Phil Knight: Sztuka zwycięstwa. Wspomnienia twórcy Nike. Rebis, Poznań 2019 (dodruk) – pisze Izabela Mikrut.
To specyficzny rodzaj lektury i nie dla wszystkich – tylko dla odbiorców, którzy cenią sobie autobiografie połączone z mitologiami produktów. I, oczywiście, dla wszystkich, którym bliskie są idee wyznawane przez firmę Nike. „Sztuka zwycięstwa. Wspomnienia twórcy Nike” to książka napisana w stylu znanym już ze zwierzeń rozmaitych autorów wielkich marek i ojców sukcesu, Phil Knight w żaden sposób nie próbuje nawet odchodzić od schematów, co jednych rozczaruje, innych ucieszy, bo narracja poprowadzona jest tu prawidłowo, z myślą o skokach napięcia i ciekawostkach, których ludzie z zewnątrz poznać nie mogli. Phil Knight prezentuje swoją wyboistą drogę do sukcesu i wielkiej kariery, nacisk kładąc przede wszystkim na przeszkody na drodze do celu i wpadki, które mogły kosztować go utratę majątku i poczucia bezpieczeństwa. Jednocześnie odrobinę przedstawia czytelnikom swój świat: pokazuje relacje z ojcem i to, jak poznał przyszłą żonę (oraz jak Penny sprawdzała się później w życiu z człowiekiem, który nie bał się ryzyka). Trochę rozlicza się z błędów popełnionych w roli ojca – ale przede wszystkim po to, żeby pokazać odbiorcom swoje ludzkie oblicze.
Na początku nie ma Nike. Jest Blue Ribbon i nadzieja na satysfakcjonującą pracę. Autor i bohater tomu jednocześnie sprowadza z Japonii buty i sprzedaje je w Stanach Zjednoczonych. Żeby móc zamawiać, bierze pożyczki (ojciec nie zamierza finansować jego szaleństwa, więc Knight musi radzić sobie sam). Chociaż nikt nie wierzy w sukcesy, firma mimo wszystko jakoś się rozwija. Phil Knight ma coraz śmielsze marzenia, porywa się na bardziej ryzykowne czyny – a do tego spotyka ludzi, którzy podobnie jak on – są w stanie poświęcić wszystko dla stworzenia sensownej firmy. Im lepiej idzie w biznesie, tym więcej pułapek i przeszkód się pojawia – co zresztą było do przewidzenia. W pewnym momencie Phil Knight musi rozstać się z Blue Ribbon i realizować naprędce stworzony plan awaryjny. Nike też wiąże się z niespodziewanymi pseudoatrakcjami, ale teraz już autor może rozwijać pomysły na buty dla sportowców, podpisywać kontrakty z tymi, których uwielbiają kibice, planować odważne posunięcia i robić to, czego nikt przed nim nie próbował. W końcu dorówna najlepszym. Ale jeśli ktoś sądzi, że będzie to koniec jego kłopotów – cóż, nie zna praw dotyczących książkowych prezentacji firm.
„Sztuka zwycięstwa” to książka napisana z wprawą i sprawiająca wrażenie osobistej – autor kieruje uwagę na swój zespół indywidualistów, opisuje z humorem charaktery przyjaciół i ich zachowania w sytuacjach granicznych, wymusza wręcz kibicowanie sobie – kiedy boryka się z nieuczciwymi zagraniami konkurencji czy kiedy musi wyjaśnić kwestię płac dla pracowników Nike w różnych krajach. Niezależnie od tego, jak bardzo przekonujący będzie – funduje odbiorcom ciekawą historię, a ciekawa historia to coś, czego będą czytelnicy szukać właśnie w tego rodzaju pozycjach.