Recenzje

Komentarze

Witold Bereś, Artur Więcek „Baron”. Tischner. Podróż. Wielka Litera, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Tischner to nazwisko, które łączy – tom „Tischner. Podróż” to uzupełnione wydanie składanki na temat dokonań księdza w różnych obszarach humanistyki oraz posługi kapłańskiej. Witold Bereś i Artur Więcek „Baron” przygotowują czytelnikom książkę, która składa się z fiszek. Bardzo obszerny tom (ponad trzysta pięćdziesiąt stron jednoakapitowych – rzadziej dłuższych – cytatów, na objętość ma wprawdzie wpływ także dobór kroju czcionki i skład, ale nie jest to zabieg rażący podczas lektury) z poszarpanych wypowiedzi. Może to być trudne do prześledzenia, ale części czytelników paradoksalnie ułatwi zapoznanie się z działalnością i twórczością księdza Tischnera – i otworzy drogę do zagłębiania się w teksty, już bez zapożyczeń i kolaży. W tej książce liczy się portret tworzony na wiele głosów i przez ludzi z różnych kręgów – znajdą się tu członkowie rodziny i współpracownicy, sąsiedzi z gór i dziennikarze. Bereś i Więcek wyszukują informacje na temat księdza, ale też sięgają do jego wypowiedzi – te przytaczane są kursywą, żeby łatwiej było je odnaleźć w natłoku komentarzy.

„Tischner. Podróż” to publikacja już zawczasu przetrawiona, tak, żeby odbiorcy nie musieli się zbytnio wysilać. Autorzy dzielą książkę na części powiązane z momentami przełomowymi w życiu i twórczości Tischnera, przyglądają się kolejnym etapom albo motywom z działalności – i pozwalają głosom z zewnątrz wybrzmieć tak, by złożyły się na niejednowymiarowy obraz. Różni ludzie mogą mieć zróżnicowane poglądy na te same sprawy, jednak autorzy starają się specjalnie nie powtarzać konkretnych motywów, żeby nie przejadły się one czytelnikom. Owszem, zdarza się, że kilku rozmówców odwołuje się do jednego i tego samego cytatu – ale wtedy jest to uzasadnione kompozycją rozdziału i nie ma mowy o zaskoczeniach. Bardzo chętnie też dziennikarze przytaczają anegdoty związane z Tischnerem, jeśli tylko ktoś jest w stanie opowiedzieć dowcip lub sytuację, której był świadkiem, znajdzie miejsce w książce. Rzecz jasna na śmiesznostkach się nie kończy, poważnie robi się zwłaszcza wtedy, gdy opowieść dotyczy filozofii lub sztuki. Tutaj ksiądz wypada niemal jak wizjoner, który nie ma sobie równych, ten, który może popularyzować dzieła wielkich i który sam staje się inspiracją dla kolejnych pokoleń twórców.

Bereś i Więcek starają się Tischnera rozpisać na fragmenty i podsunąć czytelnikom gotową do przełknięcia papkę: nie wprowadzą zatem pełnej biografii, raczej dodatek do niej. Uzupełniają swój tom kilkoma stronami kazań czy opowieścią o Tischnerze i SB, sprawdzają też, jak myśl tischnerowska funkcjonuje w społeczeństwie. Wszystko jest tu poszatkowane, fragmentaryczne i rozdrobnione – właśnie po to, by nie zniechęcać szerokiego grona czytelników. Można przy tej lekturze zastanowić się nad kilkoma głoszonymi prawdami, można też przekonać się, jak Tischner argumentował wybrane tezy (z bezpośrednich cytatów, czyli także w wersji mocno okrojonej). Ta publikacja ma na celu zaintrygować, ale nie zmęczyć – i dlatego się na rynku sprawdza.

Komentarze
Udostepnij
Tags: , ,