Mike Thomson: Biblioteka w oblężonym mieście. O wojnie w Syrii i odzyskanej nadziei. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Oblężone miasto. Miejsce, które stało się więzieniem i jednocześnie oazą wolności – ten wewnętrzny paradoks tłumaczy wojna. W piwnicy jednego ze zburzonych domów mieści się tworzona przez ludzi biblioteka. Z książek znajdowanych w ruinach albo przekazywanych przez zwykłych mieszkańców, z regałów, stołów i foteli zabieranych ze zniszczonych miejsc, pracą pasjonatów. Biblioteką w Syrii opiekuje się czternastolatek, który kocha książki. Nawet jeśli wcześniej nie miał specjalnego zamiłowania do lektur, kiedy trafił do tajnego miejsca, zakochał się w nim i tu spędza czas. Odkurza regały, porządkuje zbiory, kataloguje i prowadzi rejestr wypożyczeń. Sam też uwielbia czytać i odkrywa wartość lektury: dochodzi do tego, czego niektóre nastolatki nie mogą pojąć. W sytuacji ciągłego zagrożenia przekonuje się, jak wiele siły dodaje dzieło literackie.
Ale tom „Biblioteka w oblężonym mieście” nie dotyczy wyłącznie ocalonego księgozbioru. Mike Thomson wykorzystuje motyw książek, żeby pokazać codzienność wojenną. Każdy rozdział rozpoczyna od opowiedzenia o sytuacji oblężonych, odnotowuje problemy z zaopatrzeniem, dylematy mieszkańców, strach, wyzwania i ryzyko. Zależy autorowi na tym, żeby przedstawić kontekst działań tych, którzy chcą ocalać książki. Z chwilą, gdy nie da się prowadzić normalnej egzystencji, dziwić może poświęcenie dla biblioteki – jednak to miejsce zapewnia mieszkańcom duchowe schronienie i wsparcie. I to właśnie jest moment olśnienia dla autora, powód stworzenia całego reportażu: zderzenie wojennej codzienności z ratunkiem, jaki daje kultura. Mike Thomson doskonale wie, że dla odbiorców, którzy nie wyobrażają sobie życia w miejscu ogarniętym wojną, sam pomysł ocalania książek i dbania o bibliotekę może brzmieć egzotycznie – dlatego też przeprowadza szereg rozmów z użytkownikami biblioteki i jej pracownikami, z nauczycielami i rodzicami. Biblioteka okazuje się wybawieniem w czasie głodu i lęku, daje nadzieję. Pozwala wierzyć, że kiedyś będzie spokojnie i wtedy każdy zrealizuje swoje marzenia. Nawet jeśli trwają naloty i niszczone są kolejne budynki, biblioteka w piwnicy wydaje się schronieniem. Dzięki temu odkryciu Mike Thomson może napisać o zaspokajaniu potrzeb ludzkich, zyskuje zaskakujący temat. Zwraca uwagę świata na Darajję nie ze względu na konflikt zbrojny, a z uwagi na niezwykły azyl, niespodziewany dla tych, którzy na co dzień nie przejmują się specjalnie czytelnictwem ani bibliotekami jako takimi.
Założenie i opiekowanie się tajną biblioteką wypada tu jak ekstremalna przygoda. Thomson rzadko skupia się na zagrożeniach i na dramatach, woli szukać pierwiastka dobra. Oczywiście w tle przekazuje informacje dotyczące wojny, jednak nie są one nadrzędne w lekturze. Autor jest zafascynowany faktem, że można w najtrudniejszym czasie myśleć o ocalaniu książek – i tym trafi także do wszystkich miłośników czytania. Ważne z perspektywy odbiorców będzie również, że temat realizuje w bardzo dobrej narracji – wciąga czytelników w prezentowaną rzeczywistość i podsuwa im materiał do przemyślenia. Nie ukrywa silnych emocjonalnych związków z kolejnymi postaciami z tej opowieści, zresztą kiedy traci z nimi kontakt już po oblężeniu – martwi się o ich losy i prowadzi opowieść aż do finału. Sprawia, że od reportażu trudno się będzie oderwać.