Recenzje

Jak trudno się rozstać z muzycznym szaleństwem

Festiwal La Folle Journée / Szalone Dni Muzyki 2018 – „W stronę Nowego Świata”; dziewiąta polska edycja, Teatr Wielki – Opera Narodowa w Warszawie; główny organizator w Polsce – Orkiestra Sinfonia Varsovia – dzień trzeci – pisze Anna Czajkowskai

Niedziela – ostatni dzień muzycznych szaleństw wśród bogactwa krótkich, bardzo zróżnicowanych koncertów. Jak co roku nie zabrakło też Smykofonii – propozycji adresowanych do najmłodszych melomanów. Jeśli starczyło czasu, widzowie mogli również podziwiać młodych wykonawców, czyli młodzież ze średnich szkół muzycznych z całego kraju, która z powodzeniem zagrała obok uznanych profesjonalistów. Warto podkreślić, że koncerty z serii Młodzi Wykonawcy to stały i niezwykle ważny punkt programu Szalonych Dni Muzyki. Cieszą się one równie dużym zainteresowaniem, jak występy gwiazd. Dlatego opisując muzyczne szaleństwa nie można pominąć tych początkujących, ambitnych, nastoletnich artystów ze szkół muzycznych z całej Polski, którzy w czasie trwania festiwalu mieli okazję zaprezentować swoje muzyczne podejście do tematu: „W stronę nowego świata”. Doprawdy, ich koncerty poziomem bliskie są profesjonalnym wykonaniom, a zaangażowanie, odwaga i serce, jakie wkładają w swoje występy, zawsze nagradzane są burzliwymi oklaskami.

Dziś ponownie kieruję kroki do sali o intrygującej nazwie Ziemia Obiecana, na randez-vous z Muzycznymi Wędrowcami. Podczas kameralnego, krótkiego koncertu wystąpili: Félicien Brut, akordeonista z Francji w duecie z Édouardo Macarezem – kontrabasistą. Cudowny Jacques Brel, Giovanni Bottesini, Marcel Azzola, Ernesto Nazareth, Giovanni Bottesini, Jo Privat, Victor Dinikov, Richard Galliano, Dymitr Szostakowicz i Astor Piazzolla –  oto bogactwo propozycji tego popołudnia. Liryzm utworu „Tango pour Claude” i  melancholia zawarta w lekkim „Adagio” z baletu „Jasny strumień” Szostakowicza, ostre brzmienia tango argentino Astora Piazzoli obok fantazyjnych wariacji na kontrabas Giovanni Bottesiniego budzą emocje i wzruszają. Pulsujące muzycznym nowatorstwem, a czasem niezwykle sentymentalne wykonanie powoduje, że koncert mija błyskawiczne. Muzyka oraz sposób, w jaki Duo Félicien Brut & Édouard Macarez prezentują kolejne muzyczne perełki działa elektryzująco. Nowoczesne brzmienie, przekraczanie gatunków, wibrujący „śpiew” akordeonu i nasycony dramatyzmem kontrabas. Tyle wrażeń, uczuć i dźwięków podczas czterdziestu pięciu  minut! Do tego siła humoru, lekkość i mistrzowska technika gry obu artystów zatrzymują publiczność dłużej.

Życie to przygoda? Z pewnością, zwłaszcza, jeśli ktoś ma niewiele powyżej sześciu lat. Zaciekawiona wybieram salę Eldorado i propozycję z kategorii „Rodzinnie”. Warto przypomnieć, że od początku festiwalowi towarzyszą barwne i zróżnicowane koncerty dla dzieci (w ramach Smykofonii, ale nie tylko), które cieszą się ogromnym powodzeniem. To znakomita okazja, by wprowadzić najmłodszych i tych trochę starszych melomanów w niezwykły, magiczny świat muzyki klasycznej. Tym razem, zasiadając w fotelu obok kilkuletnich widzów, miałam okazję zobaczyć i usłyszeć prawdziwą petardę, czyli brytyjski zespół wokalny Apollo5. Unikalny, niepowtarzalny, interaktywny koncert na dwa soprany, dwóch tenorów i bas porwał wszystkich. Wspólna zabawa, wspólne śpiewanie i wspólne naśladowanie instrumentów w rytm muzyki współczesnej, popu, musicalu, muzyki folk i jazzu to nie lada gratka, nawet dla dorosłych. Urocze, pełne humoru kobiety – Penelope Appleyard i Clare Stewart  oraz dowcipni panowie – Josh Cooter, Oliver Martin-Smith i Greg Link podbili serca i uszy całej publiczności, a do dyspozycji mieli tylko własne głosy. Artyści znakomicie potrafili nawiązać kontakt z wymagającą – jak zwykle – dziecięcą publicznością. Wszystkie utwory dostosowali do możliwości percepcyjnych i zainteresowań kilkulatków. Jakże trudno było usiedzieć w fotelu, słuchając znakomitego, radosnego wykonania piosenki z musicalu „Chitty Chitty Bang Bang”.  Przyznaję, że rodzice i opiekunowie bawili się równie dobrze, jak ich pociechy. Koncert prowadziła niezawodna Malina Sarnowska, którą zdążyły polubić wszystkie dzieci. Najmłodsi z uwagą wsłuchiwali się w jej proste, obrazowe wyjaśnienia i ochoczo przyłączali do wspólnego śpiewania, kołysania w takt muzyki czy wyklaskiwania rytmu.

