Dziewiąty Festiwal Wiejskich Teatrów ZWYKI w Teatrze Polskim w Warszawie – pisze Magdalena Hierowska.
Powroty do źródeł w czasach, w których blichtr staje się nadrzędną cechą człowieczeństwa, stają się zwyczajem nielicznych, a tradycja, w obliczu krótkowzrocznych produktów współczesnej nowomowy teatralnej, przegrywa w walce o teatr wywodzący się z naturalnej potrzeby tworzenia. Taki teatr bywa i odradza się tam, gdzie wartością nadrzędną jest szacunek do prawdy i piękna. Odważny w swej prostocie nie potrzebuje wymyślnej scenografii, znanych aktorów i beztroskiej fabuły o niczym. W tym źródle miłości do wspólnoty rodzi się teatr powściągliwy i skromny, w którym każda postać doskonale zna swoje miejsce nie tylko w przestrzeni scenicznej, ale także w życiu codziennym, w którym hierarchia wartości społecznych staje się inspiracją do analizy twórczej.
Festiwal Wiejskich Teatrów ZWYKI to wyjątkowe wydarzenie, które na scenie Teatru Polskiego zaistniało już dziewiąty raz. Dzięki zaangażowaniu organizatorów -Towarzystwa Kultury Teatralnej oraz Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana i po raz pierwszy Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi – warszawska publiczność miała szansę ujrzeć polską wieś nie tylko przez szyby pociągów dalekobieżnych omijających spokojne zakątki, w których słychać tętent kopyt i śpiew gospodyń. Utrwalony na scenie obraz społeczności wiejskiej jest bliżej słońca i deszczu, co wymusza pewnego rodzaju spolegliwość wobec cyklu praw natury, nadrzędnego elementu wyznaczającego czas siewu i zbiorów. Taki też jest teatr zakorzeniony w rdzennej kulturze ludowej, wywołuje skrajne emocje i opowiada historie bliskie prawdzie o życiu człowieka zjednanego z naturą, w czasie radości i smutku oraz narodzin i śmierci.
Celem festiwalu jest uwznioślenie potencjału twórczości teatralnej polskiej wsi i nie są to chwilowe mrzonki, lecz wieloletnia praca wybitnych przedstawicieli walczących przeciwko unicestwieniu teatru o cechach szczególnie narodowych. Utworzony w 1907 roku Związek Teatrów i Chórów Włościańskich we Lwowie rozpoczął bardzo ważną drogę, w której dostrzeżono, że polski lud potrzebuje własnego teatru. Po odzyskaniu niepodległości w 1919 roku w Warszawie powstał Związek Teatrów Ludowych, a do dzisiaj jego kontynuator (po kilku zmianach nazwy) Towarzystwo Kultury Teatralnej rozpowszechnia jakże słuszną inicjatywę wspierającą prawdziwego ducha polskości, o którym Jędrzej Cierniak w czasopiśmie „Teatr Ludowy” w 1927 roku pisał w następujących słowach: „Przecież lud polski, jak tam sobie żył przez wieki, u siebie za pazuchą, wytworzył, tak z własnej potrzeby swoją obrzędowość, pieśń i muzykę, strój, poezję tradycyjną i improwizowaną, zdobnictwo, nawet jakowąś architekturę, swój gest i swoją osobliwą gwarę, a więc to wszystko z czego buduje się teatr”.
Podczas dwudniowego festiwalu wystąpiły cztery zespoły teatralne wyróżnione na tegorocznym 39. Ogólnopolskim Sejmiku Teatrów Wsi Polskiej w Tarnogrodzie. Pierwszy wystąpił Twój Teatr – Teatr Dorosłych, który przyjechał do Warszawy z miejscowości Praszka w województwie opolskim. Scenariusz stworzyła Olga Tokarska, równocześnie odtwórczyni głównej roli w spektaklu „Historia małego show”. Teatr istnieje od 2011 roku i powstał z inicjatywy polonistki Lidii Latusek oraz Jacka Paca – dyrektora Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Sportu w Praszce. Istotą tego spektaklu jest poruszająca historia młodej dziewczyny, walczącej o każdą godzinę radości w obliczu zbliżającej się śmierci. Rozwijający się w jej ciele nowotwór zabrał jej marzenia, które są dla niej tak ważne jak „złapanie anioła za skrzydło”. Strach głównej bohaterki Zosi przed myślą, co się stanie jak jej już nie będzie, otwiera iluzoryczny świat fantazji, w którym tajemnicza postać pomaga przetrwać trudny czas ucieczki przed nieuchronnym końcem. Na szczególne uznanie zasługuje poziom kompetencji aktorskich całego zespołu. Natomiast główna bohaterka, pomimo młodego wieku, znakomicie wykorzystuje elementy scenicznych środków wyrazu. Śpiew, gest i emocje o zrównoważonym kolorycie były znakomitym elementem sprawnie przygotowanej inscenizacji.
Drugim spektaklem o charakterze obrzędowym, przygotowanym przez Zespół Koła Gospodyń Wiejskich – Moszczanka, była inscenizacja „Wywożenie młodożeńcowych”. Autentyczność tego widowiska polegała na tym, że nawiązuje do wielkopolskiego zwyczaju „przejścia” młodych mężatek do grona dojrzałych gospodyń wiejskich. Ceremoniał „odbywał się w poniedziałek lub wtorek przed Popielcem i stanowił końcowy akcent obrzędu weselnego. Młoda mężatka dopiero wtedy nabywała pełnych praw społeczności kobiet z małżeńskim stażem” – podpowiada widzom kontynuator idei twórczych Jędrzeja Cierniaka, Profesor Lech Śliwonik w programie festiwalowym. Ważnym elementem spektaklu jest moment, kiedy młode mężatki wwożone na przyozdobionych taczkach muszą wkupić się w łaski gospodyń rozpoczynając biesiadę przepełnioną humorystycznymi recytacjami w dialekcie wielkopolskim, z wyraźnie charakterystyczną dla tego regionu labializacją. Stąd do tańca „łobracanego” zaproszeni są wszyscy uczestnicy biesiady, a nawet widownia. Jednakże widowisko nie zaistniałoby w pełni gdyby nie muzyka wykonywana przez „najmłodszą kapelę w Wielkopolsce” – podkreśla prowadzący wydarzenie, Jan Zdziarski. Dziecięca kapela dudziarska „Swojacy” nie pozbawia złudzeń, że kultura ludowa we wsi Moszczanka jest i będzie pielęgnowana przez pokolenia.
Pierwszy spektakl drugiego dnia festiwalu zaprasza widza do obserwacji momentu życia wiejskiego przed weselem. Zespół teatralny Granda na Urzeczu z Cieciszewa, w województwie mazowieckim, w spektaklu „Swaty przez Wisłę – wieczór panieński” w zabawny sposób konfrontuje świat Warszawy ze światem mieszkańców Urzecza. W karczmie, w najpiękniejszej krainie dobrobytu i urodzaju, jak określają Urzecze mieszkańcy, Zosia urządza zabawę w przeddzień zamążpójścia. Ważnym elementem spektaklu jest muzyka według opracowania Tadeusza Sasa, na podstawie autentycznych zbiorów wybitnego badacza kultury ludowej Oskara Kolberga. Gospodarz karczmy z niebywałą wirtuozerią daje popis umiejętności gry na klarnecie. Kompozycja spektaklu była znakomicie dopracowana. Ważny był każdy szczegół nie tylko w scenografii, ale także w rytmie wypowiedzi aktorów, żywo reagujących na kwestie partnerów scenicznych. Co ważne, wyraźny profesjonalizm wykonania spektaklu całego zespołu nie był wymuszony. Słowo uwalniało potencjały gestu i tańca w sposób bardzo naturalny.
Ostatnim spektaklem festiwalu był występ Zespołu Ludowego „Jaworzanki”. Dwuczęściowa forma tego dzieła pt. „Ksiądz z wiatykiem i podział ojcowizny” w bardzo realistyczny sposób ukazywała problem bliski nie tylko społeczności wiejskiej. Tematem głównym była śmierć Ojca, pozornie zjednanej ze sobą w chwili cierpienia rodziny. Rozpacz bohaterów oraz towarzysząca temu modlitwa w obecności księdza, pomagającego choremu wejść na drogę ku wieczności, wypełniają pierwszą część spektaklu. W drugiej widz miał szansę ujrzeć prawdziwe twarze obłudnego rodzeństwa. Rodzi się konflikt o to, kto w większym stopniu zasługuje na część ojcowizny. Zawistne spory absolutnie pozbawione szacunku dla zmarłego miały charakter żartobliwy, ale kryła się w nim smutna prawda o ludzkiej pazerności. W tym wypadku problem zawiści wśród rodziny miał wymiar symboliczny, a stając się formą ostrzeżenia, uczył pokory wobec śmierci. Konsekwencją takich działań jest obnażenie prawdy o ludziach chciwych i walczących o utrzymanie dobrobytu za wszelką cenę, nawet za utratę dobrych relacji z najbliższą rodziną. Ostatecznie rodzina dochodzi do porozumienia, ale wieloznaczny finał sugeruje, że może się to zmienić.
