Recenzje

Epopeja z głazu

N. K. Jemisin: Kamienne niebo. SQN, Kraków 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Z reguły czytanie dalszych tomów serii fantasy pozbawione jest sensu, bo choćby autor nie wiadomo jak się starał nastawić odbiorców na własne pomysły i na to, co już stworzył – nie może nabudować całej płaszczyzny świata przedstawionego. N. K. Jemisin jednak w „Kamiennym niebie” odrzuca całkowicie próby przywołania nowej publiczności. Ostatni tom Trylogii Pękniętej Ziemi stanowi zatem dokończenie dość nietypowej opowieści. Niby w literaturze fantasy wszystko już było, autorka jednak decyduje się na poprowadzenie akcji wśród… górotworów. Ożywia to, co standardowo z życiem i emocjami się nie kojarzy, wprowadza motywy kamieni i duszy łączonych ze sobą – i w tym świecie nikogo to nie dziwi. Jemisin buduje całą przestrzeń konsekwentnie i do tego stopnia, że wprowadza nawet własne czasowniki na określanie zachowań postaci. To już oznacza sporą hermetyzację opowieści, nawet w planie narracji – fabuła zrozumiała jest dla fanów cyklu. Ciężar relacji spoczywa zatem na charakterach – a charaktery należą do bardzo ludzkich, w pełni jasnych dla czytelników. Należy zatem jeszcze podchwycić motywacje bohaterów, żeby śledzić historię.

Stara się N. K. Jemisin stworzyć pełnowartościowy świat, całą przestrzeń futurystyczną (chociaż czas nie ma w niej większego znaczenia, skoro wszystko wymyślane jest na nowo i od zera). Wprowadza nie tylko bieżące wydarzenia oraz retrospekcje, dokłada też rozmaite „pisma”, fragmenty dokumentów, które mogą w planie opowieści uwiarygodnić rzeczywistość. Materiały źródłowe nigdy nie należą do przesadnie rozbudowanych, za to służą temu, żeby odrobinę zmodyfikować formę i wzbogacić historię. Zupełnie jakby N. K. Jemisin bała się naiwności i przez to nie chciała pozwolić sobie na odsłonięcie wykorzystywanych schematów. Ucieczka od infantylizmu i popkultury objawiająca się między innymi w rezygnacji z szablonów literackich czy konwencji charakterystycznych dla popfantastyki (powieść drogi lub imitowanie gry zręcznościowej) służy eksponowaniu literackości. Mniejszy nacisk w „Kamiennym niebie” kładzie nawet autorka na fabułę, większy za to – i to zdecydowanie – na sferę uczuciową. Z postaciami zbliżonymi do tych mitologicznych łatwiej się odbiorcom identyfikować – zwłaszcza kiedy nie ma górotwórczych dylematów, a relacje interpersonalne wysuwają się na pierwszy plan.

Jednak N. K. Jemisin to autorka, która w pierwszej kolejności usiłuje czytelników zaintrygować stroną literacką. Bardzo pracuje nad warsztatem, wie o tym, że sporo odbiorców szuka w fantastyce właśnie rozłożystych opisów, delektowania się słowami i samym tekstem. Nie napowietrza narracji przesadnie kolokwialnymi dialogami albo pustosłowiem, zależy jej na znaczących komentarzach. Dba o równowagę między rozmowami, czynami i przemyśleniami bohaterów. Również pilnowanie opowieści w zakresie proporcji pokazuje, jak bardzo chce Jemisin odejść od podobieństw z literaturą pop.

„Kamienne niebo” staje się pisarskim popisem – autorka udowadnia, że zasługuje na nagrody, którymi jest obsypywana. Przekona do siebie młodych fanów gatunku – jednak ci, którzy od fantastyki stronią, docenić tu mogą tylko formę i pomysł czy wykonanie – ale już niekoniecznie pomysł na fabułę. I to cena cyklu.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,