Recenzje

Dzieci

Annie Barrows: Lilka i Pestka ratują świat; Annie Barrows: Lilka i Pestka wydają gazetę. Harperkids, Warszawa 2021 – pisze Izabela Mikrut.

Dwie bohaterki powracają w siódmym i ósmym tomiku z cyklu Nierozłączki – i to wspaniała wiadomość nie tylko dla dzieci, które uwielbiają przygody Lilki i Pestki, ale również dla ich rodziców czytających swoim pociechom przed snem. Wprawdzie książki z tej serii przygotowane zostały tak, by najmłodsi mogli czytać samodzielnie, ale Annie Barrows prowadzi narrację tak dowcipnie (na wielu poziomach), że również dorośli będą chętnie powracać do tych opowiastek. Sukces polega na tym, że Annie Barrows stawia na prawdziwe i prawdopodobne pomysły postaci. Pestka jest tą bardziej kreatywną i łobuzersko nastawioną do codzienności. Lilka to jej przeciwieństwo. Dziewczynki zapałały do siebie ogromną sympatią i teraz spędzają ze sobą każdą chwilę – realizując wszystko, co im przyjdzie do głowy. Co ciekawe, Annie Barrows nie powtarza sprawdzonych rozwiązań fabularnych, stara się za każdym razem zaskoczyć odbiorców, szuka też wydarzeń charakterystycznych dla maluchów.

W tomiku „Lilka i Pestka ratują świat” dzieci dowiadują się na lekcji przyrody o zagrożeniach związanych z ocieplaniem się klimatu. Globalne ocieplenie (i krzywda niedźwiedzi polarnych) stają się czymś, co przez długi czas będzie spędzać sen z powiek drugoklasistom. Nauczycielka postanawia wykorzystać szok i zaproponować dzieciom projekty „naukowe”: oto Lilka, Pestka oraz ich koledzy mają zamienić się w badaczy – zaproponować sposoby na ochłodzenie atmosfery i przyczynić się do pozytywnych zmian. Nie ma znaczenia, że wszyscy są jeszcze mali i nie pracują jako uczeni: kreatywnością można się wykazywać zawsze, a może się tak zdarzyć, że ktoś wpadnie na pomysł, który zainspiruje prawdziwych badaczy. Dzieci oczywiście chcą znaleźć skuteczne rozwiązanie problemu globalnego ocieplenia – każdy idzie w innym kierunku. Lilka i Pestka trochę poeksperymentują, bo kto powiedział, że odrabianie zadania domowego ma być nudne. Przypadkiem rzeczywiście uda im się zapobiec pewnemu problemowi.

Z kolei „Lilka i Pestka wydają gazetę” to powrót do bardzo dziecięcych motywacji i zagadnień. Oto wszyscy szkolni koledzy podczas drugiego śniadania jedzą reklamowany ser. Nie w serze leży jednak źródło frustracji Lilki i Pestki, które na ten przysmak liczyć nie mogą (ser, według mam, jest za drogi i niezbyt wartościowy pod kątem składników odżywczych), a w wosku, w jaki zawijane są kawałki. Z tego wosku dzieci robią gniotki i bawią się nimi na przerwach. Lilka i Pestka bardzo chciałyby mieć swoje gniotki – powinny zatem zarobić na własne zachcianki. I tak powoli Annie Barrows doprowadza bohaterki do kwestii wydawania własnej gazety. Pomysł podrzuca tata, który na prenumeracie własnego magazynu zarabiał w dzieciństwie. Pestce jednak nie chce się tworzyć gazety.

Historie są dość krótkie i bardzo dynamiczne, a do tego dowcipne. Za każdym razem łatwo jest uwierzyć autorce w motywacje postaci: wnioskowanie dzieci bardzo pasuje do tego, co można zaobserwować w rzeczywistości. Do tego wyostrzone charaktery i sensowny układ wydarzeń – tak powstają lektury, od których trudno się oderwać. Dostarczają rozrywki, ale też inspiracji do kolejnych zabaw. U Lilki i Pestki nie ma miejsca na nowe media i rutynę – to niemal klasyczne pomysły, realizowane z wielkim wyczuciem. Zabawne ilustracje Sophie Blackall zachęcają najmłodszych do czytania tych historyjek.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,