Recenzje

Gierki

Jun’ichirō Tanizaki: Miłość głupca. PIW, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Bohater tego tomu dzisiaj nie zyskałby uznania, ale za swoje zadufanie i skrywaną pychę i tak dostaje nauczkę. Wszystko zaczyna się gdy, jako dwudziestoośmiolatek, planuje zaopiekować się szesnastoletnią dziewczyną. Chce ją ukształtować na swoją modłę, czerpać radość z obserwowania, jak dorasta, a do tego – zafundować sobie zagadkę: sprawdzić, czy wybranka będzie piękna i mądra, zgodnie z „wychowaniem”, jakie odbierze. Naomi jest niezwykła i to bohater widzi od samego początku, co tylko podsyca jego nadzieje na wyjątkową żonę w niedalekiej przyszłości: nie ukrywa bowiem, że taki jest właściwy zamiar i sens opieki. Naomi przyjmuje wszystkie zabiegi ze spokojem. Zyskuje szansę na wyrwanie się z domu rodzinnego, w którym nie czuje się najlepiej, jej obojętna postawa sprawia, że nie ma mowy o krzywdzie nastolatki skazanej na zakusy niezbyt lotnego umysłowo mężczyzny, który wymyślił sobie, że może być demiurgiem.

Z biegiem dni Naomi coraz bardziej się otwiera, a jej opiekun staje się coraz bardziej śmiały i szczery w swoich pragnieniach. Przez cały czas wciela się w wybraną przez siebie rolę, a cieszy go między innymi, gdy może karcić dziewczynę i wytykać jej błędy, oczekując skruchy. Naomi podporządkowuje się tej grze, przynajmniej pozornie. Już wkrótce okaże się bowiem, że ma własny pomysł na życie. W jej codzienności pojawia się coraz więcej młodzieńców, z którymi bohaterka śmiało sobie poczyna – tuż pod nosem nieświadomego męża. Sytuacja musi wymknąć się spod kontroli tak, by nawet głupiec zorientował się, że jest oszukiwany. Jednak bohater przez cały czas chce wierzyć w niewinność ukochanej, nawet jeśli będzie świadkiem jej wyuzdanego zachowania.

Jun’ichirō Tanizaki wybiera tu bardzo prosty chwyt ironisty – posługuje się sylwetką głupca, żeby unaocznić odbiorcom zaślepienie płynące z pożądania. Z władcy i pana sytuacji zamienia się mężczyzna w głupca właśnie – w obiekt drwin nie tylko kochanków żony, ale i postronnych obserwatorów. Jednak na jakiekolwiek radykalne działania jest już za późno, tytułowy głupiec może tylko snuć rozważania na temat ewentualnych konsekwencji do wyciągnięcia wobec żony – nie zdobędzie się na odwagę, żeby wyegzekwować swoje „prawa”. Najpierw zbyt pewny siebie, przekonuje się, ile ma do stracenia, gdy jest już za późno.

W „Miłości głupca” satyra na naiwnych mężów łączy się z brakiem dosłowności w przedstawianiu miłosnych uciech. Jun’ichirō Tanizaki gra peryfrazami, potrafi bez popadania w wulgarność i sypialniane konkrety zasugerować bieg wydarzeń. Charaktery rysuje mocną kreską, wszystko okazuje się tu jednoznaczne w dziedzinie psychologii postaci – a jednak doprowadza autor do przełomu, po którym zmienia się rozkład sił. Dzięki takim zabawom nawet ograny pomysł staje się materiałem literackim – i budzi zainteresowanie. Przemiany obyczajowe czy dystans kulturowy nie przeszkadza w lekturze – dowcip w tej książce jest uniwersalny i nawet jeśli sklasyczniał w puentach – wynagradza to warstwa literacka.

„Miłość głupca” to nie tylko orientalna ciekawostka, powieść, która sygnalizuje podejście do pewnych zagadnień i wzorców – to publikacja, która i dzisiaj zdobędzie wielu czytelników.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,