Marta Kisiel: Dywan z wkładką. W.A.B., Warszawa 2021 – pisze Izabela Mikrut.
Efekt pandemii, na punkcie którego wszyscy oszaleją, to pierwsza komedia kryminalna Marty Kisiel – „Dywan z wkładką”. Autorka, wyraźnie inspirująca się Chmielewską i nawet podejmująca z nią parę razy stylistyczny dialog, popisuje się ogromnym poczuciem humoru i umiejętnością tworzenia obyczajowej otoczki kryminalnego wydarzenia. Tym razem nie ma potrzeby sięgania po zjawiska nadprzyrodzone, wszystko okazuje się mocno zakorzenione w realiach i przekonujące. Czytelnicy błyskawicznie poczują się dobrze w domu Tereski Trawnej i zechcą tu wpadać jak najczęściej – pozostaje mieć nadzieję, że pojawią się kolejne historie z tą bohaterką. Na razie „Dywan z wkładką” rozbudza apetyty i pokazuje, że Marta Kisiel może zawłaszczyć sobie dowolny gatunek literacki i zabłysnąć w jego ramach.
Tereska Trawna, korpulentna księgowa (genialna w swoim fachu), szczęśliwa żona Andrzeja, matka zbuntowanej Zoi i fajtłapowatego Maciejki, ponadto synowa zakochanej w joggingu Miry, właśnie przeprowadza się na wieś. To efekt sąsiedzkiego seksu w lodówce i inicjatywy niekoniecznie sprawnego remontowo małżonka, jednak sam fakt posiadania domu za miastem, w pobliżu lasu, ma swoje zalety. Cała rodzina – razem z psem, Pindzią, pojawia się w nowym miejscu i organizuje sobie życie w niewielkiej społeczności. Nieoczekiwaną atrakcję zapewnia rozgadany szpak, który mieszka w obejściu, ale i… pewne zwłoki. Problem w tym, że zwłoki aktualnie przebywają w kokonie z dywanu, który dawniej leżał w kącie nowego garażu Trawnych. Tereska nie marzyła o karierze detektywa, nie miała też zamiaru wdawać się w amatorskie śledztwa – jednak pod wpływem Miry, która bezlitośnie zmusza ją do porannych ćwiczeń, zaczyna angażować się w próbę rozwiązania tajemnicy. Nagłego wybuchu przedsiębiorczości matki obawia się Zoja – podejrzewa, że coś może grozić jej ojcu, przekonuje zatem Maciejkę, że powinni obserwować matkę i „babunię”, a w razie konieczności interweniować, żeby uchronić rodzinę. Dwutorowe zbieranie informacji trwa w najlepsze. A czytelnicy świetnie się bawią.
Marta Kisiel wybiera sobie motyw morderstwa w niewielkiej społeczności, ale odrzuca z góry wszelkie schematy. Nie liczy się u niej samo odkrywanie, kto i dlaczego zabił – a zabawa związana z prezentacją kolejnych sytuacji oraz postaci. Chce i potrafi ta autorka rozśmieszać już na poziomie drobiazgów: kasztanki, które pozwalają bohaterce zachować zdrowe zmysły, podręczny zestaw rzeczy przydatnych, które Mira zawsze zabiera na poranną przebieżkę, zbiór seriali i filmów, które starsze pokolenie czytelników potraktuje jako przewodnik po klasyce dobrej rozrywki, a młodsze być może zechce poznać… Sporo tu przyjemności pojawiających się dla samego efektu, po to, żeby dobrze się przy lekturze bawić. Marta Kisiel jest świetna w charakterystykach, co pieczołowicie wykorzystuje, tworząc portrety karykaturalne i sympatyczne jednocześnie – tak, żeby odbiorcy nie chcieli się odrywać od tego tekstu. „Dywan z wkładką” to popis humoru, komedia kryminalna – z naciskiem na pierwszą część gatunkowego odnośnika. Rzadko pojawia się na rynku książka, która tak bardzo ucieszy – to propozycja obowiązkowa dla wszystkich spragnionych rozrywki.