Recenzje

Litania życiowych wyobrażeń

O spektaklu „Lista męskich życzeń” Norma Fostera w reż. Artura Barcisia z WojArt w Teatrze IMKA w Warszawie pisze Katarzyna Harłacz.

Spektakl „Lista męskich życzeń”, wyprodukowany przez Agencję WojArt i zagrany gościnnie w warszawskiej Imce, to przezabawna komedia pomyłek, zupełnie nielicząca się z życiowym realizmem, za to z bardzo mądrym przesłaniem.

Dwóch przyjaciół, Bill i Leon, spotykają się, by uczcić urodziny tego pierwszego – samotnego mężczyzny prowadzącego przewidywalny i monotonny styl życia. W prezencie urodzinowym Bill dostaje do wypełnienia listę z pożądanymi cechami idealnej partnerki. Lista, jak się okazuje, jest zaproszeniem do biura matrymonialnego. A właścicielką owego biura jest tajemnicza Cyganka.

Przyjaciele wspólnie uzupełniają spis cech partnerki doskonałej. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki idealna kobieta o imieniu Justine, będąca wytworem wyobraźni obu mężczyzn, pojawia się w życiu Billa. I wtedy zaczyna się zabawa. Początkowo wszystko się doskonale układa. Bill średnio zainteresowany małą realnością dziejących się zdarzeń jest zachwycony partnerką. Z czasem jednak zaczyna ponosić konsekwencje swoich wyborów. Bowiem nie jest łatwo być z kobietą, która jest odważna i szczera do bólu (mimo że o takiej kobiecie marzył). Trzeba w dorosły sposób konfrontować się z jej jasno stawianymi wymaganiami. Albo – jak się okazuje – można prościej: można przecież wykreślić odwagę z listy pożądanych atrybutów kobiety i w to miejsce wstawić inną, bardziej bezproblemową właściwość charakteru. Tylko ta następna cecha także wiąże się z pewnymi konsekwencjami w życiu. No więc ile razy można tak zamieniać niewygodne cechy na inne? Ideał kobiety za każdym razem dopasowuje się do wymagań z listy, konfrontując przyjaciół z nowymi okolicznościami, co wśród widzów wywoływało co i rusz salwy śmiechu. 

Z czasem sytuacja zaczyna się na poważnie komplikować. Przyjaciele uświadamiają sobie, że nie jest tak łatwo mieć wyobrażenia i pragnienia życiowe. Na zasadzie znanego powiedzenia: uważaj na to o czym marzysz, bo marzenia mogą się spełnić. Twórcy spektaklu w zabawny sposób zadają pytania: czy naprawdę człowiek jest gotowy na spełnienie swoich pragnień? Czy jesteśmy otwarci i zdecydowani na przyjęcie „nowego” do naszego życia? A może marzenia są tylko iluzją i fantazją, by uciec od rzeczywistości (i ponarzekać sobie na nią)?

„Lista męskich życzeń” to słodka groteska opisująca ludzką potrzebę tworzenia mitów i projekcji, by móc się we współczesnym świecie jakoś odnaleźć. Pełna jest zabawnego zderzenia prozy życia z nie do końca uświadomionymi wyobrażeniami o ideale drugiego człowieka. Spektakl to pełna polotu odskocznia od prozy życia, bo kto powiedział, że uczyć się życia trzeba w trudzie? To półtorej godziny śmiechu, podczas którego absurd goni absurd, a brak realności zdarzeń nie przeszkadza, by czerpać naukę z przesłania sztuki. Bo śmiech pomaga się rozluźnić, rozładowuje trudne emocje i pomaga uporać się ze stresem. Patrzenie na życie z humorem (niewynikające z unikowego stylu bycia) pomaga w rozwiązywaniu problemów, których przecież w życiu nie brakuje. I przy tej wspaniałej zabawie „Lista męskich życzeń” to wnikliwa analiza ludzkich przywar i przestroga przed tym, jak dalece każdy z nas żyje w iluzji i tworzy swoje zamknięte światy.

Wspaniała kreacja trójki aktorów: uroczej Anety Zając (Justine), energetycznego Kacpra Kuszewskiego (Leon) i przede wszystkim wspaniałego Waldemara Obłozy grającego główną rolę – postać Billa, który w niewiarygodnie krótkim czasie przeszedł transformację z nudnej, niewychylającej się osoby, do całkiem swobodnego i bardzo zabawnego jegomościa.

fot. Tobiasz Cwynar/mat.teatru

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , ,