Recenzje

Jedyne wyjście

Ele Fountain: Uciekinier. Akapit Press, Łódź 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Jest to trochę historia z cyklu „zabili go i uciekł”, ale w młodzieżowej literaturze przejdzie – zwłaszcza że Ele Fountain stawia na bardzo silne emocje i próbuje automatycznie książką wpisać się w dyskusję na temat uchodźców. „Uciekinier” to relacja czternastoletniego Shifa. Shif wychowuje się w przekonaniu, że jego ojciec nie żyje (matka zdradza mu prawdę dopiero na kilka dni przed najbardziej dramatycznymi wydarzeniami w jego egzystencji). Wie też, że jeśli trafi do wojska, nie ma szans na normalność – nigdy się stamtąd nie wydostanie. Matka Shifa odkłada pieniądze na ucieczkę – na razie jednak ma ich zbyt mało, żeby wyprawić się za granicę z synem i malutką córką. Chce za to ocalić nastolatka – a ponieważ jemu grozi najgorszy los, postanawia, że Shif razem ze swoim najlepszym przyjacielem, Binim, zostanie przeszmuglowany do lepszego świata. Shif nie ma ochoty na rozdzielanie się z rodziną, zresztą nie czuje się na siłach podejmować taką walkę o byt, ale alternatywa nie istnieje. I kiedy już ma wyjeżdżać, jest spakowany i spędza w domu ostatnią noc, do drzwi pukają żołnierze. Zabierają chłopca (Bini też trafia w ich ręce) i wywożą do więzienia, które stanowi… blaszany kontener na pustyni. Stąd nie ma ucieczki.

Shif i Bini są najmłodszymi więźniami, ale też – z racji najkrótszego więziennego stażu mają też najwięcej szans na ucieczkę. Wszyscy, którzy w kontenerze czekają już tylko na śmierć, postrzegają w nich nadzieję – i postanawiają wtajemniczyć chłopców w plan ratunku. Uczą ich, jak przetrwać, ale też – podsuwają obmyślone rozwiązania. Trzeba podjąć olbrzymie ryzyko, ale inne rozwiązanie nie nadejdzie – nikt nie wie o więźniach zamkniętych na pustyni, nikt też ich nie szuka.

Tom „Uciekinier” rozpoczyna się od sceny na wzburzonym oceanie – sztorm wywraca łódź z uchodźcami, a bohater, który nie potrafi pływać, zdaje się na instynkt, żeby unosić się w lodowatej wodzie i szukać pomocy. Już ta pierwsza scenka, krótka, ale bardzo zintensyfikowana pokazuje, że Ele Fountain chce czytelnikami wstrząsnąć, dostarczyć im emocji, na jakie nie byli przygotowani. Jednocześnie wskazuje, jak potoczą się losy chłopaka – w pewnym stopniu zatem łagodzi brzmienie kolejnych rozdziałów i strasznych przygód tytułowanych „piekłem”. Cena, jaką poniesie Shif za pragnienie wolności, będzie wysoka – jednak w trakcie kolejnych wydarzeń bohater dojrzewa i odkrywa w sobie nieznane dotąd pokłady siły.

Fountain upraszcza opowieść. To znaczy – wyszukuje jak największe wyzwania dla bohatera i potęguje je z czasem, tak, żeby wciąż działo się coś, co będzie go wytrącać z równowagi. Nie ma tu parasola ochronnego nad chłopcami, wydarzyć się może wszystko – ale później już akcja toczy się jednotorowo, to znaczy: większych zagrożeń niż startowe autorka nie przewiduje. Za każdym razem Shif musi pokonywać inne wyzwania: raz to rozdzielenie z matką, raz – obecność w miejscu, w którym nie zna języka, nie ma pieniędzy ani dachu nad głową, czasem – walka z kontuzjami, które mogą utrudnić szybką ucieczkę. Bardziej w tej książce chodzi o oswojenie czytelników z tematem uchodźców – i pokazanie im, że to nie ludzie, których należy się bać – niż o dostarczanie sensacyjnej fabuły.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,