Opera na Zamku w Szczecinie zaprasza na wznowienie zwariowanej komedii w reżyserii J.J. Połońskiego, pod batutą J. Wołosiuka pt. „Orfeusz w piekle” J. Offenbacha. Świat telenowel, celebrytów i taniego horroru już w ten weekend i w najbliższy wtorek.
Opis:
„Orfeusz w piekle” Jacques’a Offenbacha to jedna z najsłynniejszych i najzabawniejszych operetek wszech czasów. W tej zwariowanej parodii muzycznej wszystko jest na opak, a historia bohaterów układa się przewrotnie, inaczej niż w mitycznym oryginale. Jest intryga, żart, ironia i całe mnóstwo komicznych, frywolnych zdarzeń z niezapomnianym „piekielnym galopem” z II aktu, czyli słynnym kankanem. To pozornie lekkie dzieło o znudzonych sobą mitologicznych małżonkach szukających miłosnych przygód, porusza tematy, które do dziś nie straciły na aktualności: podwójnej moralności, hipokryzji i nadużywania władzy przez elity. W inscenizacji Opery na Zamku świat antyczny zastąpi świat mediów – produkcji telewizyjnych, filmowych, internetowych, a akcja rozegra się wśród aktorów, celebrytów i gwiazd popkultury. Olimp stanie się wielkim show telewizyjnym, ziemia serialem paradokumentalnym, piekło – niskobudżetowym horrorem z przerysowanymi postaciami ze znanych filmów. Scena zamieni się w studio filmowe, a publiczność będzie obserwatorem wyświetlanej na dużym ekranie „wizji na żywo”…
Jerzy Jan Połoński, reżyser: „Zawsze szukam pierwszego skojarzenia. Jak zaczynam czytać scenariusz, to bardzo często idę za głosem intuicji. W moim przypadku jest to bardzo ważny kierunek odbierania sztuki i szukania do niej drogi. Zauważyłem, że w libretcie jest dużo tzw. ns-ów, czyli „na stronie”. Już w pierwszej chociażby scenie, gdy mówią: „Ojej, nadchodzi mój mąż, co ja teraz zrobię? O, dzień dobry, mój mężu!”, pomyślałem, że to jest jak… telewizyjny paradokument! Zacząłem planować pod tym kątem i zauważyłem, że to po prostu mi się skleja. Cała ta historia o miłości i o tym nakrywaniu kochanków! Tak przecież wyglądają te nieszczęsne paradokumenty! Poszedłem tym tropem i idealnie zaczęło mi się to układać. Pierwsza część to jest właśnie taki paradokument, czyli mamy aspirujących aktorów amatorów, którzy chcą zabłysnąć. Potem druga część – jesteśmy w niebie i tu mamy blichtr, cały przekrój celebrytów: Gessler, Wojewódzki, Doda. To jest taki zepsuty, znużony świat, który międli się we własnym sosie. Świat wielkiej telewizji, gdzie wszystko jest na pokaz, lecz nie do końca szczere. Potem mamy Hades – pomyślałem sobie, że to jest z kolei mrok. Klimat niepokojący, trochę zgniły. Skojarzyło mi się to z filmami kręconymi z ręki, które były popularne na początku XXI wieku („Blair Witch Project”– film o tym, jak grupa studentów idzie do lasu z kamerą i nagle ginie, a potem ktoś znajduje nagraną taśmę). A ostatnia część, czyli piekło, to już horror kategorii D. Tutaj garściami chcemy czerpać z ikonicznych realizacji filmowych: „Teksańska masakra piłą mechaniczną”, „Koszmar ulicy Wiązów” itd. Założyliśmy, że cały spektakl: sceny, choreografię i sytuacje sceniczne, będziemy układać pod kamery. Będziemy świadkami realizacji