Recenzje

Czas niepamięci

O spektaklu „Niepamięć” Marka Modzelewskiego, reżyseria Piotr Ratajczak, Fundacja Garnizon Sztuki w Warszawie i Teatr im. Jaracza w Łodzi, pisze Wiesław Kowalski.

Festiwal dramatów Marka Modzelewskiego trwa. Kolejnym tekstem, który pojawił się na warszawskiej scenie jest „Niepamięć” wyreżyserowana przez Piotra Ratajczaka w Garnizonie Sztuki (koprodukcja z Teatrem Jaracza w Łodzi). I powiedzmy od razu, że powstało przedstawienie bardzo dobrze wymyślone, świetnie zakomponowane i znakomicie zagrane. Magdalena Kumorek, Agnieszka Więdłocha, Marcin Korcz, Rafał Królikowski i Krystian Pesta tworzą pełne emocji role, którym nie przeszkadza spowita w bieli odrealniona przestrzeń zaprojektowana przez Marka Chlandę, wyrafinowana, ale też nie pozbawiona swego rodzaju wykwintności. To jej nowoczesny, laboratoryjny chłód  i nietypowe zabiegi reżyserskie, jak na rozpisany na pięciu bohaterów dialog łączący tragizm z komizmem, powodują, że nie mamy do czynienia tylko z prostym i płaskim opowiedzeniem historii, ale mocno osadzony w symbolice scenicznych znaków obyczajowy obrazek, w którym jak w kalejdoskopie zmieniają się role kata i ofiary. Jednak motyw nawiązujący do ruchu #MeeToo nie ma w tym dramacie znamion jednoznacznego odniesienia się do modnego obecnie tematu, jest bowiem pogłębiony psychologicznie i ukazany z kilku różnych perspektyw. Mocną stroną dialogu w tym tekście, nie pozbawionego humoru, jest ironia, co skrzętnie wykorzystują aktorzy, ubrani przez Grupę Mixer również w białe kostiumy. Swoista aseptyczność miejsca, wymownie podkreślana  światłem, udanie potęguje nastrój tego rozpalającego się jak ogień spotkania.

Bohaterowie spektaklu spotykają się po dwunastu latach. Tyle lat minęło od rozwodu Agnieszki i Marcina. Ona przychodzi do restauracji, gdzie się umówili, ze swoim nowym partnerem, Kamilem, on z drugą żoną, Agatą. Co spowodowało, że do tego spotkania dochodzi, kiedy wcześniej byli małżonkowie w ogóle się ze sobą nie komunikowali, próbuje w pierwszej scenie dociec Agata. Nie bez znaczenia jest fakt, że Marcin jest bardzo popularnym i nie stroniącym od celebryctwa aktorem, którego sukcesy jak i życie prywatne  silnie ekscytują media nie tylko branżowe, ale i te typowo plotkarskie. Modzelewski mocno różnicuje charaktery protagonistów, szczególnie silnie skontrastowane są postaci męskie. Kamil w przeciwieństwie do Marcina jest człowiekiem, który wciąż poszukuje swojego miejsca w życiu, a podczas kolacji, namówiony przez partnerkę, próbuje grać kogoś, kim tak naprawdę nie jest. Zupełnie innymi osobowościami, nie tylko pod względem pewności siebie, ale i przeżywanych  uprzedzeń czy lęków, są też obydwie kobiety. Sednem konfliktu, który rozegra się po pierwszych zdawkowych rozmowach o tym, co wydarzyło się w życiu Marcina i Agnieszki po ich rozstaniu, będzie przypomnienie niegdyś wspólnie spędzonych wakacji. Wraca do nich Agnieszka, która do tej pory nie może wymazać z pamięci tego, jak wówczas potraktował ją jej były mąż. Jako, że Marcin nie chce przyznać się do stawianych mu oskarżeń, musi stanąć pod pręgierzem zarzutów Agnieszki i jednocześnie zmierzyć się z nieufnością Agaty. Wreszcie do akcji wkroczy zamknięty dotychczas w ryzach galanterii kelner, który wszystkie rozmowy nagrał i teraz próbuje szantażować Marcina.

Oparta na ciętych ripostach „Niepamięć” stoi aktorską umiejętnością prowadzenia dialogu, który jest w tym przedstawieniu znakomicie osadzony w rytmie, z niemal muzycznie wybrzmiewającymi akordami i kadencjami. Słucha się tego z zapartym tchem, choć Ratajczak pozwala i nam samym na przyjrzenie się temu wszystkiemu niczym w lustrze, wtedy kiedy aktorzy po kolejnych ciosach zamierają i patrzą publiczności prosto w twarz. Ale już za chwilę ich słowa znowu ranią, nabierają mroku i są jak chirurgiczny skalpel, który tnie powietrze… I tylko czerwone wino do końca pozostanie białe niczym woda.

fot. Kamil Ozimek

Komentarze
Udostepnij