Izabela Mikrut rozmawia z Beatą Zawiślak, aktorką Teatr Ateneum i Teatru Gry i Ludzie w Katowicach.
Sztajgerowy Cajtung: Gdzie dzisiaj jest miejsce dla skrzatów? Czy dzieci jeszcze w nie wierzą?
Beata Zawiślak: Dużo skrzatów nadal chowa się w domach. Czasem coś zepsują albo nagromadzą mnóstwo niepotrzebnych rzeczy… a! Jeszcze po prostu bałaganią! Na przykład: jedziesz na wakacje, wracasz, a w domu bałagan! Czy dzieci wierzą, dam odpowiedź jutro, bo się ich zapytam (śmiech).
Sz. C.: Czy zauważacie, że najmłodsza publiczność zmienia się na przykład pod wpływem smartfonów i komputerów?
Z.: Nie wiem, czy publiczność tak bardzo się zmienia: dziewczynki nadal lubią różowy i księżniczki, a Gra o tron nawet dorosłych omotała rycerzami i smokami, o potworach nie wspomnę!
Sz. C.: Jak trafiliście na opowieść zapomnianej nieco pisarki?
Z.: Wnuczka Zofii Kossak i jej fundacja poprosili Teatr Gry i Ludzie o zrobienie spektaklu o Skrzacie Kacperku. Maciek Nogieć napisał adaptację i piosenki, Kamil Zawiślak muzykę, o scenografię zadbała Ala Kocurek, lalki robiliśmy ja, Bartek Socha i Ala Kocurek, a całość wyreżyserował Maciek Nogieć. I już.
Sz. C.: Co w przenoszeniu opowieści na scenę było najtrudniejsze?
Z.: Najtrudniejszy był język, nieco archaiczny i to na scenie zostało zmodyfikowane.
Sz. C.: Którą scenę najbardziej lubisz grać?
Z.: Gram sowę [w małym ChTO Beatę zastępuje Ola Lamik]. Sowa jest zwariowana i śpiewa jazz! Lubię jazz, a nawet, ze względu na rodzinę, muszę lubić!
Sz. C.: Jakie baśnie lub bajki cenisz najbardziej? Pamiętasz swoją ulubioną lekturę z dzieciństwa?
Z.: Bajki, które cenię najbardziej, to te z dzieciństwa. Szukam starych książek, dawnych ilustratorów. A książka, która jest dla mnie skarbem, to zbiór opowiadań dla dzieci Poczytajmy, posłuchajmy z 1969 roku. Mam dwa egzemplarze, oba niestety po przejściach, ale to mój skarb!!! Jeśli ktoś ma, a nie chce, chętnie przygarnę jeszcze jeden!
Sz. C.: Czy teraz zdarza Ci się oglądać bajki?
Z.: Bajki oglądam namiętnie, ostatnio Zwierzaki domowe 2.
Sz. C.: Łatwiej Ci się gra, kiedy przeobrażasz się w bohatera bajki, czy kiedy animujesz lalkę?
Z.: Cóż, z animacją coraz trudniej, bo mniej teraz gra się lalkami, ale ja kocham to robić i nawet jeśli nie ma lalki, to coś z niej dostaje żywa postać.
Sz. C.: Jeśli komuś spodobają się Kłopoty Kacperka…, jaką Waszą bajkę powinien obejrzeć w następnej kolejności?
Z.: Jeśli widzom spodoba się Kacperek, to zapraszam do Teatru Gry i Ludzie na Mamę bohatera (tam mrugam do dorosłych) i do Teatru Lalki i Aktora Ateneum na Calineczkę (tam też do nich mrugam).
Zdjęcie pochodzi ze strony Śląskiego Teatru Lalki i Aktora „Ateneum” w Katowicach.
Tekst pochodzi z gazety festiwalowej Chorzowskiego Teatru Ogrodowego „Sztajgerowy Cajtung”