Ruth Spiro: Kwarki! Egmont, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Jeszcze całkiem niedawno nawet dorośli nie mieli pojęcia o kwarkach, teraz mogą o nich dowiedzieć się dzieci, które jeszcze samodzielnie nie potrafią czytać. To prawdziwie udany wstęp do lekcji fizyki, zwłaszcza że Ruth Spiro ma pomysł na lekturę. Kartonowa książeczka „Kwarki!” została opublikowana w serii Akademia Mądrego Dziecka – i w podcyklu Bobas odkrywa naukę. Niby trudno sobie wyobrazić, że kilkulatek zapamięta tę kwestię, a jednak – może ona rozbudzić jego ciekawość. Zwłaszcza że motyw kwarków porównany zostaje do rozrywki, którą każde dziecko zna. Dzieci budują różne rzeczy z klocków, natura buduje różne rzeczy z kwarków – to porównanie, które zapada w wyobraźnię i wiele wyjaśnia. I gdyby nie fakt, że dzieciom, które jeszcze dobrze nie potrafią mówić, opowiada się o protonach, neutronach i atomach – zniknęłaby ta książeczka w zalewie innych.
Mała i kartonowa publikacja z zaokrąglonymi brzegami trochę przypomina picture booki dotyczące podstawowego wręcz rozwoju dziecka: zwykle w tego typu książeczkach porusza się kwestie korzystania z nocnika, samodzielnego ubierania się lub jedzenia, układania się do snu… tym razem jednak rzecz jest trochę bardziej abstrakcyjna, żaden maluch nie przypuszcza nawet, że jedna z dostępnych mu rozrywek może zostać potraktowana jako analogia do podstawowych praw natury. „Kwarki” to tomik, który za sprawą tematu może przenieść dzieci w sferę bajek – chociaż i tak nawiązuje do nauki. Dzieci będą chłonąć wiedzę przy okazji zabawy – a potem przy każdym układaniu klocków mogą skojarzyć zajęcie z tematem kwarków. Same kwarki z kolei wypadają całkiem przyjaźnie: przedstawione zostały jako kuliste stworki, które lubią się przytulać: trzymają się za łapki i łączą po trzy, budzą sympatię ogólnie, już wyglądem, o przyzwyczajeniach nie mówiąc. Cząstki elementarne funkcjonujące jako przytulanki czy bohaterowie kreskówek pozwalają natychmiastowo oswoić temat. A przecież nikomu nie zależy na tym, żeby robić maluchom wykład z zaawansowanej fizyki, wystarczy podsunąć im zagadnienia, które kiedyś, w przyszłości, zostaną rozwinięte na lekcjach w szkole. Do tego czasu niewiele dzieci będzie kojarzyć czytankę z dzieciństwa, ale zniknie przynajmniej poczucie poznawania czegoś w ogóle obcego.
Na rozkładówkach znajdują się pojedyncze zdania i obrazki – odbiorcy mogą się tu przyglądać bohaterowi (bohaterem jest „Dzidziuś”, zatem część maluchów będzie miała poczucie, że słucha historyjki o sobie) – zbliżenia na tę postać mają pozwalać na wejście w świat lektury. Ilustracje są bardzo proste, miłe i infantylne, tak, żeby na pewno trafiły do odbiorców. Czyste kolory, łagodne kształty – tak, by całość uspokajała kilkulatki. „Kwarki!” to tomik zajmujący pod każdym względem – w sam raz dla dzieci ciekawych świata. Nie ma tu przecież pola do tworzenia wykładów z fizyki, a jednak udaje się autorkom przedstawić zagadnienie tak, by wpleść do opowieści nawet trochę humoru: i to w pozycji puentowej, więc dorośli czytający dzieciom książeczkę docenią rozwiązanie. „Kwarki” to coś w sam raz dla ambitnych rodziców zapewniających swoim pociechom to, co najlepsze.