Dariusz Zalega: Śląsk zbuntowany. Czarne, Wołowiec 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Dariusz Zalega stworzył „Śląsk zbuntowany” jako wielką gratkę dla wszystkich tropicieli historycznych drobiazgów. Owszem, odnosi się do większego zjawiska społecznego, ale przygląda się konkretnym postaciom, wydobywa z przeszłości pojedyncze sylwetki górników i pozwala śledzić ich losy w oparciu o wielką historię. Hermetyzuje tę opowieść dwa razy: po pierwsze przez odniesienia do Śląska, to wstępne „zamknięcie” kręgu odbiorców na zainteresowanych tematyką regionalną – po drugie ze względu na politykę, ruch lewicowy i akcje robotnicze. Dzięki takiej postawie może jednak od razu przejść do rzeczy, nie rozpraszać się na podawanie ogólnikowych wiadomości dla czytelników z zewnątrz: trafi wyłącznie do odbiorców świadomych rangi tematu i poszukujących relacji o skomplikowanych losach Ślązaków (także na obczyźnie).
Nie traci jednak nadziei, że zaintryguje odbiorców spoza Śląska – czy to zakresem tematycznym, czy realizacją – na co wskazuje początek tomu. Początek tomu jest bowiem przedstawieniem codzienności górników (w powiązaniu z powstającym ruchem socjaldemokratycznym). Odrzuca Zalega pełne opisy obyczajowości, wybiera jednak detale, które pozwalają lepiej zorientować się w sytuacji jego bohaterów – poznać ludzi, których losy będzie się później śledzić. Posiłkuje się tutaj i broszurami politycznymi, i wspomnieniami samych zainteresowanych. Rejestruje zmiany nastrojów społecznych, głód, który pcha ludzi do radykalnych czynów – żeby płynnie przejść do tematu buntów robotniczych. W dość odległej (w obrębie tomu) przyszłości zajmie się tym, co przyciągnie czytelników najbardziej: wyjazdem dwustu śląskich robotników do Hiszpanii, w walce o prawa dla uciśnionych. Sprawdza, jakie były motywacje wyjazdu i jak ta akcja przebiegała – na kolejnych przykładach. Odnotowuje działania śląskich górników za granicą i to dość szczegółowo – chce wytłumaczyć reakcje w wielkiej historii przez mentalność całej grupy społecznej, ale przez cały czas nie traci z oczu jednostek, tak, żeby czytelnicy chcieli nie tylko poznawać przebieg mniej znanych wydarzeń, ale też losy poszczególnych bohaterów.
„Śląsk zbuntowany” to książka przede wszystkim mocno zakorzeniona w materiałach źródłowych. Dariusz Zalega wykonał olbrzymią pracę archiwistyczną, zahaczającą niemal o detektywistyczne śledztwa – z narzędzi spowiada się w posłowiu i nawet jeśli ktoś podczas czytania nie przekona się o mnogości źródeł, z odautorskiego komentarza dowie się, jak wiele materiałów trzeba było przewertować, żeby stworzyć taką opowieść. Autor sprawił, że mimo ogromu danych nie czyta się „Śląska zbuntowanego” jak wyliczenia z podręcznika (ani, prawem kontrastu, jak zbyt lekkiej pogadanki historycznej) – to relacja wypełniona ciekawostkami i dobrze zakorzeniona w zestawie wiadomości. Chętnie odwołuje się też Zalega do bezpośrednich wspomnień górników i tutaj pojawia się pewien stylistyczny zgrzyt: na początku bardzo zależy mu na tym, żeby zaakcentować śląskość bohaterów. W tym celu wprowadza do ich wypowiedzi charakterystyczne słowa (razem z podawanym w nawiasach tłumaczeniem). Wie, że to zaciemniałoby na dłuższą metę lekturę czytelnikom z zewnątrz – dlatego z takiej praktyki szybko rezygnuje, jednak jeszcze przez pewien czas próbuje stylizować bezpośrednie kwestie na śląskie – przez co niektóre komentarze wypadają bardzo nienaturalnie. Na szczęście im dalej w książce, tym mniej takich rozwiązań.
„Śląsk zbuntowany” to książka precyzyjnie przygotowana i dobrze pod kątem literackim napisana. Wprawdzie jej temat sprawia, że zawęża się krąg czytelników, ale Dariusz Zalega udowadnia, że w historii wciąż można znaleźć kwestie nadające się na barwne reportaże.