„Eva”, spektakl muzyczny w reżyserii Joanny Szczepkowskiej, Scena Kameralna Teatru Rampa w Warszawie – Iwa Poznerowicz
Teatr Rampa przygotował premierę poświęconą życiu i twórczości amerykańskiej piosenkarki Evy Cassidy. Wydawało się, że będzie to typowy recital okraszony słowem wiązanym. Nic bardziej mylnego. Dzięki dwóm niesamowitym kobietom – Dorocie Osińskiej i Joannie Szczepkowskiej – powstał piękny, wzruszający spektakl pokazujący drogę artystyczną wybitnie uzdolnionej dziewczyny o nieprawdopodobnym głosie.
Eva Cassidy jako dziecko była skromną, bardzo nieśmiałą i wycofaną dziewczynką. Ta nieśmiałość powodowała, że przez całe życie artystyczne miała ogromne problemy z występami dla szerszej publiczności. Jako nastolatka nie zdawała sobie sprawy ze swojego talentu wokalnego i nie myślała o karierze piosenkarki. Gdy skończyła osiemnaście lat, na jej drodze stanęli muzycy z zespołu „Easy Street” z okolic Waszyngtonu. To w ich towarzystwie zaczęła stawiać swoje pierwsze kroki w profesjonalnej karierze. Wspólnie grali na weselach, przyjęciach i w pubach. Kolejni poznawani przyjaciele z branży muzycznej namówili ją do nagrania partii wokalnych dla pop-rockowej grupy „Method Actor” i pomogli znaleźć pracę w chórkach u różnych wykonawców.
Znajomość z Chuckiem Brownem zaowocowała powstaniem wspólnego albumu pt. „The OtherSide”. Od tego momentu Evą Cassidy zaczęły interesować się różne wytwórnie muzyczne. Miały one jednak swoje wymagania, a Eva zawsze chciała być sobą i grać tylko to, co chce. Jeśli coś ją rozczarowywało, uciekała pracować w szkółce ogrodniczej, przy produkcji mebli lub zaczynała tworzyć malowidła ścienne dla szkół podstawowych w okolicach Annapolis. Podczas koncertu w lipcu 1996 roku artystka zaczęła odczuwać bóle, które po pewnym czasie zdiagnozowano jako zaawansowaną postać czerniaka złośliwego. Był to efekt zbagatelizowanego kilka lat wcześniej zabiegu usunięcia znamienia. Eva Cassidy zmarła 2 listopada 1996 roku w wieku 33 lat. Po jej śmierci wydano płyty z jej nagraniami, które okazały się dużym sukcesem i osiągnęły łączną sprzedaż ponad 4 mln egzemplarzy. Na początku 2001 album „Songbird” trafił na pierwsze miejsce brytyjskiej listy najlepiej sprzedających się albumów.
Historię Evy poznajemy z perspektywy Gwiazdy – podstarzałej artystki, która wcale nie ukrywa, że jest „dziełem chirurgii plastycznej”. To ona od pierwszego spotkania w jakimś barze jest oczarowana głosem młodej dziewczyny. Pewnego wieczoru życie Gwiazdy się kończy. Powraca z zaświatów, ubrana w błyszczący od cekinów kostium, i opowiada historię skromnej wokalistki z Waszyngtonu.
Wszystko w tym spektaklu buduje atmosferę nostalgii i wzruszenia – swoim naturalnym pięknem czynią to przede wszystkim najbardziej znane piosenki Evy Cassidy. Scenografia umownie dzieli kameralną scenę Teatru Rampa jakby na trzy części. Jedna to dom i pokój, miejsca prywatne Evy; druga, czyli miejsce dla grających na żywo muzyków, to garaż, w którym Eva stawia swoje pierwsze muzyczne kroki. Części te oddzielone są podwyższeniem, które staje się sceną klubową lub wielkim podestem dla Gwiazdy. Każda z tych przestrzeni w odpowiednich momentach jest wymownie podkreślana i dopełniana przez oświetlenie.
Muzycy grający w spektaklu – Paweł Stankiewicz, Piotr Banaszek, Piotr Maślanka – to nie tylko twórcy muzyki na żywo, lecz także aktorzy wcielający się w role przyjaciół Evy.
Joanna Szczepkowska stworzyła jak na tego typu spektakl scenariusz dość nietypowy – w dużej mierze są to rytmiczne monologi, niekiedy przechodzące w dialog, a w końcu w żywą muzykę. Szczepkowska nie tylko odtwarza rolę Gwiazdy zafascynowanej Evą, lecz także jest jej opiekunką, nieomal aniołem stróżem – zarówno bohaterki spektaklu, jak i Doroty Osińskiej. W cudowny sposób opowiada historię piosenkarki, pokazując także strach o delikatną istotę, która próbuje odnaleźć się w show-biznesie. W niektórych momentach jest dla niej wsparciem, w innych pocieszycielką, ale potrafi też w ważnych chwilach odsunąć się w cień, aby oddać pole tej najważniejszej.
Dorota Osińska, aktorka, piosenkarka, instrumentalistka, jest prawdziwym objawieniem tego spektaklu. Wydaje się zagubiona i onieśmielona, jednak kiedy zaczyna śpiewać, cała widownia zdaje się być nieomal porażona jej śpiewem, skalą głosu i interpretacją poszczególnych utworów. Dodatkowo jej głos w wielu momentach przypomina prawdziwy wokal amerykańskiej piosenkarki. Osińska/Cassidy pokazuje, że muzyka jest dla niej najważniejsza. Jakże znamiennie wybrzmią słowa Gwiazdy: „…załóż ładną sukienkę. Dlaczego się tak ubierasz, jesteś piękna. Zobacz, na scenach teraz mają takie sukienki, że innych po prostu zatyka, a ty zawsze w koszuli do kolan. Dlaczego się zakrywasz? Załóż ładną sukienkę. Nie założy. Nie chce, nie chce, nie chce. Nie chce być piękna. Bo kiedy śpiewasz, to nie chodzi o ciebie. Nie możesz być ładniejsza od piosenki. Piękna sukienka zasłoni piosenkę…”. To zdanie jest niczym motto spektaklu, bo oddaje charakter nie tylko życia, lecz także samej twórczości, w której muzyka jest najważniejsza.