O spektaklu „Lista uchybień” wg scen. Doroty Ogrodzkiej w reż. Pameli Leończyk Stowarzyszenia Pedagogów i Pedagożek Teatru w Teatrze Dramatycznym w Warszawie pisze Natalia Karpińska.
Opowiedzieć z humorem i dystansem o pułapkach i kryzysach zawodowego funkcjonowania w sektorze szeroko pojętej kultury to nie lada wyzwanie. Twórcy „Listy uchybień” bezkompromisowo biorą na warsztat temat nieprawidłowości i niesprawiedliwości, z którymi spotkali się w opowieściach innych lub osobiście, rozpoczynając współpracę z instytucjami publicznymi. Ich głos to szczery apel i twórczy manifest, w którym prywatne i trudne doświadczenia przeplatają się z nieprzejednaną potrzebą działania i dokonywania zmian. Nie doszukujmy się jednak przewidywalnego scenariusza scenicznych działań. Pamela Leończyk daje „aktorom”-performerom wolność i swobodę, wyzwalając w nich krzyk i gest niezgody na środowiskowe nadużycia.
Spektakl uruchamia intensywny trening fizyczny twórców: Karolina Pluta, Iga Dzięgielewska i Łukasz Wójcicki w rytm transowo-klubowych dźwięków rozgrzewają się przed nadchodzącą walką z systemem. Poczucie wyczerpania i zmęczenia to permanentny stan umysłu tych, którzy postanowili włączyć się w obieg kulturotwórczych aktywności. Niekoniecznie mainstreamowych, raczej tych niszowych, choć z założenia inkluzywnych. Sztuka włączająca, zaangażowana, nastawiona na społeczne interakcje czy edukacje ma w sobie ambicje burzenia granic i tworzenia bezpiecznej przestrzeni wymiany myśli. Nie jest nastawiona na zysk materialny, jej celem jest budowanie wartościowych relacji z odbiorcami, w których ci, stają się współtwórcami nowych jakości. Paradoksalnie, niezwykłe zaangażowanie, pasja i oddanie twórców zderza się z niezrozumieniem tych, którzy mają instytucjonalną władzę. Na tej linii najczęściej dochodzi do zgrzytów i konfliktów odbierających nadzieję na jednomyślne współdziałanie. Konsekwencją protekcjonalizmu potencjalnych pracodawców staje się zwątpienie artystów we własną sprawczość. Jej brak owocuje wypaleniem zawodowym i zwątpieniem w sens wykonywanej pracy. Pracy, która jest nie tylko formą samorozwoju i siłą napędową do działania, ale także źródłem utrzymania siebie i swoich bliskich.
Stowarzyszenie Pedagogów Teatru „Listą uchybień” apeluje o uwagę tych, którzy sztuką się zajmują, którzy w niej uczestniczą i nią zarządzają. Interweniują w imieniu swoim i innych, zalecając wzięcie sprawy w swoje ręce. Nie dla wyzysku, tak dla asertywności, nie dla krzywdzących hierarchii, tak dla racjonalnego i świadomego kreowania miejsc pracy. Twórcy rezygnują z utopijnych wizji nastąpienia nagłej „dobrej zmiany”, katastroficznie proponując definitywne zamknięcie sfery kultury. „Myślę, że zamiast z kimś spełniać marzenia, cenniejsze jest razem je stracić.” Cytat z jednej z prac Katarzyny Belczyk, prezentowanej na wystawie towarzyszącej pokazom spektaklu, mieści w sobie przewodnią myśl projektu, w którym najcenniejsze jest poszukiwanie wspólnotowości w kręgu doświadczeń niekoniecznie pozytywnych. Wspólnotowość środowiska twórczyń i twórców „Listy uchybień”, ich – jak sami piszą – „praktykowanie solidarności i sprawiedliwości społecznej” w branży kulturalnej, wychodzi poza ramy przygotowywanych projektów. Rozlewa się poza granice sceny, która staje się swoistym ringiem bokserskim dla naszych opowiadaczy. Elementarna potrzeba rozumienia uczuć i potrzeb drugiej osoby przekłada się na jakość budowanych – w pracy i poza nią – relacji. Kiedy Iga Dzięgielewska, najmłodsza uczestniczka „Listy uchybień”, mówi o prawie do przeżywania głębokiego kryzysu i smutku wywołanego stresem i poczuciem walki z wiatrakami, to wiemy, że z jej słowami utożsamią się Ci, którzy pewnym krokiem wchodzą w świat sztuki, teatru, tańca czy sztuk wizualnych. Dziecięce marzenia – na swój sposób romantyczne i piękne – często zamieniają się w prozaiczne załatwianie formalności, wypełnianie ministerialnych wniosków, godzenie się na szalony i cyrkowy multitasking i uleganie kierowniczym poleceniom. Breathe in, breath out – powie z ironią świetnie przez Karolinę Plutę parodiowana Maryl Streep. Zatrzymaj się, weź oddech, idź rano na jogę, pobiegaj wieczorem, skocz na siłownię. Wyrzuć z siebie te wszystkie frustracje, które kłębią się w środku. Wykrzycz je, wypoć, wytańcz. Breathe in, breath out – ale pamiętaj, jutro czeka cię znowu dzień pełen wyzwań i nowych przeszkód. Więc trzymaj gardę wysoko, wyprostuj się, bądź gotowy na głośne „nie!”.
W „Liście uchybień” jest miejsce na smutek i śmiech przez łzy. Jest czas na refleksje i błyskotliwe komentarze. Jest przede wszystkim samoświadomość twórców, że walka w pojedynkę może być trudna i warto zaprosić do niej innych. Spektakl jest takim zaproszeniem. Zaproszeniem do działania i wprowadzania zmian. Na każdym poziomie. Nie chodzi o radykalną rewolucję, ale pobudzanie do myślenia z sensem. Ogromne brawa dla wszystkich realizatorów, którzy stworzyli spektakl wart obejrzenia! Karolina Pluta, Pamela Leończyk, Dorota Ogrodzka, Iga Dzięgielewska, Łukasz Wójcicki, Sebastian Świąder, Jakub Drzastwa i pozostali realizatorzy wyznaczają słuszny kierunek rozmawiania nie tylko o pracy w teatrze, ale o pracy w kulturze w ogóle.
fot. Alicja Szulc