Recenzje

Cena miłości

Jakub Żulczyk: Świątynia. Agora, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

„Zmorojewem” Jakub Żulczyk całe lata temu trafił na rynek powieści dla młodzieży. Teraz, w „Świątyni” powraca do stworzonych wówczas postaci, żeby pokazać odbiorcom, jak wygląda strach o bliskich i siła miłości. Anka z dawnych wydarzeń pamięta niewiele, odrzuca tylko Tytusa, z którym spędziła najdziwniejszą sytuację w życiu. Zbuntowana nastolatka nie myśli zbyt wiele o najbliższych: bez przerwy kłóci się z matką, imprezuje i sama ze sobą nie może dojść do ładu. Wszystko się zmienia w momencie niespodziewanej choroby rodzicielki: kiedy sparaliżowana matka trafia do szpitala, Anka zaczyna rozumieć swoje błędy. Zrobi wszystko, żeby ocalić tę, której jeszcze niedawno życzyła jak najgorzej. Tymczasem w jej szkole pojawia się troje dziwnych uczniów. Damian – superprzystojny i czuły nastolatek, ucieleśnienie marzeń wszystkich młodych idealistek, zawsze najlepszy, w każdej sytuacji potrafi się odnaleźć: opiekuńczy i troskliwy do przesady, Lidka i Eryk – o tym ostatnim za wiele nie wiadomo, nie wychyla się i nie daje zapamiętać. Lidka z kolei ma szklane oko i nie jest specjalnie lubiana ze względu na swój charakter. To ona dowodzi całą ekipą – i okazuje się niebezpieczna. Ale szkolne niesnaski schodzą na dalszy plan, skoro w domu Anki dzieje się źle.

Żulczyk wykorzystuje motyw strachu o najbliższych. Pozwala bohaterom na odejście od racjonalności – kiedy trzeba ratować kogoś z rodziny, nie ma mowy o zdrowym rozsądku. I tu do gry dołącza Adam Kropiński. Mężczyzna ten twierdzi, że jest uzdrowicielem. Gromadzi chorych ludzi, wybiera spośród nich dziesięcioro najbardziej cierpiących, uzdrawia, a w telewizji zachęca do skorzystania ze swoich usług. Transmituje cudowne ocalenia schorowanych ludzi – i nie da się wytłumaczyć, co kryje się za jego talentem lub szarlatanerią. Anka z ojcem nie wahają się przed tym, by zawieźć do niego sparaliżowaną kobietę: chwytają się każdej szansy na normalność. Wokół dzieje się coraz więcej zła. I w końcu w przypływie rozpaczy Anka wzywa na pomoc Tytusa – chłopaka, z którym nie chciała mieć już nic wspólnego. Wie jednak, że ten nastolatek potrafi stawić czoła istotom z zaświatów. Już w końcu raz to udowodnił.

Tworzy Jakub Żulczyk młodzieżowy horror w niezłym stylu. Dla odbiorców cenne będą zarówno nakreślone przez niego relacje między rówieśnikami (przyjaźń wciąż jest w cenie i nie daje się zniszczyć w żadnych, nawet najbardziej ekstremalnych warunkach; elementem nieodłącznym w budowaniu opowieści o ludziach, którzy dobrze się ze sobą czują pozostaje humor – mimo że Anka ma sporo zmartwień, wprowadza autor postacie, które nadają lekkości wyprawie), jak i analizy rodzinnych problemów. W scenach „obyczajowych” pozostaje bardzo dobrym obserwatorem. W scenach horroru – stawia na turpizm, potrafi korzystać z wyobraźni. Sięga również po sceny o tematyce społecznej: w końcu motyw przywódcy duchowego, który pociągnie za sobą tłumy, to nic innego jak przedstawienie mechanizmów działania sekty. Wszystkie tematy zatapia w mocnej i wyrazistej prozie. To coś, co spodoba się odbiorcom – i nawet nie muszą znać „Zmorojewa”, żeby dać się zabrać na wielką przygodę.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,