Już po raz dziewiąty wśród festiwalowego bogactwa pojawiły się koncerty z serii Młodzi Wykonawcy. Popołudniową porą w Sali Amerykański Sen, w namiocie festiwalowym królują skrzypce. Wcześniej szalało „Śpiewające  Hollywood”, a to dzięki niezwykłemu chórowi mieszanemu z Zespołu Szkół Muzycznych im. Stanisława Moniuszki w Łodzi pod batutą Grzegorza Wierusa. Z kolei szkolna Orkiestra Symfoniczna Państwowego Zespołu Szkół Muzycznych im. Artura Rubinsteina z Bydgoszczy z taką werwą zaprezentowała „IX Symfonię” Antonína Dvořáka, iż rozgrzała i poderwała z krzeseł całą publiczność. Żywiołowa, pełna radości, soczysta gra młodej orkiestry na długo zostanie w pamięci. „II Koncert skrzypcowy” Henryka Wieniawskiego to prawdziwy popis znakomitej, młodziutkiej skrzypaczki, Weroniki Łosoś. Jej solowy, króciutki występ dzięki technicznemu kunsztowi i wirtuozerii zatyka dech w piersiach. Pozostali uczniowie w niczym jej nie ustępują. Z prezentowanych utworów potrafią wydobyć przejrzyste i zróżnicowane brzmienie oraz niezwykłą melodyjność. Brawom nie było końca!

Kameralny koncert pod tytułem „Podwójny duet w dawnym stylu” to niecodzienne spotkanie z instrumentami dawnych epok. Jednym z nich była viola da gamba, instrument strunowy, na którym gra się za pomocą smyczka. Jego początki sięgają wieku XV, kiedy to trafił z Hiszpanii do Włoch. Jednak największy rozkwit viola da gamba przeżyła w barokowej Francji. Kolejne instrumenty historyczne – lutnie z siedmioma parami strun pojawiły się w okresie baroku. Były bardzo bogato zdobione i w większości wykonane z drewna cisowego. Te mało popularne instrumenty rzadko dzisiaj goszczą w salach koncertowych, ale dzięki wspaniałym muzykom publiczność Szalonych Dni Muzyki mogła na nowo odkrywać zapomniane kompozycje. Wspaniale wybrzmiały energiczne, dźwięczne utwory Antoine Forqueraya, francuskiego kompozytora późnego baroku, jednego z największych wirtuozów i najważniejszych gambistów w XVIII wieku. Dawne instrumenty najlepiej wydobywają melodyjność uroczej, delikatnej, śpiewnej „l’Arabesque” Marina Maraisa. Znana i moja ulubiona  wersja organowa „Wachet auf, ruft uns die Stimme” Jana Sebastiana Bacha brzmi równie czarująco w zgoła odmiennej formie i innym wykonaniu. Petr Wagner, czeski kompozytor, solista oraz kameralista jest prawdziwym wirtuozem violi da gamba. Zasłuchanej w jego grę publiczności, z lekkością prezentuje swe umiejętności zdobnictwa i pięknego, starego legato. Towarzysząca mu Justyna Rekść-Raubo, choć czasem skłania się ku nowszej muzyce, violę da gambę traktuje priorytetowo. Bardzo ciekawie opowiadała o dawnych instrumentach, a najlepszą ilustracją jej słów były interpretacje dawnych kompozycji. W skupieniu wsłuchiwaliśmy się w mało znane, a jakże piękne brzmienie lutni, które w rękach Antona Biruli, specjalizującego się w wykonawstwie muzyki schyłku złotego wieku,  brzmi niesamowicie. W duecie z Anną Kowalską, mistrzynią gry na gitarze barokowej (ale i na lutni również), potrafili ukazać delikatność i liryczność, połączoną z dynamiką instrumentów popularnych w okresie baroku. Z ociąganiem i żalem żegnałam się z lutnią i violą da gamba.

Aż trudno uwierzyć, że to już koniec tegorocznych szaleństw muzycznych. Muzyka klasyczna nie starzeje się, nigdy nie będzie nudna i nigdy nie zabraknie jej szerokiego grona wielbicieli, czego najlepszym są dowodem festiwalowe koncerty.


Anna Czajkowska – pedagog, logopeda dyplomowany oraz trener terapii mowy. Absolwentka Pomagisterskiego Studium Logopedycznego Uniwersytetu Warszawskiego, a także Podyplomowych Studiów Polityki Wydawniczej Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z wydawnictwami edukacyjnymi (Nowa Era, Edgard) oraz portalem babyboom.pl, dziecisawazne.pl i e-literaci Instruktor metody PILATES. Recenzje teatralne pisze od 2011 roku.

 

 

Komentarze
Udostepnij
Tags: , ,