Recenzje

Magia słów

Astrid Lindgren, Louise Hartung: Ja także żyłam! Korespondencja. Nasza Księgarnia, Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut

Te listy znacznie przekraczają objętościowo standardową korespondencję. Pojedyncze wyznania rozbudowują się w wielkie zwierzenia, każda myśl, żeby była uchwycona precyzyjnie i bez niedomówień, potrzebuje miejsca. Jeśli do tego dojdzie czułość, eksponowana troska o drugą osobę i wrażliwość, która ma definiować autorkę tekstu – można sobie tylko wyobrazić, jak obszerne stają się korespondencyjne opowieści. Tutaj do pracy biorą się dwie autorki związane ze słowami. Jedna to Astrid Lindgren – pisarka. Druga – mniej znana szerokiemu gronu odbiorców – Louise Hartung, niemiecka śpiewaczka, która zajmowała się również propagowaniem czytelnictwa i postarała się, by książki dla dzieci autorstwa Astrid Lindgren stały się znane w Niemczech. Obie panie poznały się przy okazji spotkań autorskich – Hartung występowała z pozycji fanki, która może zorganizować trasę promującą książki, Astrid Lindgren – serdecznością odpowiedziała na wyrazy uznania. Tak zrodziła się wielka przyjaźń, którą jednak po drodze należało nakierować na właściwe tory.

Od początku w listach Louise Hartung widoczne jest uwielbienie wykraczające znacznie poza to, co przyjęte powszechnie w relacjach czytelnika i pisarza. Bohaterka zarzuca Lindgren wyrazami uznania, coraz bardziej eksponuje swój stosunek do pisarki, zapewnia o trwałości i wyjątkowości uczucia, śle wyrazy oddania… Do tego dochodzą naręcza kwiatów (bo Astrid Lindgren przyznała, że kwiaty lubi i że są dla niej ważne), kolejne prezenty – bez względu na cenę. Nic dziwnego, że zaczyna to autorkę tekstów dla dzieci peszyć i nawet lekko przerażać. I chociaż Hartung nie liczy na wzajemność, a przynajmniej tak zapewnia, pozostawiając swojej idolce wolność, to jednak między wierszami daje się wyczuć drugie dno serdeczności. Najchętniej Hartung zostałaby kochanką Astrid Lindgren, jej życiową partnerką. Sama pisarka też wyczuwa te nastroje i tonuje reakcje Hartung z całą delikatnością, na jaką ją stać. Informuje, że nie jest zainteresowana kontaktami cielesnymi z kobietą, nie ma w sobie pierwiastka biseksualizmu i nie da rady odpowiedzieć na żarliwe uwielbienie ze strony Hartung inaczej niż przyjaźnią. Jednorazowe wyjaśnienie niewiele daje, więc trzeba będzie te relacje objaśniać jeszcze kilka razy, w różnych listach. Kiedy jednak wreszcie dojdzie do porozumienia, obie panie zaangażują się w silną i piękną przyjaźń. Przejdą do omawiania codziennych spraw, domowych trosk, polityki na poziomie międzynarodowym, ale i książek – sytuacji czytelnictwa czy działalności wydawców. Wciąż Louise Hartung dba o interesy Astrid Lindgren, promuje jej książki i stara się o to, by przyjaciółka czuła się doceniana. W zamian nie tylko otrzymuje egzemplarze recenzenckie kolejnych publikacji – ale i informacje o warsztacie, zmaganiach z wydawcami, pomysłach realizowanych w tekstach, inspiracjach i odczuciach. To coś bardzo cennego dla badacza literatury, tom korespondencji może stać się uzupełnieniem biografii Astrid Lindgren – przyniesie wiele wartościowych spostrzeżeń zamieszczonych w osobistych listach.

Urzeka ton tych opowieści, i to w obie strony. Louise Hartung jest bardziej odważna i bardziej też kreuje pod kątem literackim swoje wypowiedzi. Astrid Lindgren jest bardziej ascetyczna i w wyznaniach, i w słowach, jej listy są krótsze i wyważone – nie znaczy to jednak, że mniej emocjonalne czy nudne. Czytelnicy otrzymują obraz prawdziwej przyjaźni, która zrodziła się nie wiadomo jak i utrzymywała aż do śmierci Hartung. Obraz troski o drugiego człowieka, oddania, przywiązania i piękna we wspólnocie myśli. Jest to tom, który urzeka.

Komentarze
Udostepnij
Tags: , ,