Z poetą, Stefanem Pastuszewskim, rozmawia Krystian Kajewski.
Jak dotąd, znałem Stefana Pastuszewskiego jako niedostępnego Stwórcę Akantu, który swój Olimp umieścił na Dworcowej w Bydgoszczy i który swym chmurnym spojrzeniem pozwala raczej uzbroić się w dystans niż entuzjazm. Jakież mylne są jednak pozory! Po przeprowadzonym z Panem Stefanie wywiadzie wiem już, że to nie tylko interesujący, idący własną drogą autor, ale przede wszystkim człowiek ciepły i serdeczny.
Dla części świata sztuka ma niewielkie znaczenie, ale istnieje część ludzkości, która sztuki potrzebuje jak pożywienia. Przerobić zjadaczy chleba na anioły, czyż to nie jest zadanie dla Poety? Stefan Pastuszewski jest poetą w tym sensie z pewnością. Odnajduje swoje miejsce w codzienności, jako skrupulatny skryptor prowadzący swoje dzienniki, gdzie lakonicznie potrafi powiedzieć o świecie więcej niż zalewające nas setkami stron doniesienia prasowe. Ma tę zdolność: odpowiednie dać rzeczy słowo. Nie nadużywa słów. Ufa regule: minimum słów, maksimum treści. Uważnie stawiając na znaczenie. Chowając się w tle, nie siląc się na nadymanie ego.
Rola artysty polega na duchowym przewodnictwie, ale w poczuciu wspólnoty – to zdanie, pod którym z pewnością podpisałby się zamaszyście, co zresztą udowadnia całym swoim życiem.
PSYCHOLOGIA I DUSZA
Niektórzy twierdzą, że dusza nie istnieje.
Jedną z dróg ucieczki jest hipnoza. Artyści uważają, że dusza nie tylko istnieje, ale że istnieje niezależnie od towarzystwa ciała.
ŻYCIE W HARMONII
Dom może dawać zdrowie, a domem artysty pozostaje jego obłąkana dusza. Dusza, która w poszukiwaniu ukojenia, utrzymuje ciało w stanie rozprzężenia zmysłów. Która staje się to Wehikułem czasu, to taśmą samoprzylepną. Trąbka powstała z miedzi. Taką duszę ma Stefan Pastuszewski. Jest to dusza bohatera z Czechowa. Indywidualisty – społecznika. Wierzącego racjonalisty. Człowieka pozbawionego złudzeń, ale nie marzeń.
BA GUA – HARMONIA WNĘTRZA
To już wyższy stopień feng shui. Konfucjański mędrzec wznosi swą świadomość na tyle wysoko, żeby móc spojrzeć z dystansem na zmienne sprawy tego świata. Biedny chrześcijanin patrzy na getto ze współczuciem, a buddysta na maskarę na Placu Niebiańskiego Spokoju z oddalenia. Tak patrzy również we własne wnętrze.
Ludzie, którzy potrafią zdobyć się na dystans, nie tracąc serca, to właśnie artyści.
JĘZYK ZROZUMIAŁY DLA KAŻDEGO
To prawdziwie babiloński galimatias! Świat. Poeta ma jednak do tego świata klucz – własną o nim opowieść. Jaki jest klucz Pastuszewskiego? Tym kluczem jest umiejętność wsłuchania się w codzienność. Bycie w codzienności na tyle silne, że dające autentyczną możliwość wyjścia poza nią, zdania z niej sprawy. Najpełniej tę funkcję udaje się oddać w dziennikach, ale równie dobrym instrumentem okazują się opowiadania naszego bohatera, w tych najlepszych momentach zbliżające się do cudownej lapidarności Czechowa. A wiersze? Wiersze są jak opowiadania, a opowiadania jak wiersze, i na tym polega ich tajemne współistnienie. W istocie to ten sam głos, tylko ubrany w nieco inny kostium. Całość wypowiedzi Stefana Pastuszewskiego jest zatem osadzona w formach najbardziej podstawowych i z siebie samych wynikających.
ROZMOWA Z TWÓRCĄ AKANTU, AUTOREM STEFANEM PASTUSZEWSKIM, W REDAKCJI
fot. mat. autora