Recenzje

Magia świąt

Magdalena Majcher: Cud grudniowej nocy. Pascal, Bielsko-Biała 2018 – pisze Izabela Mikrut.

Nawet jeśli mocno wierzy się w możliwość spełniania życzeń w okresie bożonarodzeniowym w dzieciństwie, z dorosłością ta wiara przemija. Ale nie u bohaterek ciepłych obyczajówek: one wręcz mają obowiązek przypominać o grudniowych cudach i o tym, że wystarczy mocno czegoś chcieć, żeby pokonać przeciwności losu.

Magdalena Majcher swoją powieścią „Cud grudniowej nocy” wpisuje się w tę konwencję świadomie, proponuje odbiorczyniom spotkanie z kilkoma kobietami, które o świętach w kontekście idealnego czasu spokoju i szczęścia nie myślą – pochłonięte codziennymi i trudnymi do rozwiązania problemami. Dla jednej z postaci Wigilia to dzień śmierci dziecka, inna próbuje nie przyjmować do wiadomości faktu, że mąż ją zdradza: potrzebuje pozorów idealnej rodziny, bo to najlepiej sprzedaje się w portalach społecznościowych. W starszym pokoleniu widać powolną walkę o oderwanie się od terroru tradycji: owszem, niektórzy chcą przygotowywać święta jak co roku, ale inni pragną już wytchnienia i pobycia sam na sam z ukochaną osobą. I taki pomysł na świętowanie również powinien znaleźć uznanie u bliskich. Bohaterki czeka zatem szereg starć z rodziną, dyskusji i kłótni na temat pomysłów na nadchodzące dni. Niektóre panie oczekują głębokich relacji z krewnymi, niektóre – udawania, że wszystko idzie świetnie. Różne charaktery to różne sposoby radzenia sobie z kłopotami, a tych Magdalena Majcher wrzuca do powieści sporo.

„Cud grudniowej nocy” to zestaw bardzo wyrazistych trosk, niemal pytanie, ile może znieść człowiek – któremu dodatkowo komercyjne przypominanie o zbliżających się świętach notorycznie psuje nastrój. Autorka doskonale wie, jak przygnębiająco działać może przedświąteczny rozgardiasz i daje swoim bohaterkom prawo do cierpienia z tego powodu. W ten sposób znajdzie zrozumienie u części czytelniczek, a także przyniesie pokrzepienie – w końcu wiadomo, że opowieści bożonarodzeniowe nie mogą dostarczać wyłącznie smutku i pretensji do świata. Jest ta powieść podporządkowana oczekiwaniom odbiorczyń, wszystko układa się w niej według znanych schematów i właściwie Magdalena Majcher nie pozostawia miejsca na domysły. Już w zalążkach akcji wpisane są rozwiązania poszczególnych dylematów i dramatów – lektura polega na tym, żeby trochę poprzeżywać z bohaterkami i poczekać na szczęśliwe rozwiązania, które nadejść muszą. Przecież święta to magiczny czas.

O tej magiczności najbardziej irytująco przypominać będzie aura, bo bohaterki – jak dzieci – tęsknią za białymi świętami i są w stanie gloryfikować pojedyncze płatki śniegu, marząc o tym, że utrzymają się one aż do Wigilii, bo przecież „święta powinny być białe”. Nie wiadomo, dlaczego kobiety w tej powieści potrafią znieść zerwanie z rodzinną wieczerzą, nie przygotować dwunastu potraw, ale jeśli chodzi o śnieg – są rozkapryszone jak kilkulatki. Swoją drogą – autorka nie porusza się w temacie Bożego Narodzenia w kwestiach religijnych, stawia na to, co bezpieczniejsze i powszechniejsze w obrazie świąt – wymiar tradycji. Przyrządza tę opowieść ze sprawdzonych składników, wie, że „Cud grudniowej nocy” funkcjonować będzie tylko w okresie zimowym, przez pozostały czas książka nie będzie zwracać na siebie uwagi. Ale jeśli czytelniczki potrzebują akurat pokrzepienia i prostej historyjki pozbawionej literackich popisów – mogą po tę publikację sięgnąć. Majcher przekona te odbiorczynie, które akceptują realizowanie konwencji i nie szukają odejścia od sprawdzonych rozwiązań.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,