Recenzje

Do więzienia po wolność

O spektaklu „Zakład karny – o stówę” Marty Guśniowskiej w reż. Piotra Kurzawy w TVP Kultura pisze Krzysztof Krzak.

Drobna rzecz, a cieszy – można by powiedzieć o spektaklu „Zakład karny – o stówę” pokazanym premierowo w TVP Kultura 8 lutego 2022 roku, blisko pięć lat po wyprodukowaniu go przez Wytwórnię Filmów Dokumentalnych i Fabularnych.

Marta Guśniowska, autorka sztuki, która otrzymała III nagrodę na zamkniętym konkursie Stowarzyszenia Autorów ZAiKS i WFDiF na utwór dramatyczny dla Teatroteki, opowiada w niej historię z pogranicza utopii i absurdu. A ta jej opowieść ma charakter lekkiej, bezpretensjonalnej komedyjki pozbawionej – jak się wydaje – ambicji do egzystencjonalnego filozofowania, w której jednakowoż są obecne są akcenty skłaniające do zastanowienia się, pomyślunku o kondycji współczesnej rodziny czy o wolności i jej granicach.

Główny bohater sztuki, architekt Aleksander Zabłocki (w tej roli występuje Bartłomiej Firlet, któremu popularność i sympatię widzów przyniosła rola aspiranta Dziubaka w „Ojcu Mateuszu”, aktor obdarzony vis comica i niekwestionowanym talentem komediowym, o czym mogłem się kilka lat temu przekonać oglądając go w podwójnej roli Panów Wonnego i Biegunki w „Chorym z urojenia” w Teatrze 6. Piętro) na prośbę gderliwej matki (Aldona Jankowska) odwiedza swojego brata Grzegorza (Philippe Tłokiński) w zakładzie karnym w Brzeszczowicach, zawożąc mu kotlety i pączki z różanym nadzieniem. Dość szybko przekonuje się, iż to więzienie bynajmniej nie przystaje do powszechnych wyobrażeń o takim miejscu. Bo ten „ośrodek”, jak nazywa go Naczelnik (Antoni Ostrouch), jest raczej… enklawą wolności, na miejsce w której trzeba czekać. Wszyscy przebywający w nim „skazani” trafili tu na własną prośbę, uciekając od matek, żon, kochanek, dzieci, całego zewnętrznego świata. W tym małym Eldorado nie mają dostępu do mediów, są odizolowani od rzeczywistości dziejącej się poza murami zakładu. Czas wypełniają im zajęcia z arteterapii (pod okiem Kaowca, Krzysztofa Krupińskiego, wykonują mebelki dla dzieci). Ale czy to uwolnienie od trudów szarej codzienności nie okaże się ułudą i pewną formą zniewolenia? O tym przekonają się ci, którzy dotrwają do przewrotnego finału (a dotrwać nietrudno, bo przedstawienie – poza tym, że jest udanie wyreżyserowane przez debiutującego nim Piotra Kurzawę, zabawne, utrzymane w dobrym tempie, niepozbawione nieoczekiwanych zwrotów akcji – trwa zaledwie 54 minuty).

Tekst Marty Guśniowskiej skrzy się absurdalnym, by nie powiedzieć pure nonsensownym humorem, w którym pobrzmiewa stylistyka Marii Czubaszek. Widoczna (i słyszalna) jest ona  nie tylko w tytule sztuki, ale także w konstrukcji postaci i w mówionych przez nich kwestiach, takich jak choćby ta wypowiadana przez Olka: Wprowadziłem się do pokoju denata i od razu odżyłem. Doskonale w tej konwencji odnajdują się pozostali aktorzy zaangażowani przez reżysera: Włodzimierz Press, Krzysztof Strużycki, Michał Breitenwald (jako trio Staruszków), Adam Biedrzycki (Strażnik), Andrzej Glazer (Bibliotekarz), Tomira Kowalik (Sąsiadka) i Elżbieta Romanowska (Pielęgniarka). „Zakład karny – o stówę” zasłużenie został  wyróżniony Nagrodą Specjalna Jury kategorii Comedy – Black / Dark na międzynarodowym festiwalu World Fest Houston w 2019 roku.

Fot. Wojciech Radwański

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , , , , , , , , , , ,