Bartłomiej Kuraś: Niech to szlak. Kronika śmierci w górach. Agora, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Bartłomiej Kuraś bardzo ładnie wstrzelił się w serię Agory poświęconą literaturze górskiej i jej kontekstowi. „Niech to szlak. Kronika śmierci w górach” poza pomysłowym tytułem ma jeszcze sporo atutów. Do najważniejszych należy umiejętne przedstawianie sytuacji granicznych – opowiadanie o wypadkach i zagrożeniach z pasją, a także z uwzględnieniem realiów. Autor nie naśladuje Michała Jagiełły, znajduje własny pomysł na relację. Pisze tak, że zachwyci nie tylko stałych odbiorców gatunku – trafi do szerokiego grona czytelników i być może przekona ich do swoistego magnetyzmu literatury górskiej i do sprawdzania kolejnych sportowych biografii, w których wydawnictwo wysuwa się powoli na prowadzenie. „Niech to szlak” nie jest książką przesadnie rozbudowaną, każdy rozdział to zaledwie nakreślenie tematu, zasugerowanie kierunków poszukiwań – a jednak umiejętności reporterskie autora sprawiają, że czyta się to z zaciekawieniem i bez wrażenia niedosytu. Kuraś nie będzie, co oczywiste, próbował stworzyć monografii dotyczącej wypadków w górach – zresztą musiałby się tu mierzyć z poważną konkurencją. Za to zwraca uwagę niedzielnym turystom i wszystkim tym, którzy nie mają szacunku do gór, jak łatwo tu o nieszczęście i tragedię.
Z jednej strony – obserwuje zatłoczenie szlaków i przesadną nonszalancję tych, którym się wydaje, że każdy może zdobywać tatrzańskie szczyty. Z drugiej strony – w pandemii widzi, jak przyroda odżywa i staje się to impulsem do powrotu do dyskusji na temat ograniczenia wyjść w góry. Tłok na szlakach to zagrożenie obustronne: dla turystów, którzy czasami z błahych powodów wzywają TOPR (więc pomoc może nie dojść na czas do rzeczywiście potrzebujących), ale i dla zwierząt – bo Kuraś opisuje drastyczne przypadki pozbawiania życia stworzeń, które w Tatrach mieszkają. Są tu śmierci rozmaite – te pod lawinami i te w jaskiniach, akcje ratunkowe niemal rodem z filmów sensacyjnych i burze. Porusza autor zagadnienie koni ciągnących bryczki nad Morskie Oko – odwołując się do zdania samych górali, i do medialnych doniesień. Sięga do przeszłości, żeby zaprezentować czytelnikom co ciekawsze wydarzenia lub barwne postacie z historii gór. Przedstawia ratowników i typowe dla terenów gatunki fauny i flory. Przypomina o tym, dlaczego halny może być niebezpieczny (i jak wpływa na psychikę), opowiada też o kłusownikach. Na chwilę zatrzymuje się też nad ratownikami, którzy w górach zginęli, niosąc pomoc innym.
Każdy rozdział to w tej książce nowy – i świetnie zrealizowany – temat. Bartłomiej Kuraś potrafi skupić się na sednie zagadnienia, a jednocześnie zaprezentować je z wielu perspektyw i włączyć do tego jeszcze cenną (chociaż nie moralizatorską) lekcję dla czytelników. „Niech to szlak” to publikacja, która bardzo pasuje do biografii wspinaczy – tomów wypuszczanych na rynek przez Agorę i rozbudzających wyobraźnię. Kuraś udowadnia, że góry są mu bliskie – i że nie można dać się ponieść romantycznym mitom z nimi związanym. To pozycja atrakcyjna nie tylko dla fanów gatunku, sięgnąć po nią powinien każdy, kto w Tatry wyjeżdża w celach rekreacyjnych – i warto wziąć sobie wówczas do serca przestrogi autora.