O spektaklu „Matka Boska Niespodziewana” Szymona Jachimka w reż. Macieja Buchwalda w TVP Kultura pisze Krzysztof Krzak.
Sztuka Szymona Jachimka „Matka Boska Niespodziewana” znalazła się niespodziewanie w niedzielnym (7 stycznia 2024 r.) programie TVP Kultura, choć zgodnie z wielomiesięczną tradycją, która – jeśli wierzyć facebookowym zapowiedziom – miała być podtrzymana, spektakle Teatroteki Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych nadawane były we wtorki.
Grzegorz Wysocki, który jest głównym bohaterem sztuki i przedstawienia wyreżyserowanego przez Macieja Buchwalda, a grany bardzo wiarygodnie przez Cezarego Kosińskiego to skromny, czterdziestoparoletni nauczyciel matematyki z Sanoka. Nie do końca pogodził się ze śmiercią żony Ewy, bowiem regularnie odwiedza jej miejsce spoczynku, gdzie opowiada jej o wydarzeniach ze swojego samotniczego życia (ich syn ułożył sobie życie poza granicami kraju), wspomina wspólnie przeżyte lata i „dziwność” małżonki, a także przynosi jej krzyżówki, które wspólnie rozwiązują, tak jak to czynili za jej życia. Pewnego dnia, gdy Grzegorz sprawdza prace klasowe swoich uczniów i ubolewa nad miernością wiedzy większości uczniów w jego mieszkaniu (nota bene: mieszczącym się przy ulicy Najświętszej Marii Panny) pojawia się nieznana mu kobieta, która podaje się za Matkę Boską. Początkowo nauczyciel bierze ją za oszustkę, która włamała się do jego mieszkania. Próbuje ją nakłonić do opuszczenia mieszkaniu, a gdy ta odmawia – zawiadamia policję. Od tej pory wizyty kobiety stają się coraz częstsze i coraz bardziej zadziwiające. Oto bowiem Maria (tę rolę bardzo stonowanymi środkami aktorskimi gra Agnieszka Podsiadlik, znakomita aktorka, zdecydowanie zbyt rzadko pojawiająca się w przedsięwzięciach dostępnych dla szerokiego odbiorcy) wie o wszystkim, co dotyczy życia Ewy i Grzegorza, zna pragnienia mężczyzny i uczucia nieżyjącej kobiety, stara się przynieść cierpiącemu wdowcowi ukojenie, ale również posiada zdolność przewidywania mających nadejść zdarzeń. Te metafizyczne wydarzenia budzą określony niepokój myślącego zazwyczaj racjonalnie matematyka. Do tego stopnia, iż swój stan decyduje się on skonsultować z psychiatrą, by ustalić, czy jest „ofiarą” cudu objawienia, czy też choroby psychicznej, halucynacji. A jednocześnie kontynuuje niezwykłą znajomość z rzekomą Matką Boską. Choć do końca nie wie, podobnie jak widz, kim jest ta kobieta.
Szymon Jachimek, jak przystało na satyryka (przez kilkanaście lat był w przeszłości związany z Kabaretem Limo, a obecnie jest komentatorem „Szkła Kontaktowego” w TVN 24) stworzył tekst nacechowany dobrotliwym humorem (czasem absurdalnym), zarówno w sposobie konstrukcji postaci, sytuacji jak i języka. Miejmy nadzieję, że nadgorliwcy nie dopatrzą się w nim przestępstwa z artykułu 196 Kodeksu karnego (obraza uczuć religijnych). Ale poza lekko ironizującym podejściem do sprawy wiary autor porusza w nim także ważki problem pedofilii wśród kleru. W konwencję Jachimka bardzo dobrze wpisali się również pozostali twórcy przedstawienia z Hanną Podrazą, autorką kostiumów na czele, która ubiera Matkę Boską w stylistyce zbliżonej do „obrazkowych” wizerunków tej postaci, a innym razem przebierając ją w uczestniczkę pielgrzymki z głośnikiem na plecach i mikrofonem w ręce. Muzykę, podkreślającą nierealność świata przedstawionego i wewnętrzne przeżycia bohatera, stworzył Paweł Szamburski. Do sukcesu „Matki Boskiej Niespodziewanej” (spektakl otrzymał Nagrodę Dziennikarzy i Krytyków dla najlepszego spektaklu podczas 4. edycji festiwalu Teatroteka Fest w 2020 roku) przyczyniły się zapewne również wysmakowane zdjęcia Tomasza Gajewskiego.
Fot. Wojciech Radwański / WFDiF