Recenzje

Gdzie te twoje wampirze kły?

O spektaklu „Niezwykła historia Sebastiana Van Pirka” Marcina Wichy w reżyserii Marka Zákostelecký’ego w Teatrze Lalek Guliwer w Warszawie pisze Anna Czajkowska.

Musical dla dzieci, pełen metafor, zabawy słowem, z ciekawymi skojarzeniami łączonymi z dosłownością, potrafił bardzo zgrabnie i niebanalnie skroić Marcin Wicha. Marek Zákostelecký wykorzystuje jego umiłowanie do absurdu, lekki surrealizm, dodaje zaskakujące, niespodziewane rozwiązania i wspólnie z autorem historii przygotowuje w Guliwerze przebojowy spektakl, do którego muzykę pisze Martin Husovský, pochodzący ze Słowacji śpiewak i kompozytor. Treść scenariusza teatralnego różni się od książkowego tekstu, co wcale nie dziwi – Marcin Wicha, szykując adaptację „Niezwykłej historii Sebastiana Van Pirka”, z pełną świadomością specyfiki teatru dokonał zmian we własnej baśni. Wraz z reżyserem uwypuklił wydarzenia drugiego, trzeciego planu, zyskując wielowymiarowość i większą plastyczność scen. Okazji do refleksji nie brakuje, a pomysłowość twórców, ich poczucie humoru, wplatanie w dialog gier językowych wręcz zdumiewa, przykuwając uwagę najmłodszych i fascynując starszych widzów. Ukazana na scenie Guliwera „Niezwykła historia Sebastiana Van Pirka”, groteskowa i prześmieszna, daleka jest od banału. Poza doskonałą okazją do wspólnej zabawy, zauważyć w niej można drugie, głębiej ukryte dno. Nasycona fantazyjnym nonsensem opowieść o inności, o akceptacji i walce o nią, a także o więziach przyjaźni i uczuciach znakomicie przemawia do wyobraźni dziecięcej publiczności.

Sebastian Van Pirek to młody wampir z krwi i kości, o godnej, wampirycznej genealogii – jego przodkowie należeli do najwybitniejszego, prastarego, znanego rodu stracho i upioropodobnych. Jednak lata płyną, mody przemijają i popularność wampirzych wizerunków spada. Sebastian jest niezwykły, jego wygląd – ku rozpaczy ojca – też. Chłopiec  nie ma kłów! Dlatego znacznie różni się od dziada, pradziada, mamy i taty, nawet rodzonej siostry. Upodobania też ma nietypowe – lubi surowe warzywa, z przyjemnością chrupie marchewkę i kalarepę, uwielbia śmiać się, układać rymy, wyliczanki i wymyślać dowcipy oraz bon moty. Koledzy z przedszkola nie boją się go – a powinni. Czy bycie takim odmieńcem nie przysporzy mu licznych kłopotów? Pewnego dnia tata postanawia zapisać go do prestiżowej Wieczorowo-Nocnej Szkoły Strachów i Upiorów. W rezultacie jego życie komplikuje się jeszcze bardziej, za to chłopiec ma szansę na odkrywanie własnych zdolności i dojrzewanie do samoakceptacji. W szkole zaprzyjaźni się z pochodzącym z rodziny wilkołaków Warczysławem Kłapem. Łączy ich podobieństwo – Warczysław też nie jest typowym, krwiożerczym wilkołakiem. Jak dwaj chłopcy, tak dalecy od stereotypów rozpowszechnionych przez powieści i filmy grozy, poradzą sobie w szkole? Jakie przygody i przeszkody czekają na młodzieńców, którzy z przerażającymi straszydłami niewiele mają wspólnego? Czy rodzina i otoczenie zaakceptują ich takimi, jakimi są i pozwoli im spełnić marzenia?

