Gordon Korman: Nienauczalni. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Gordon Korman porywa się na opowiedzenie historii, którą odbiorcy mogą kojarzyć choćby z kina familijnego: scenariusz wydaje się być do przewidzenia, nawet jeśli autor sięga po dalszoplanowe wątki, które całkiem nieźle rozbudowuje. W „Nienauczalnych” da się wprawdzie poznać przed czasem kształt finału, ale i tak odbiorcy będą czerpać przyjemność z lektury. Różni bohaterowie przechwytują tu narrację, by można było poznać ich punkty widzenia i problemy, z których nie zwierzą się nikomu. A problemy ma każdy. W końcu „nienauczalni” to klasa złożona z tych dzieci, które nie rokują i zostały odrzucone przez nauczycieli. Trzeba im tylko zająć czymś czas – i nic więcej: na pewno nie da się ich niczego nauczyć.
Do klasy nienauczalnych trafia Kiana, nastolatka bystra i inteligentna. To czysty przypadek: macocha miała jej pomóc zapisać się na parę tygodni do nowej szkoły, ale ponieważ nie mogła przyjechać, Kiana chce poradzić sobie sama. Ma nadzieję, że wróci do mamy, kiedy tylko ta skończy zdjęcia – nie opłaca jej się zatem zgłębiać formalności. Kilka tygodni może spędzić w klasie, w której znalazła się przypadkiem: nie wie jeszcze, że pan Kermit został tu zesłany za karę i wcale nie zależy mu na sukcesach pedagogicznych. Mniejsza z tym, że żaden nastolatek nie pali się do zgłębiania wiedzy i do zwiększania liczby swoich obowiązków. Nienauczalni z zewnątrz sprawiają wrażenie masy, której na niczym nie zależy. Jednak kiedy bliżej pozna się każdego z osobna – okazują się zespołem indywidualności, osób utalentowanych w różnych dziedzinach. Kiana może prowadzić obserwacje – które zostaną następnie uzupełnione przez monologi wewnętrzne kolejnych bohaterów. Jest tu chłopak, który ma warunkowe prawo jazdy, żeby wozić do domu opieki swoją schorowaną babkę, jest były sportowiec, którego kontuzja wykluczyła ze społeczności: kiedy stracił możliwość uprawiania swojej dyscypliny, nie wie, co ze sobą zrobić. Ale i tak dla ludzi z zewnątrz nienauczalni nie zasługują na uznanie. Wręcz przeciwnie: przez naiwną i infantylną nauczycielkę z klasy równoległej traktowani są jak dzieci: system przyznawania króliczych ogonków jako nagród nie ma prawa sprawdzić się wśród nastolatków – a jednak przez absurd zaczyna się liczyć.
Jeden temat to relacje „poziome”, między młodymi ludźmi, kształtowanie się przyjaźni i zaufania. Drugi – stosunek do nauczyciela (i jego metamorfoza). Pan Kermit w swojej pracy ma problemy, które nie powinny interesować młodzieży – tyle tylko, że, zdążył zdobyć uznanie wychowanków i teraz nie zostanie pozostawiony samemu sobie. „Nienauczalni” to zatem również powieść o wsparciu i o potrzebie obecności drugiego człowieka. To historia o odkrywaniu własnego potencjału i wierze w swoje możliwości, o tym, co dodaje siły. Gordon Korman prowadzi odbiorców przez świat może trudny do wyobrażenia (klasa odrzuconych, na którą nikt nie reaguje), ale eksponujący dramaty na płaszczyźnie międzyludzkiej. To powieść dla młodzieży – i z tego powodu miewa momenty uproszczeń, które jednak da się zaakceptować w lekturze – sprawdzają się w zestawieniu z całością.