filmowo-telewizyjno-serialowej na żywo! Ta na początku śmieszna i nawet troszeczkę trywialna historyjka stała się punktem wyjścia do zabaw formalnych: z dźwiękiem, słowem i… obrazem! (…) Mam nadzieję, że ludzie będą chcieli przyjść po raz drugi, po raz trzeci, ale nie dlatego, że nie będą rozumieli, tylko dlatego, że będą chcieli kolejny raz to przeżywać. Ta operetka jest komunikatywna na każdym poziomie. W naszej realizacji widzowie, którzy kochają ten gatunek, dostaną operetkę, ci, którzy z niego dworują, dostaną coś w rodzaju przymrużenia oka, pewnego dystansu i ironii. Ale również ci, którzy lubią musical i lubią nietypowe, teatralne rozwiązania, znajdą coś dla siebie. (…) Zanim zacząłem robić operetki, a to moja druga w życiu, to byłem absolutnie przekonany, że to absolutnie nie ma sensu. Ale teraz wiem, że ma, pod warunkiem, że zaczniemy to robić po nowemu, nie w sposób nowoczesny, udziwniony, ale używając innych środków wykonawczych, realizacyjnych, inscenizacyjnych i że to może być ciekawy pomost pomiędzy operą a musicalem. Dlatego umówiliśmy się na hybrydę, stworzenie telewizyjnego, krzykliwego, multimedialnego świata, z Olimpem, czyli naszymi obecnymi bogami z telewizji, którzy decydują o naszym „być albo nie być”. Budując te światy, okazało się, że jak to mówił Julian Tuwim można tę „idiotkę operetkę” opowiedzieć dotykając spraw współczesnych i ważnych. Oczywiście operetka zawsze służyła rozrywce, ale można się zastanowić czy ten nowy, kolorowy, krzykliwy świat nie jest, aby zbyt krzykliwy i zbyt jaskrawy. Nie wiem, czy polubię operetki, ale na pewno jest to przeciwnik, z którym miło się „boksuję”, i raczej nie jest to moje ostatnie takie zwarcie”.
Uwaga! W spektaklu wykorzystywane są światła stroboskopowe.
Terminy:
26.10.2024, sobota, godz. 19.00
27.10.2024, niedziela, godz. 18.00
29.10.2024, wtorek, godz. 19.00
Realizatorzy:
Reżyseria Jerzy Jan Połoński
Kierownictwo muzyczne Jerzy Wołosiuk
Choreografia Karol Drozd
Scenografia Wojciech Stefaniak
Kostiumy Anna Chadaj
Projekcje multimedialne Karolina Jacewicz
Reżyseria świateł Katarzyna Łuszczyk
Przygotowanie chóru Małgorzata Bornowska
Współpraca muzyczna Ewelina Rożek-Jaworska
Asystentka reżysera Julita Jabłonowska
Korepetytorzy solistów Olha Bila, Michał Landowski
Obsada:
Orfeusz Łukasz Ratajczak (26, 29.10), Dawid Kwieciński (27.10)
Eurydyka Aleksandra Bałachowska-Jagusz
Arysteusz / Pluton Aleksander Kruczek
Jowisz Tomasz Łuczak (27, 29.10), Kamil Pękala (26.10)
Opinia publiczna Małgorzata Zgorzelska
Diana Agnieszka Nurzyńska (26, 29.10), Zuzanna Ciszewska (27.10)
Kupido Julita Jabłonowska
John Styks Paweł Wolski (26, 29.10), Ruslan Bilchak (27.10)
Wenus Katarzyna Nowosad
Minerwa Lucyna Boguszewska (26, 29.10), Tetiana Bilchak (27.10)
Mars Janusz Lewandowski
Merkury Bartosz Gorzkowski (26, 29.10), Łukasz Ratajczak (27.10)
Junona Sandra Klara Januszewska
Hebe Maria Krahel (26, 29.10), Aleksandra Wojtachnia (27.10)
Operatorzy kamer
Obsługa planu
Orkiestra, Chór i Balet Opery na Zamku w Szczecinie
Dyrygent Jerzy Wołosiuk
Inspicjentka Katarzyna Berowska
Fot.: Dawid Stube©Opera na Zamku