Marek Zákostelecký, podążając za autorem książki i unikając nużącego moralizatorstwa, daje okazję do refleksji nad różnymi, ważkimi zagadnieniami. W mądry, pełny humoru sposób pokazuje zderzenie uporządkowanego, działającego wedle ustalonych zasad świata dorosłych wampirów (w którym tolerancja często schodzi na dalszy plan) ze światem dzieciństwa, pełnym naiwności, marzeń i szaleństw. W przesyconej niebanalnym humorem, porywająco rozśpiewanej historii, w atmosferze szalonej zabawy szczególnym blaskiem lśnią aktorzy, którzy z uważnością podążają za koncepcją autora tekstu i reżysera. Dowcip, szczerość i żywiołowość bijąca od nich pomaga tworzyć nić porozumienia z najmłodszą publicznością. Izabela Zachowicz, z zacięciem i temperamentem wciela się w starszą siostrę Sebastiana, Straszyllę Van Pirek. I jest najlepszą z możliwych narratorką całej historii, choć ma żal do autora, że nie uczynił jej główną bohaterką fantastycznej opowieści. Z wigorem, z ironicznym zacięciem komentuje sceniczne wydarzenia i zapowiada kolejne, zaskakujące sytuacje. Jawnie i w ukryciu obserwuje firmę „Afuj kropka peel” oraz dokarmia nietoperze, które z czułością obserwuje (ale się z tym nie zdradza). Aktorka kreśli na scenie portret przesympatycznej dziewczyny brawurowo i z odpowiednim temperamentem. Wprawdzie chce uchodzić za wampiryczną  twardzielkę z najstraszniejszych filmów grozy, ale kto by jej uwierzył! Izabella Kurażyńska jako mama Sebastiana (i dodatkowo asystentka reżysera) z satyrycznym wyczuciem kreuje postać swej bohaterki. Czaruje wdziękiem osobistym i niezbadaną, pełną tajemniczości energią, którą ujawnia w dość niecodziennych okolicznościach. Urokliwa, ubrana w podkreślającą figurę suknię, uwodzicielska i niezmiennie młoda, potrafi wykrzesać z siebie upiorny ogień i takiż humor. Jej głos ma głębię, a osobowość mnóstwo kobiecego ciepła. Pasjonuje się hodowlą dyń, które wystawia w corocznym Konkursie Strasznych Dyń (poprzednio jej dynia była czternastą najstraszniejszą dynią na świecie, a w tym roku ma nadzieję ma miejsce bliższe podium). Jakub Szlachetka, gościnnie występujący na scenie Guliwera, wciela się w Sebastiana Van Pirka, najmłodszego w rodzie Van Pirków wampira. Aktor w roli głównego bohatera, ujmująco sympatyczny choć nieznośny, nie boi się przerysowania, ale unika przesady. Buzujące w duszy emocje potrafi z lekkością zamknąć w piosence, rymowance czy dowcipie. I wcale nie rażą jego braki w typowym dla wampirów uzębieniu, które skrzętnie ukrywa… do czasu. W elitarnej Akademii Strachów i Upiorów nic nie ujdzie uwagi pani dyrektory. Aktor pomału odkrywa drogę, którą musi przejść Sebastian, by zrozumieć samego siebie, dojrzeć do samoakceptacji. I wcale nie ucieka przed śmiesznością, co czyni go jeszcze bliższym najmłodszym widzom. Jego ojciec, dumny absolwent Wieczorowo-Nocnej Szkoły Strachów i Upiorów, chlubi się tym, że jego przodkowie byli poważanymi straszydłami-monstrami i zamieszkiwali wielki zamek w Siedmiogrodzie, sąsiadujący z posiadłościami hrabiego Drakuli. Obecnie ze sławy nie zostało prawie nic, dlatego patriarcha rodu, wcześniej gwiazda filmowa, musi zarobić na utrzymanie rodziny jako taksówkarz pracujący na nocnych zmianach. Adam Wnuczko w tej roli gra jak zawsze ze zdystansowanym urokiem. Groteskowy, czasem (zwłaszcza jako ojciec) wzruszający, potrafi wydobyć z tekstu ciekawe niuanse. Damian Kamiński, czyli Warczysław Kłap, szkolny przyjaciel Sebastiana, gra na pełnych obrotach, a jego żywiołowość nie raz udziela się publiczności. Szukający zrozumienia i ciepła młodzieniec, nietypowy wilkołak bez ociekających krwią kłów, zmaga się z podobnymi problemami jak Sebastian. Niemal każdy dziecięcy widz odnajdzie cząstkę siebie w postaciach obu chłopców, którzy tryskają energią, są pomysłowi i pełni entuzjazmu, skłonni do psot i niezwykle życzliwi. Honorata Zajączkowska – pani dyrektor szkoły – powinna być mroczna, wręcz makabryczna. Ale na to autor bajki przecież nie pozwoli. Aktorka świetnie kreuje groźną szefową, która surowo kiwa palcem, choć pod maską powagi kryje wrażliwość. Trochę karykaturalnie, trochę na serio, nieco na wesoło, gra z dużą dozą swobodnej naturalności. Oczywiście nie byłoby tego mądrego przedstawienia, gdyby nie aktorzy drugoplanowi – niezawodna Elżbieta Pejko jako przebojowa bizneswoman, Paweł Jaroszewicz w roli trenera z pasją i Maciej Owczarzak jako ostry wojskowy tworzą wraz z pozostałymi występującymi zgrany zespół. Dzięki temu wzrasta dynamika akcji, spektakl nabiera większego rozmachu, co zawsze służy musicalom. 

Reżyser zadbał o odpowiednią dramaturgię przedstawienia, konieczne zwroty akcji i przyspieszenia, oparte na zabawnych sytuacjach czy komediowych gagach. Wszystko opracowane zostało z wyczuciem i smakiem, również rytmika ruchu scenicznego. Muzyka Martina Husovský’ego utrzymuje szalone tempo, pobudza wyobraźnię, a wpadające w ucho piosenki dodają muzycznemu spektaklowi wyjątkowego smaku. Scenografia, której autorem jest reżyser spektaklu została dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Zákostelecký czerpie inspiracje z różnych technik i form scenicznych – na przykład teatru cieni, korzysta z dosłowności i symboliki. Odpowiednia, zgodna z nastrojem gra światłem (zasługa Damiana Pawelli), a także zmysłowa charakteryzacja i kostiumy to kolejne atuty inscenizacji. Dzięki temu „Niezwykła historia Sebastiana Van Pirka” jest wielce ujmująca w swej estetyce, bogata i barwna.,

Sceniczna opowieść o przyjaźni  oraz o szacunku dla drugiego człowieka niesie ciekawe przesłanie, a jej bohaterowie przekonują do tego, że każdy zasługuje na przyjaźń oraz miłość najbliższych, które są podstawą samoakceptacji. Aktorzy i twórcy spektaklu pokazują najmłodszym wartość podążania za marzeniami i pozostawania w zgodzie ze sobą, gdy porzucamy przeświadczenie, że za wszelką cenę należy spełniać oczekiwania innych, wbrew własnym pragnieniom i zdolnościom. W niewymuszonej atmosferze zabawy,  w humorystycznej formie, z piosenką i dowcipem zapraszają dzieci do świata bezpiecznej, teatralnej przygody.

fot. Marek Zimakiewicz

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , , , , , , , , , ,