„Hymny” w reż. Anny Smolar, spektakl dyplomowy studentów IV roku kierunku aktorstwo teatru muzycznego Akademii Teatralnej, w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie – pisze Agata Łukaszuk.
Najnowszy spektakl dyplomowy studentek i studentów Akademii Teatralnej w Warszawie „Hymny” w reżyserii Anny Smolar to opowieść o przemianie w rodzica lub opiekuna, o jedynej w swoim rodzaju roli, której nie da się łatwo porzucić. Twórcy i twórczynie eksplorują temat doświadczania macierzyństwa przez młodą mamę – studentkę, która próbuje łączyć rodzicielskie obowiązki ze studiami aktorskimi i pracą nad spektaklem dyplomowym. To specyficzne laboratorium interakcji międzyludzkich, próba zbadania jak funkcjonuje grupa aktorska w obecności niemowlęcia i wyzwanie dla wszystkich zaangażowanych w ten ciekawy i zarazem śmiały projekt.
Widzowie zgromadzeni w holu warszawskiej Akademii Teatralnej prowadzeni są przez obsługę do Sali im. Jana Kreczmara mieszczącej się na poddaszu budynku przy Miodowej. Przemierzając kolejne piętra i korytarze mają okazję spojrzeć na zdobiące ściany tablice upamiętniające kolejne roczniki absolwentów szkoły. Bez trudu odnajdą na nich mnóstwo nazwisk znanych i docenianych aktorek i aktorów, których pracę można obecnie podziwiać na deskach teatralnych, ekranach kinowych lub w telewizji. Niegdyś to oni prezentowali tu swoje dyplomowe role, by następnie ruszyć w świat, w niepewną artystyczną przyszłość. Tymczasem pokonujemy kolejne schody, by wreszcie dotrzeć na strych, gdzie mieści się scena. Na niej cztery dyplomantki (Weronika Bochat-Piotrowska, Patrycja Grzywińska, Natalia Kujawa, Małgorzata Majerska) i dwóch dyplomantów (Dominik Bobryk, Filip Karaś) aktorstwa teatru muzycznego zaprezentuje doskonalony podczas studiów warsztat aktorski i wokalny, pokaże efekty pracy nad rolą, wykaże się szczególnymi talentami. Ten czas należeć będzie do nich. Jednak czy na pewno?
Podłużną scenę wyznaczają niewysokie białe regały ustawione w dwóch równoległych rzędach, z których jeden oddziela przestrzeń gry od widowni (scenografia, kostiumy i światła: Mateusz |Atman). Wkrótce na scenie pojawiają się młodzi artyści, lecz to nie na nich koncentruje się uwaga widzów (a także, jak się niebawem okaże, uwaga samych aktorek i aktorów). Atencję wszystkich zgromadzonych skupia na sobie niemowlę w wózku, który na scenę wprowadza Weronika (Weronika Bochat-Piotrowska). Szybko orientujemy się, że w rzeczywistości mały człowiek to Stefania – córka aktorki. Pojawienie się dziecka w przestrzeni gry sprawia, że troska o jego potrzeby staje się najważniejsza. Wszystko zaczyna kręcić się wokół niemowlęcia, szczególną atencją obdarzają Stefanię również zgromadzeni widzowie. Kilka osób z widowni próbuje nawet wejść w interakcję z dzieckiem: ktoś macha ręką, ktoś inny próbuje nawiązać kontakt wzrokowy, uśmiecha się, a nawet zagaduje. Wszak nie od dzisiaj wiadomo, że zwierzęta i dzieci na scenie kradną każde show.
Spektakl to w pewnym sensie rekonstrukcja przygotowań do premiery „Hymnów”. Stanowi serię etiud, w których młodzi aktorzy pracują nad kolejnymi scenami swojego dyplomowego przedstawienia. W tym wszystkim nieustannie obecna jest Stefania, nawet wtedy, gdy fizycznie nie ma jej na scenie. Najważniejsze stają się ustalenia związane z opieką nad dzieckiem, równy podział obowiązków w grupie, umożliwienie pracy matce dziewczynki. Obecność Stefanii w próbach dla wszystkich zdaje się kluczowa, chociaż nie potrafią jednoznacznie określić dlaczego. Może nauczy ich pokory, o której tyle mówią wykładowcy? Kolejno, z mniejszą lub większą chęcią, przejmują więc opiekę nad niemowlęciem, a w międzyczasie ćwiczą sceny do spektaklu i wyśpiewują hymny o rodzicielstwie i miłości (libretto: Natalia Fiedorczuk, muzyka: Maciej Cieślak). Snują przy tym wspólne rozważania: jak pogodzić rolę matki z rolą aktorki? Czy można krzyczeć na scenie? Czy dziecko nie przestraszy się podniesionego głosu? Czy karmienie piersią na scenie nie będzie stanowiło problemu dla aktorki lub dla widzów?
Oglądając „Hymny” przypomniało mi się inne tegoroczne przedstawienie dyplomowe – „Studium o Hamlecie” z krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych. W spektaklu wyreżyserowanym przez Radka Stępnia również uczestniczyliśmy w rekonstrukcji przygotowań dyplomu, w trakcie których młodzi adepci aktorstwa zastanawiali się, jak pracować nad rolą. Jednak podczas gdy u Stępnia młodzi artyści rozprawiali się ze swoimi lękami i dzielili się wątpliwościami na temat niepewnego losu aktora, w „Hymnach” nie ma czasu na snucie rozważań na temat marzeń, planów i mglistej przyszłości w zawodzie. Uczestnictwo dziecka w próbach sprawia, że trzeba wykonać konkretną pracę: zorganizować opiekę nad Stefanią i zająć się nią tak, by umożliwić wszystkim pracę. W takich warunkach samo przygotowanie dyplomowej roli staje się dla wszystkich aktorów i aktorek nie lada wyzwaniem. Warto wybrać się do Akademii Teatralnej, by docenić kolektywną pracę zespołu, który z tym niełatwym zadaniem poradził sobie śpiewająco.
Fot. Bartek Warzecha