczas gdy głowa rodziny zabawia się podczas orgii w innym pokoju), wybryki arabskich księżniczek, które chcą zasmakować wolności i poniżać personel, a nawet momenty, w których sam konsjerż staje się sekszabawką i spełnia fantazje jednej z klientek. Bohater za wszelką cenę stara się być dobrze zrozumianym: to, że opowiada o umiejętności szybkich reakcji i o podejmowanych kontrowersyjnych decyzjach, nie znaczy, że przychodziły mu z łatwością. Kilka razy podkreśla, jak tłumaczył samemu sobie własne postawy. Czasami nie musi – złoty rolex jako nagroda za usługi okaże się wystarczającym uzasadnieniem. Marcin Margielewski skupia się w tomie na tym, co szokujące i nieznane w zwyczajnym świecie.

Hotel w Dubaju staje się przykrywką dla organizowanych orgii i spełniania fantazji seksualnych z różnych dziedzin. Bywa miejscem samobójstw albo wymierzania sprawiedliwości na własną rękę. Staje się też stajnią Augiasza, gdy goście mają problemy ze sobą (a przeważnie mają) i czują się bezkarni – nie zmieni ich zachowania nawet obciążanie rachunku. Dla ludzi z zewnątrz hotel to też miejsce nielegalnego zarobku bądź wręcz kradzieży. I chociaż każdy uważa, że załatwia swoje sprawy dyskretnie – konsjerż wie o wszystkim i wszystko widzi. A chociaż konsjerż myśli, że jest dyskretny i niewidzialny – o jego poczynaniach błyskawicznie dowiadują się przełożeni. I tak wszyscy próbują trzymać wszystkich w szachu. A hotel dla najbogatszych klientów nie jest miejscem na spokojny sen. Jeśli ktoś nie nastawi się na lekturę mocno sensacyjną i przerysowywaną, będzie mu dość ciężko strawić nadmiar rewelacji przedstawianych przez autora.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,