Recenzje

Kolej rzeczy

Małgorzata Gutowska-Adamczyk: Cukiernia pod Amorem. Tom 3. Jedna z nas. Prószyński i S-ka, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk chce cykl Cukiernia pod Amorem zakończyć definitywnie i bez pozostawiania wątpliwości co do losów sporej części bohaterów – „Jedna z nas” to chyba najbardziej ponura część cyklu, a przynajmniej – w dużej mierze dotycząca przemijania i śmierci. Nie wystarcza autorce, że umarł jeden z gutowian, Waldemar Hryć. Akcja aktualna kręci się wokół spraw związanych z pogrzebem: trwają przepychanki nad trumną, lokalny poseł chce wykorzystać wydarzenie, żeby się wypromować, pomysł nazwania jednej z ulic imieniem rodziny Hryciów nie podoba się rodzinie: to kolejny sposób na manifestację polityczną, kompletnie wbrew głoszonym przez Waldemara poglądom. I tak autorka mocno rozwleka motyw przygotowań do ceremonii pogrzebowych i do stypy: jeszcze raz może przyjrzeć się bohaterom, wytłumaczyć, kto czym się w życiu kieruje. Pojawia się też konkurent Hrycia, który najchętniej wszystkich by zniszczył – ale funkcjonuje w tle i wydarzenie, które mogłoby w normalnych warunkach wybić się na pierwszy plan, tu pozostaje nierozwinięte. W teraźniejszości Małgorzata Gutowska-Adamczyk przygląda się też przyjaciółkom: do kraju z córką i wnuczką przyjechała Tessa, dawna Teresa – oraz Monika Grochowska-Adams, pisarka, która rozsławia Gutowo. Tessa żegna się ze wszystkimi: jest ciężko chora i umiera, próbuje zatem pozamykać dawne sprawy, zwłaszcza tę najważniejszą: o prawdziwej matce Eleny. W tym wypadku nie ma jednak mowy o wielkich żalach i pretensjach do świata czy losu, bohaterki z trudem – ale godzą się z nieuchronnością śmierci.

Gutowska-Adamczyk sięga w ramach komentowania przeszłości po historie miłosne w życiu obu przyjaciółek, omawia ich życiorysy z uwzględnieniem wyborów sercowych. Przedstawia kolejne związki i małżeństwa, ale stosuje tu bardzo duże skróty: wiadomo, że skoro przeskakuje co pewien czas do drugiej połowy XX wieku, nie będzie się rozwodzić nad błahostkami. W efekcie wygląda to tak, jakby z jednych miłości obie bohaterki natychmiast wpadały w kolejne: kiedy tylko umrze jeden partner, który miał być na zawsze, natychmiast znajduje się „pocieszyciel”, który rolę towarzysza życia spełni jeszcze lepiej. W związkach nie ma konfliktów ani nieporozumień, wszystko układa się idealnie, a Monika i Teresa w ogóle nie popełniają błędów. Zupełnie jakby tą sielankowością chciała autorka wynagrodzić czytelniczkom wszechobecność śmierci. Bo śmierć jest tu ciągle: nie tylko jako sposób na komplikowanie marzeń postaci, są też ciężko chore przyjaciółki, które umrzeć muszą, są wielkie lęki o bliskich. Szczęście zawsze podszyte jest koniecznością pożegnań.

A jednocześnie to ta Małgorzata Gutowska-Adamczyk, którą czytelniczki za serię Cukiernia pod Amorem uwielbiają i uwielbiać będą. Świadoma, jak powinny rozwijać się historie obyczajowe o posmaku sagi, silna pomysłami i sposobem prowadzenia narracji. Ta autorka ma wierne grono fanek i „Jedna z nas” absolutnie tego grona nie zmniejszy – może co najwyżej pozostawić żal, że cykl został zamknięty. Z drugiej strony – jeden powrót do Gutowa już był, może więc istnieje szansa spotkania z tymi samymi bohaterami w innych okolicznościach? Pewne jest jedno: kto potrzebuje ciepłych obyczajówek o wysokim stopniu komplikowania fabuły i opartych na losach wielu postaci, ten powinien poznać cykl Cukiernia pod Amorem.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,