Recenzje

Części wspólne

Christopher Lloyd: Człekozwierz. Harperkids, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Publikacji dotyczących zwierząt jest już na rynku mnóstwo, zresztą bierze się to z zainteresowań najmłodszych, którzy bardzo chętnie sięgają po tego typu tematykę. Wykorzystują to autorzy, którzy szukają w tekstach wartości edukacyjnych. Coraz więcej jest na rynku picture booków z ciekawostkami, danymi i faktami ze świata zwierząt – tak, by odbiorcy mogli przyswajać sobie wiadomości podzielone na drobne, łatwe do zapamiętania porcje – i żeby mogli skupić się na tym, co szerzej nieznane, co nie wchodzi do kanonu zwyczajnych historyjek o różnych stworzeniach. „Człekozwierz” to wielki picture book, w którym najważniejsze staje się pokazanie małym czytelnikom punktów wspólnych między światem ludzi i zwierząt – i przypomnienie, że istnieje wiele podobieństw, przy których można się zastanawiać, kto lepiej organizuje sobie otoczenie. „Człekozwierz” to tom Christophera Lloyda, propozycja zarówno dla odbiorców zmęczonych kreskówkowymi ilustracjami i spragnionych komputerowych grafik o dużym stopniu podobieństwa – ważne, że dzięki takim obrazom można wzbudzić zainteresowanie u dzieci w różnym wieku, dzięki czemu książka nadawać się będzie dla szerszego grona odbiorców.

Ciekawy jest zakres tematów w tej publikacji. Szczególnie rozbudzać wyobraźnię najmłodszych mogą rybi rolnicy czy ogrodnicy-mrówki. Budowanie domów termitów już raczej nie zaskoczy, ale zabawy psów czy kruków mogą spodobać się dzieciom: są dowodem na to, że zwierzęta też potrzebują rozrywki. Lloyd opowiada również o uczuciach: sprawdza, czy ludzie są podobni w okazywaniu miłości do małpek bonobo, czym charakteryzują się pingwiny złotoczube albo czy żyrafy mogą walczyć ze sobą. Porusza temat żałoby – sprawdza, które zwierzęta żegnają swoich bliskich. Temat inteligencji można sprawdzić między innymi przez rozpoznawanie odbicia w lustrze i przez słownik – sposób porozumiewania się z poszczególnymi członkami stada (tu zaskoczenie: istnieje kurzy słownik, co może zaintrygować maluchy). Znajdzie się miejsce na zwierzęce „oszustwa” i na wynalazki czy narzędzia.

Grafikami w tomie zajął się Mark Ruffle – stara się, by były one przejrzyste i zrozumiałe. Nie zarzuca nadmiarem szczegółów, wie, że dominują w tej książce wiadomości tekstowe i to one powinny znajdować się na pierwszym planie. Do tego nie stawia na realizm, a bardziej na symboliczne odwzorowanie kształtów czy motywów. Przyjemnie się dzięki temu ogląda książkę. Lektura to przeskakiwanie po rozrzucanych na rozkładówkach jednoakapitowych komentarzach, poszukiwanie informacji, a nie żmudne śledzenie tekstu, będzie to więc coś dla dzieci przyzwyczajonych już do tego typu fragmentarycznych wyjaśnień.

„Człekozwierz” to tom edukacyjny, który przy okazji ma robić wielkie wrażenie za sprawą stosowanych rozwiązań. W pamięć zapadają zwłaszcza powiązania między światem ludzi i zwierząt – maluchy mogą się zastanawiać, kto był pierwszy w swoich pomysłach albo – ile łączy różne gatunki. To okazja do bliższego poznawania przyrody, szansa na pogłębianie wiedzy i na rozrywkę – bo przecież zabawie służy obecność rozmaitych stworzeń. Jest to intrygująca publikacja, w której pojawi się mnóstwo wiadomości: każda kolejna rozkładówka może stać się tematycznym zaskoczeniem dla dzieci. I to tylko udowodni im, jak wiele jest do odkrycia w świecie przyrody.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,