O spektaklu CIAŁA NIEWIEŚCIE reż. Marysi Pyrek zaprezentowanym na dziedzińcu Domu Sąsiedzkiego w Pałacu w Gdańsku pisze Cyprian Kraszewski.
Spektakl „Ciała niewieście” można potraktować jako swego rodzaju manifest ciałopozytywności. Przyczynkiem do powstania sztuki była powieść Roxane Gay „Głód. Pamiętnik (mojego) ciała”, której przesłanie pobudziło uczestniczki spektaklu do uzewnętrznienia własnych doświadczeń dotyczących sfery cielesności.
Spektakl składa się z monologów dziewcząt, których cielesność, a właściwie jej społeczny odbiór, stał się źródłem ich frustracji. Autentyczne historie przedstawione są w sposób bardzo bezpośredni i obnażający, ukazujący często traumatyczne przeżycia z okresu dorastania. To niewątpliwie sztuka zaangażowana społecznie, sztuka, która nie tylko chce zostać wysłuchana, ale chce wywoływać zmiany. Zmiany, które dla dobrostanu polskich nastolatków są obowiązkowe i niemogące dłużej czekać. Widać to po konkretnych historiach nastolatek, gdzie presja społeczna względem ich ciał była tak wielka, że nie potrafiły sobie z nią poradzić i długo musiały się zmagać, by powrócić do stanu samoakceptacji. Bo o ciałomiłości jeszcze długo nie będzie mowy.
Spektakl rozpoczyna się powolnym tańcem, co można w pewnym stopniu odczytywać jako wyraz swobody przeciwko przymusowemu i ciągłemu dopasowaniu się do kanonów piękna. Następnie przywołane zostały traumy z przeszłości: zajęcia wychowania fizycznego, którym towarzyszyło poniżanie, wizyty lekarskie, wyobcowanie przez rówieśników czy brak wsparcia ze strony dorosłych.
Zajęcia WF zostały przedstawione tu najbardziej dosadnie, uwypuklony jest tu ich autorytarny i dyskryminujący charakter. Ta scena może budzić skojarzenia z książką Klausa Theweleita „Męskie fantazje”, wedle której faszyzm jest pewną uniformistyczną „organizacją ciała”. Zajęcia sportowe prowadzone przez niewłaściwą osobę, pełną agresji i pogardy, może być namiastką tego o czym pisał powyższy niemiecki socjolog.
Toksyczną rolę w temacie ciałozawstydzania (ang. bodyshaming) odgrywać może także uniformizująca popkultura ze swoimi kanonami idealnego ciała, wedle której nie można być ani zbyt szczupłym, ani zbyt grubym. Porównywanie się do nierealistycznych kształtów, w sposób często nieświadomy, pogłębia i tak zatrważający już niski stan samoakceptacji polskich nastolatek. Aktorki podkreślały, że nie czują się piękne nie tylko przez otaczające ich wzorce piękna, ale głównie przez bezpośrednie komentarze, które nad wyraz często padają od osób najbliższych. Raniące, niechciane opinie, wypowiedziane nawet w dobrej intencji, ranią mocno i pozostają dłużej niż mogą się spodziewać ich autorzy.
W tym samym spektaklu mamy też spojrzenie na problem cielesności z nieco innej perspektywy, mianowicie z perspektywy pacjenta. Historia w szpitalu stanowi niemały dylemat etyczny: pacjentka opowiadała jak podczas wizyt stawała się materiałem badawczym studentów medycyny. Bohaterka monologu rzuca oskarżenia w stronę lekarzy, którzy przychodząc z całą grupą rezydentów nie pytali ani jej, ani jej rodziców o możliwość badania przez niewykwalifikowany jeszcze zespół. Sytuacja została tu przedstawiona bardzo jednoznacznie, a przecież mamy do czynienia z konfliktem między podmiotowością pacjenta a dobrem ogółu – rozwojem medycyny i przygotowywaniem kadr w służbie zdrowia. Ale to dobry temat na oddzielny spektakl.
Narracja spektaklu przedstawia bardzo jednostkowy charakter, skupia się na konkretnych doświadczeniach młodych kobiet. Jednostki są niemal wyalienowane, co wiąże się oczywiście z odrzuceniem, brakiem dostosowania się do w gruncie rzeczy bardzo surowych norm opresyjnego systemu. Spektakl dotyka problem braku akceptacji, braku zrozumienia, braku wsparcia. Ciało jest tu główną miarą przeżyć – pragnie ono podmiotowości, autonomii i szacunku.
„Ciała niewieście” to mała cegiełka w tworzeniu bardziej tolerancyjnego społeczeństwa, które nie krzywdzi i nie ogranicza.
Spektakl powstał w ramach projektu JESTEŚ OKEJ! sfinansowanego ze środków Fundacji Gdańskiej z funduszu Gdańsk dzieli się dobrem.
Cyprian Kraszewski – mgr filozofii i kulturoznawstwa na Uniwersytecie Gdańskim. Działa w kolektywie filozoficzno-kulturalnym „Radykalny Słoń”, w ramach którego publikuje teksty eseistyczne i popularyzatorskie, a także prowadzi warsztaty na temat związków materializmu historycznego z tradycją niepodległościową. Od 2013 r. jest również członkiem Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Miłość Blondynki” działającego w ramach Akademickiego Centrum Kultury Uniwersytetu Gdańskiego „Alternator”.