Artur Nowicki: Rok na placu budowy. Nasza Księgarnia, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Artur Nowicki należy do tych ilustratorów, którzy potrafią bez słów opowiedzieć całe historie – nic więc dziwnego, że dołącza do serii dużych kartonowych picture booków „Rok w…” i proponuje najmłodszym niekończącą się zabawę w wyszukiwanie szczegółów dotyczących budowy. „Rok na placu budowy” to tytuł, obok którego nie przejdą obojętnie maluchy zafascynowane maszynami, ciężkim sprzętem budowlanym oraz tym, co dzieje się za ogrodzeniem na budowach. Wszyscy, którzy na spacerach zatrzymują się tam, gdzie powstaje nowy budynek, wiedzą, że to nie tylko publikacja obowiązkowa, ale i trafiona w punkt tematycznie. Artur Nowicki z budowy usuwa to, co najmniej ciekawe – czyli ludzi. Pozwala za to przyglądać się sprzętom. Wszystkie przedstawiają się na pierwszej rozkładówce, później już podpowiedzi tekstowych nie będzie. Warto zatem nie tylko uważnie przeanalizować komentarze ze strony maszyn, ale też – zapamiętać, która jak się nazywa i za co odpowiada. Po to, żeby już wkrótce prowadzić własną narrację.
„Rok na placu budowy” to opowieść o całorocznym przygotowywaniu „garażu ze stacją obsługi”. Takie cudo stanie w środku miasta, informacja o nim widnieje na specjalnej tablicy. Jeden kadr, jedno miejsce będzie autor obserwować przez cały rok – w kolejnych miesiącach następować będą zmiany, które dzieci mogą wychwycić i opowiedzieć. Założenie, które sprawdza się doskonale w całym cyklu, tutaj ma jeszcze dodatkowy aspekt rozrywkowo-edukacyjny: dzieci, które są zainteresowane oglądanymi na ulicach od czasu do czasu sprzętami, teraz dowiedzą się o ich przeznaczeniu i sprawdzą „w akcji”. Same zechcą nazywać bohaterów – więc nie będzie problemu z ćwiczeniem zapamiętywania, zresztą po kilku sprawdzeniach tematów wiadomości same się utrwalą, bez wysiłku, za to przy zabawie. „Rok na placu budowy” funkcjonuje jako książka zabawowa – a przecież przyda się i przy rozwijaniu spostrzegawczości, i przy lekcjach prowadzenia narracji.
Artur Nowicki wyklucza ze swojej opowieści ludzi. Tu maszyny są antropomorfizowane i zabawne – mają wesołe miny i kaski, czasem cieszy to, jak chwytają różne przedmioty albo w jakiej funkcji używają swoich narzędzi. Pracują i otoczenie się zmienia – zadanie dzieci będzie polegało na obserwowaniu tych zmian i opowiadaniu o nich. Artur Nowicki zaprasza zatem na plac budowy i pozwala na nieograniczone podglądanie działań. Można wybrać sobie sposób „czytania” tej historii: zdecydować się na jednego bohatera i podążać za nim (a później wrócić na początek i iść za kolejnym), można przyglądać się konkretnemu miejscu – nie da się objąć wzrokiem całości i zrozumieć działań wszystkich, bo bohaterów jest tu mnóstwo. To oznacza, że autor zapewni dzieciom rozrywkę na bardzo długo. Książka jest kolorowa i ciekawa, a do tego zaspokaja ciekawość maluchów, co również nie pozostaje bez znaczenia – to tomik, którego dzieci łatwo nie zechcą odłożyć. Znakomity pomysł na nudę i na ćwiczenie umiejętności.