Recenzje

Katastrofa

Ruta Sepetys: Sól morza. Nasza Księgarnia, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut

Kilkoro ludzi, którym wojna całkowicie zmieniła świat i system wartości. Joana myśli o sobie, że jest morderczynią. Przemierza drogę, pomagając wszystkim, aby chociaż w ten sposób zagłuszyć wyrzuty sumienia. Opiekuje się znalezionym osieroconym chłopcem, ale i “trzewikowym poetą”, mężczyzną, który po stanie butów może powiedzieć wszystko o ich właścicielu. W razie potrzeby potrafi zastąpić pielęgniarki i nie boi się niczego, takie przynajmniej sprawia wrażenie. Jest opoką. Florian niesie w plecaku pewien sekret, a w ciele – odłamki. Jego rana jest poważna, ale chłopak ma do wypełnienia misję. Nie może trafić w ręce Niemców ani Rosjan, porwał się na zbyt ryzykowny czyn. Teraz może liczyć tylko na siebie – i na szczęście. Emilia karmi się wspomnieniem syna gospodarzy. Jest w zaawansowanej ciąży i to nie najlepszy moment na ucieczkę. Jednak i ona ma swoje powody, żeby przemierzać świat. Jest jeszcze Alfred, młody niemiecki żołnierz, pełen nadziei na to, że ktoś pozna się na jego talencie i jego zaangażowaniu. Alfred wymyśla “mentalne listy” do dziewczyny z sąsiedztwa, w której się podkochuje: wydaje mu się, że nikt nie zna sekretu jego stosunku do “małej Hannelore”.

Wszyscy ci bohaterowie – na przemian prowadzący własne opowieści – spotkają się na pokładzie statku Wilhelm Gustloff (chociaż już wcześniej losy niektórych zaczynają się splatać). Tutaj czeka ich największe wyzwanie: jak przetrwać wśród wrogów i tych, którym nie można ufać, skoro nie da się uciec. Jak nie zdradzić własnych ideałów, jak radzić sobie z traumami. Chociaż wojna już się kończy, bohaterowie nie mają o tym przecież pojęcia. W dodatku niebezpieczeństwa wcale się nie zmniejszają. Na pokładzie Wilhelma Gustloffa nastroje są niezbyt krzepiące. A to dopiero początek.

Ruta Sepetys sięga po opowieść o katastrofie statku – zatopionego przez trzy z czterech torped. Tworzy powieść historyczną, ale sięga po dokumenty, wspomnienia i opracowania tak, żeby jak najwierniej oddawać szczegóły wydarzenia. W samej relacji zajmuje się światem uczuć kilkorga bohaterów – tylko dzięki takiej indywidualizacji uniknie osłabienia wymowy faktów. Tutaj czytelnicy zdążą polubić niektóre postacie, kibicować im albo czekać na rozwiązania wprowadzanych zagadek – w związku z tym katastrofa, mocny akcent fabularny i realny – zacznie silniej oddziaływać i doprowadzi do zaangażowania się w historię.

“Sól morza” to książka przekonująca dzięki swojej szczerości. Autorka nie zamierza wybielać bohaterów, każdy, kto budzi sympatię, ma na sumieniu też coś, co każe zweryfikować jednoznaczne opinie o nim. Doskonale portretuje również tłum w chwili zagrożenia: nie ma wątpliwości, że filmowe sceny przedstawia z rozmachem, ale dba o ich prawdopodobieństwo – nawet tam, gdzie musi odejść od zgromadzonych informacji dla dobra samej powieści. “Sól morza” na długo zapada w pamięć – dzięki precyzyjnej konstrukcji i pomysłowi.

Ruta Sepetys przypomina o koszmarze drugiej wojny światowej, uruchamia tutaj kilka różnych wątków, ale najbardziej interesuje ją ludzka natura, to, co uruchamia się w każdym z osobna pod wpływem niebezpieczeństw, szoku lub nadziei. Dzięki temu powieść staje się uniwersalna, nie tylko dotyczy jednej katastrofy, ale stawia pytania o zachowanie w obliczu zła. Nie da się podczas lektury uniknąć refleksji, jak wiele nieszczęść płynie po prostu z braku empatii czy zwierzęcego instynktu – bywa ta książka niewygodna, całkiem często. Ale jest też piękna.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,