Recenzje

Konkrety ze szczytów

Elżbieta Sieradzińska: Wanda Rutkiewicz. Jeszcze tylko jeden szczyt. Marginesy, Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut

Wanda Rutkiewicz w ujęciu Elżbiety SIeradzińskiej to postać pełna tajemnic i niespodzianek, które najlepiej rozwiązywać dzięki innym biografiom. Autorka – w odróżnieniu choćby od Anny Kamińskiej – kompletnie nie zajmuje się życiem prywatnym albo charakterem himalaistki, za to przygląda się kolejnym wyprawom, przygotowaniom, planom i nadziejom. W tej opowieści nie będzie zatem ani relacji z dwóch małżeństw i pozostałych związków, ani rozbudowywania kryminału z tragicznej śmierci ojca Wandy. Te fakty z życia bohaterki tomu autorka traktuje jako mniej więcej oczywiste albo przynajmniej znane wszystkim sięgającym po tę publikację – nie rozwija ich zatem i nie poświęca im zbyt dużo uwagi. Odnotowuje je wprawdzie jako niezbędny element biografii, ale jeśli ktoś nie jest w temacie zorientowany, będzie mu trudniej poskładać informacje w jeden spójny portret.

Zajmuje się za to Sieradzińska tym, co Kamińska odrzuca: sferą zdobywania kolejnych szczytów. Wysłuchuje relacji rozmaitych ludzi, którzy z Wandą Rutkiewicz byli blisko – przede wszystkim wspinaczy, ale nie tylko. Każdy z nich przedstawia inny portret. Jednych zachwyca piękna i niedostępna zdobywczyni gór, inni narzekają na jej charakter. Z czasem proporcje bardzo się zmieniają: na niekorzyść bohaterki tomu. Wszystko to, co wygrywała w młodości urodą i aurą tajemniczości, traci w późniejszym wieku przez apodyktyczność i nieumiejętność budowania trwałych interpersonalnych więzi. Wanda Rutkiewicz sama dla siebie staje się dość poważnym problemem: wymyśla wyzwania ponad siły (nie tylko swoje!), nie do zrealizowania nawet przez najlepszych. Nie kryje się z ekstremalnymi pomysłami – ale też nie dopuszcza do siebie życzliwych porad i wskazówek. Staje się nie do wytrzymania. Kiedy przestaje się interesować losami innych – często towarzyszy wypraw – brakuje już usprawiedliwień dla jej zachowań. Gwieździe można wiele wybaczyć – ale Wanda Rutkiewicz zaczęła w pewnym momencie nadużywać tego statusu, co naturalnie prowadziło tylko do eskalacji konfliktów. Elżbieta Sieradzińska takich spraw przed czytelnikami nie ukrywa. Chociaż Wanda to postać, która dokonała wiele, autorka chce również przedstawiać mniej wygodną prawdę. Oddala pomnikowość i gloryfikowanie bohaterki tomu w zamian za pozostawianie czytelnikom możliwości oceniania.

W publikacji „Wanda Rutkiewicz. Jeszcze tylko jeden szczyt” istnieje przede wszystkim Wanda w kontekście gór. Autorka przytacza relacje uczestników wypraw, prezentuje himalaistkę w działaniu i tam, gdzie jest szczęśliwa, poza tym sprawdza, jak Wanda brała udział w prelekcjach i pokazach, spotkaniach z fanami itp. Odnotowuje Sieradzińska wpływ gór na codzienność bohaterki, relacjonuje życie bardzo odmienne od tego, co odbiorcy znają z własnego doświadczenia. Ale z drugiej strony uznaje za pewnik wszelkie prywatne wiadomości – życie Wandy poza wspinaczką ma być czytelnikom znane, a przynajmniej takie wrażenie Sieradzińska chce wywołać. Tę książkę czytałoby się dużo lepiej, gdyby autorka zdecydowała się na bardziej przezroczysty styl. Taki bez równoważników zdań w nadmiarze i bez nieznaczących refrenów (obraz nieba przy spotkaniu z Messnerem). Za bardzo chce momentami Sieradzińska być poetycka, a to w biografii – literaturze faktu – do niczego jej nie doprowadzi. Na szczęście poza popisami literackimi oferuje też odbiorcom bardzo dużo konkretów, zbiera fakty i informacje, do których czytelnicy sami by nie dotarli, nabija opowieść wydarzeniami i nie rozwodzi się przesadnie nad tym, do czego brakuje potwierdzenia w dokumentach i relacjach. Tom o Wandzie Rutkiewicz – kolejny na rynku – stanowi zatem dość udaną lekturę.

 

Komentarze
Udostepnij
Tags: , ,