Orson Scott Card: Płomień serca. Prószyński i S-ka, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Jest w tej opowieści intryga szeroko zakrojona, rozłożona na wiele postaci i stworzona z rozmachem – Orson Scott Card proponuje literaturę fantasy dla fanów gatunku i dla tych, którzy uwielbiają śledzenie międzyludzkich relacji, nawet jeśli bohaterowie obdarzeni są mocami ponad umiejętności zwykłych śmiertelników. Jest tu Alvin, który funkcjonuje niemal jak demiurg, może wskrzeszać martwe istoty i ratować życia, jest też Calvin prowadzący egzystencję utracjusza i hulaki. Jest Purity, której talent polega na zgadywaniu uczuć innych, oraz Peggy – Żagiew, kobieta, która dostrzega płomień serca każdego człowieka, więc może też bez trudu określić, czym się przejmuje i jakie decyzje podejmie. Każdy bohater ma tu jasno określony zasób umiejętności i z czasem stanie się jasne, dlaczego ich drogi muszą się przeplatać. „Płomień serca” to powieść klasyczna w duchu, jednak Orson Scott Card zagadki będzie rozwiązywać powoli i ze smakiem. Nie chce, żeby odbiorcy zbyt wcześnie domyślili się reguł rządzących jego światem, nie pozwala też na dopowiadanie kontekstu.
W efekcie skupia się na detalach, które będą następnie wykorzystywane jako komentarz do zasad organizujących przestrzeń powieściową: rozpoczyna od sceny, w której Alvin i Arthur Stuart uruchamiają swoje moce do ocalania ptaków – nie mogą pozwolić na to, by zwierzęta ginęły dla kaprysu artystów. Zaklinanie zwierząt to tylko jeden z licznych talentów, zresztą w całej serii Alvin Stwórca dał się już poznać od strony magicznej – w „Płomieniu serca” pod tym względem inaczej nie będzie. Autor proponuje czytelnikom przeniesienie się w alternatywną przeszłość, wypełnioną czarami i możliwością czytania w uczuciach innych ludzi – to okazja do analizowania kolejnych reakcji. Najpierw jednak trzeba stworzyć przestrzeń do działania dla nietypowych bohaterów – i tutaj daje się wyczuć dobrze przemyślaną konstrukcję. Orson Scott Card po prostu wie, jak zorganizować świat przedstawiony, rejestruje jego szczegóły i czytelnikom przedstawia wersję, której nie trzeba już uzupełniać o domysły. W „Płomieniu serca” widać cały kontekst, jeśli bohaterowie spędzają czas na rozmowach – nie są to rozmowy jałowe, bo dialog jest bardzo wyraźnie zakorzeniony w realiach książki. To sprawia, że autor przekona do siebie spore grono fanów powieści fantasy: unika popowej niedokładności, za to stawia na rzetelnie prowadzoną narrację, gęstą od faktów. Nawet jeśli tę narrację jeszcze zagęszcza sztucznie, przez przeskakiwanie od postaci do postaci. Bo w „Płomieniu serca” część akcji rozgrywać się będzie równolegle, jakby bez możliwości powiązania kolejnych wątków – autor bierze pod lupę kolejnych bohaterów i przedstawia ich normalne środowisko, zachowania i oczekiwania – dopiero z czasem próbuje delikatnie łączyć ze sobą poszczególne postacie, ostrożnie i nietypowo. Bardzo zależy mu na tym, żeby jasne stały się motywacje i charaktery – zanim w ogóle dojdzie do konfrontacji. Ale pisze smakowicie, więc „Płomień serca” będzie mógł podbijać serca czytelników.