Susanne Thiele: Jak wirusy i bakterie rządzą naszym życiem. Nowe zdumiewające ustalenia o naszych mikroskopijnych współlokatorach. Prószyński i S-ka, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Bardzo na czasie jest ta publikacja, chociaż o koronawirusie nie ma tu ani słowa – tak samo jak o ekstremalnych niemal sposobach pozbywania się z otoczenia wirusów i bakterii – znanych tym wszystkim, którzy muszą zdezynfekować przestrzenie, do których wpuszczają ludzi. Ogólnie Susanne Thiele przypomina o jednym: nie da się wyeliminować wirusów i bakterii z otoczenia, co więcej, ogromna część mikroustrojów jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania i sterylne środowisko wcale nie pozwoliłoby na zdrowe życie ludziom. Autorka pisze o tym, co czasami się przypomina w popularnonaukowych książkach – że to mikroorganizmy są właściwymi gospodarzami na Ziemi i tylko pozwalają na niej żyć człowiekowi. W dobie pandemii zyskuje to dodatkowy punkt wyjścia do refleksji nad kondycją człowieka. Ale Susanne Thiele nie tym się przejmuje – stara się natomiast wytłumaczyć ludziom, o co chodzi z tymi drobnoustrojami i zasadami przestrzegania higieny. Uczy sprzątania, chociaż wcale nie to jest jej właściwym celem. Zabiera jednak odbiorców w podróż po najbliższym otoczeniu – tak, by wymienić i scharakteryzować rodzaje bakterii funkcjonujących w pobliżu człowieka. Ta wędrówka może się przydać przy wielkich porządkach, a dzisiaj również – w chronieniu się przed zakażeniem koronawirusem. Jest też bardzo ciekawa tak zwyczajnie, bo Thiele nie zajmuje się prezentowaniem skomplikowanych nazw ani wyjaśnień z zakresu biologii, raczej „uczłowiecza” bakterie i omawia ich funkcje.
Nie zaśnie po lekturze spokojnie ktoś, kto nie dba o regularne pranie, je w łóżku, nie zmienia zbyt często pościeli albo w jednej piżamie śpi całymi miesiącami. Dowie się, co wpływa na ciężar jego poduszki i kiedy zaczyna się robić niebezpiecznie dla zdrowia. Autorka wytłumaczy, że według kosmity bardziej rozsądne byłoby picie wody z toalety, a obowiązkowe – regularne czyszczenie klawiatury komputera czy myszki, albo deski do krojenia w kuchni. Każde pomieszczenie ma swoje skupiska bakterii – i ubikacja wcale nie należy do najgroźniejszych pod tym względem. Thiele wylicza miejsca, które przeważnie pomija się przy sprzątaniu – o których łatwo zapomnieć i które staną się błyskawicznie siedliskiem rozmaitych bakterii. Rozwiewa mity na temat zarażania się chorobami wenerycznymi w toaletach publicznych i przestrzega przed niektórymi przyzwyczajeniami. Nawet jeśli podczas pandemii ludziom znudzi się ciągłe przypominanie o przestrzeganiu podstawowych zasad higieny, Susanne Thiele nie wywoła zniechęcenia – zajmuje się bowiem podstawami tego, co zwykle niedokładnie wytłumaczone. „Jak wirusy i bakterie rządzą naszym życiem” to publikacja o tym, czego na co dzień nie widać. Zaspokajająca ciekawość, barwna i napisana z humorem (dowcipne są również ilustracje prezentujące uczłowieczane drobnoustroje). Czyta się tę książkę z niesłabnącym zaciekawieniem aż do samego końca, autorka wie, jak przeprowadzić odbiorców przez meandry wiadomości tak, by nawet nie zauważyli, że przyswajają wiedzę. To tom zdecydowanie stworzony z pomysłem i dla masowej publiczności – co, co przyda się nie tylko w czasach koronawirusa. Susanne Thiele intryguje wszystkich, nawet zmęczonych medialnymi doniesieniami z pandemii.