Jorn Lier Horst: Operacja rower. Media Rodzina, Poznań 2021 – pisze Izabela Mikrut.
Ten autor wzorował się na Biurze detektywistycznym Lassego i Mai, czyli serii, która zapoczątkowała zainteresowanie powieściami detektywistycznymi dla najmłodszych. Lasse i Maja postępują według charakterystycznego schematu. Kiedy dostają zlecenie lub dowiadują się o przestępstwach w swojej okolicy, zbierają dane i typują potencjalnych sprawców. Następnie z trzech podejrzanych wybierają tego właściwego na podstawie informacji, które udało im się zgromadzić – i które udostępnili także odbiorcom. To oznacza, że Martin Widmark pozwala małym czytelnikom bawić się w detektywów – naśladować bohaterów cyklu i czasem nawet wyprzedzać ich w działaniach. Jørn Lier Horst częściowo kieruje się pomysłami Widmarka, przyznając się do tego. Tiril oraz Oliver to dzieciaki, które pod wpływem lektur o przygodach Lassego i Mai zakładają własne biuro detektywistyczne, a nazwa, którą wybierają, to Biuro Detektywistyczne numer 2. I chociaż autor w ten sposób oddaje palmę pierwszeństwa Widmarkowi, niekoniecznie ustępuje mu w jakości historyjek.
Seria rozwija się prężnie, ale, co najważniejsze, nie jest schematyczna. Bohaterowie biorą udział w rozwiązywaniu spraw w małym miasteczku, reklamują swoje usługi i przyglądają się uważnie otoczeniu, ale często chodzi u nich tylko o rozwiązanie zagadki, bez wskazywania możliwych przestępców. Kto właściwie połączy fakty, ten będzie mógł wziąć udział w finale: schwytaniu przestępcy. Naturalnie w kryminałach dla dzieci autorzy skupiają się przede wszystkim na kradzieżach: niekoniecznie wielkich, ale uciążliwych także dla maluchów. I w „Operacji rower” autor do tego nawiązuje. Tiril i Oliver poszukujący zajęcia dla siebie (by podtrzymać sławę małoletnich detektywów) dowiadują się, że w okolicy grasuje złodziej rowerów. Zamierzają sprawdzić, co się dzieje i wesprzeć lokalną policję – dość szybko jednak przekonują się, że sprawa dotyczyć będzie także ich. Oliver traci swój rower (rower Tiril zostaje na miejscu, prawdopodobnie dlatego, że jest bardziej podniszczony i nie kusi złodzieja). Zaczyna się zatem śledztwo, które polega między innymi na samodzielnym zbieraniu wiadomości i na tropieniu przestępcy. Oliver chce odzyskać rower, Tiril mu pomaga. Będzie sporo dynamicznej akcji, do czego Horst zdążył odbiorców przyzwyczaić. „Operacja rower” to historia przyjemna i ciekawa, w sam raz dla maluchów czekających na szybkie i emocjonujące fabuły. Autor pozwala samodzielnie gromadzić dane – jednak niezbędne będzie podążanie za bohaterami, bo nie opiera się wyłącznie na pracy umysłowej, dzieci muszą wdawać się w rozmaite niebezpieczne sytuacje i spotyka je trochę niespodzianek – wszystko po to, żeby ożywić opowieść. Jest w „Operacji rower” trochę ryzyka, jest też praca detektywistyczna. Horst przyciąga do siebie pomysłem. Hans Jørgen Sandnes proponuje ilustracje rodem z kreskówki, pełne ruchu, kolorów i min. Bohaterowie wypadają tu atrakcyjnie dla małych odbiorców i zachęcają do lektury.