Poruszany problem miał szansę wybrzmieć w pełni dzięki przejrzystej kompozycji scenariusza i zrównoważonej grze aktorów. Silne zarysowanie portretów psychologicznych w spektaklu sprawiło, że stały się one wręcz emblematycznym zwierciadłem ludzkiej osobowości, a to bez wątpienia triumf teatru. Kiedy postać zbliża się do prawdy, a widz zatraca poczucie teatralnej iluzji i zaczyna odczuwać wraz z aktorami, wtedy scena staje się życiem przekraczającym przestrzeń rampy. Stworzenie prawdziwego dostępu do świata wyobraźni, nie należy do prostych zadań nawet dla zawodowego aktora. Wymaga to wielu lat pracy na scenie i poszukiwania własnej techniki, by przeobrażenie papierowej iluzji w świat pełen prawdziwych emocji był pozbawiony fałszywych tonów. W przypadku Zespołu Ludowego „Jaworzanki” ten proces uwolnił się naturalnie, co świadczy o znakomitej intuicji scenicznej aktorów.
Jaki więc jest teatr ludowy? Wykluczony, niechciany, zbyt tradycyjny i za prosty dla współczesnego widza? A może jest zupełnie inaczej. Współpracujący z Jędrzejem Cierniakiem Stefan Żeromski, Leon Schiller czy Juliusz Osterwa wielokrotnie inspirowali się twórczością ludową budując teatralny świat. Dlaczego droga wyznaczona jasnym światłem nie tylko w dwudziestoleciu międzywojennym, określana poszukiwaniami cech teatru narodowego w twórczości ludowej, zamykana jest najczęściej w kręgach amatorskiego teatru? Obecnie wielu współczesnych twórców uznaje miłośników żywego słowa za społeczność gorszej kategorii. Odpowiedź nie jest prosta, tak jak pozorna jest prostota teatru ludowego.
Jędrzej Cierniak w publikacji „Teatry Ludowe w Polsce” wydanej nakładem Związku Teatrów Ludowych w Warszawie w 1928 roku, wskazuje: „Można więc powiedzieć, że w teatrze zawodowym w dzisiejszych jego przejawach obserwujemy raczej czystą sztukę teatru, a nie teatr związany z przeżyciami środowiska społecznego w jakim on istnieje. I kto wie, czy to nie jest wadą dzisiejszego teatru zawodowego, sprowadzającą w konsekwencji to, co się dziś nazywa kryzysem w zakresie teatru nie ulega kwestii, że tak pojmowanym teatrem interesować się może tylko elita społeczeństwa, a nie masy”. Minęło prawie sto lat, a rozwarstwienie problemu, dla jakiego odbiorcy tworzą współcześni reżyserzy, wciąż budzi kontrowersje. Dla kogo jest teatr ludowy i czy zasłużył na miano teatru o cechach szczególnie narodowych musi rozstrzygnąć czas i ideologiczna walka pokoleń. Można mieć nadzieję, że zdarzy się to w najbliższej przyszłości, by spróbować uchronić środowiska pielęgnujące tradycję teatru ludowego przed zapomnieniem. Warto przyjrzeć się historii tego teatru powstającego na skraju lasu spowitego łanami zbóż i kwiecistymi łąkami, gdzie na życie patrzy się szczerze i z odwagą wschodzącego słońca. Wystarczy tylko zatrzymać się na chwilę i spojrzeć wstecz, by odkryć prawdę nie tylko o ludziach żyjących na wsi, ale również prawdę o istocie współczesnego społeczeństwa, wciąż gubiącego ducha wspólnoty.