Recenzje

Ich i nasze minuty

O spektaklu „Nasze czasy” w reżyserii Weroniki Szczawińskiej w Teatrze Dramatycznym w Warszawie pisze Anna Czajkowska.

Weronika Szczawińska, doktor nauk humanistycznych, wykładowczyni Akademii Teatralnej i kulturoznawczyni, reżyseruje, pisze dramaty, współpracując z teatrami w całej Polsce. Tworzy i współtworzy różnorodne przedstawienia, doceniane i często nagradzane. Miałam okazję obejrzeć jej „Klub” – spektakl, który powstał z inicjatywy studentek, w ramach realizowanego przez AT programu „Zmiana – teraz!”. W najnowszej inscenizacji Teatru Dramatycznego w Warszawie przygląda się upływowi czasu codziennego, wiążąc go z tematami pamięci (jak sama przyznaje, te problemy fascynują ją od dawna) . „W spektaklu kładę nacisk na to, co osobiste – a to społeczne czy publiczne jest gdzieś tam towarzyszące”. Ale pojawia się, gdy mówi o wieku, przyjmując różne perspektywy: związane z płcią, na którą patrzy przez pryzmat kulturowo-społeczny. Szerszy kontekst gładko miesza się z wymiarem indywidualnym, autorka snuje refleksje o wieku, analizując doświadczenia młodszych i starszych osób. Wraz z aktorami i pozostałymi twórcami tworzy przestrzeń płynną, zmienną, z lekkim odcieniem improwizacji, odnosząc się do indywidualnych doświadczeń zaproszonych artystów. Jednak całość musi być spójna, angażująca i ciekawa dla widza, zgodna ze scenicznymi warunkami, choć czasem nieprzewidywalna. W intrygującej inscenizacji nie brak humoru, ożywczego, znakomicie prezentowanego przez występujących.

Rozmowa z widzami, z partnerami scenicznymi, odwołująca się do sztuki perfomance’u, z happeningiem jako środkiem wyrazu (traktowanym też jako element parodii), od początku przekracza klasyczne granice praktyk teatralnych, choć wcale niczego nie burzy. Sztuki wizualne nie są przecież nowością w teatrze. Tu wykorzystano ich moc, aby budzić emocje, zmysły, pogłębić refleksję. „Spektakl starzeje się lub też zmienia się w czasie na oczach widza” –  mówi Weronika Szczawińska. Na Małej Scenie spotykają się oglądający i aktorzy, wspólnie szykując się do oswajania czasu. W świat sekund, minut i godzin wciąga nas młodziutka aktorka, Helena Urbańska, zagadując widzów i swobodnie nawiązując z nimi kontakt, ale – mimo wrażenia bezpośredniości – zachowuje dystans, by nie burzyć poczucia bezpieczeństwa publiczności. Owo poczucie intymności, odwołanie się do osobistych doświadczeń aktorów nieustannie przeplata się z uniwersalnymi refleksjami. Weronika Szczawińska znakomicie potrafi połączyć dwie strefy – prywatną i ogólną, społeczną i kulturową. Widz pozostaje w teatrze i nie zapomina o tym, choć ma bezpośredni kontakt z aktorami, wspólnie z innymi przeżywa swoje minuty. Widzi aktorów i aktorki, różnice w grze i w traktowaniu zależne od metryki. Są długie chwile milczenia, pozornie nic się nie dzieje. A czas płynie, potem biegnie, gna… . Młodnieje, starzeje się… . Mogłoby być banalnie, ze stereotypami, jednak nie jest. Dobrze napisany scenariusz, z licznymi odwołaniami do literatury, filmu, historii i z cytatami wyjętymi z popkultury wprowadza niezwykły nastrój, nie pozwalając nawet na chwilę znużenia. Nawet oddech może „zagrać”. Dwaj aktorzy i trzy aktorki wypowiadają swe kwestie na zmianę – nie ma tu roli tytułowej. Indywidualna i zespołowa gra wypełniona jest uważnością, szacunkiem dla drugiej osoby. Szczawińska dała wszystkim sporo wolnej przestrzeni, aby pokazali własne emocje. Koncepcje prezentacji i sposób widzenia ważnych dla nich, dla zawodu aktora spraw nakładają się na tło historyczno-społeczne. Minuty płyną. Wspomnienia przenikają tu i teraz. Każdy jest w innym momencie życia, działania. Myślę również o widzach. Myślenie o czasie i wieku łączy czy dzieli?

Z przyjemnością śledzę monologi i dialogi poszczególnych aktorów. Samodzielność ma swoją wartość, a wnikliwość i niuanse dobrze opanowanej techniki aktorskiej bardzo pomagają, by skutecznie pozbywać się wrażenia przypadkowości. Jednocześnie pozostając wiarygodnymi. Niedopowiedzenia o symbolicznym znaczeniu, umiejętność bezgłośnej rozmowy z widzem, opanowanie własnej emocjonalności wymagają obycia ze sceną i publicznością, którego nie brakuje występującym. Małgorzata Niemirska, czarująca i urocza, jest najdłuższa stażem i spokojnie ufa swemu talentowi. Słusznie! Młodsi miewają większy apetyt na zmiany, jednak… większość marzy, by ostatecznie w spokoju hodować pszczoły.

Waldemar Barwiński i Piotr Wawer Jr (współautor scenariusza) potrafią rozbawić widza w kilka sekund – to ich minuta. Anna Szymańczyk zatrzymuje go na trzy minuty refleksji, kiedy sama w biegu opowiada o swoich, często gorzkich doświadczeniach – jej minuta. Helena Urbańska wciągnie w krąg osobistych, uczuciowych zawirowań – to będzie jej minuta. Małgorzata Niemirska tanecznym krokiem „opowie” o przeszłości i pokaże urok klasyki. Wenus w futrze to jej minuta i kolejnych pięć! Piotr Wawer Jr pokaże jak wraz z wiekiem i zmieniającym się ciałem ewoluuje też podejście do planów życiowych – z humorem, niebanalnie – jego trzecia minuta. A Barwiński zatrzyma spojrzenia przy bagażniku starego peugeota, chowając w nim niepewność – jego kolejne minuty. Nie ma tu miejsca na nienaturalne stylizacje, a elementy groteski, ironii zgrabnie łączą się w spójną, przenikniętą czytelną myślą całość. Poszukiwanie własnej ścieżki do dojrzałości i akceptacja upływającego czasu, nie tracąc przy tym spontaniczności i wewnętrznej dziecięcości, bywa trudne, wymagające, jednak wartościowe.

Scena jest jasno oświetlona, widoczność z każdego kąta bardzo dobra. Są zapachy farby, lejąca się z dzbanka woda (woda dobrze kojarzy się z czasem). Scenografia Karola Radziszewskiego jest prosta, surowa; kostiumy także, dzięki czemu nie burzą klimatu, nie odwracają uwagi od ważnych myśli. Dramaturgia i choreografia Agaty Maszkiewicz pozostaje jednym z istotniejszych elementów spektaklu, współtworząc inscenizację, nadając tempo i rytm, kierując pauzą i przyspieszeniem. Choć brakuje linearnej narracji, całość ma swoje czytelne ramy i punkty zwrotne.

Opowieść o czasie i wieku wciąga, wbija się w myśl i serce. Po prostu dobry teatr na dobre i złe chwile – oby jak najczęściej gościł w Dramatycznym.

fot. Karolina Jóźwiak

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , , ,