Recenzje

Mickiewicz nie całkiem serio

O spektaklu „Ballady i romanse” Teatru TeTaTeT w Kielcach pisze Krzysztof Krzak.

Proszę Państwa, 31 grudnia 2022 roku skończył się w Polsce Rok Romantyzmu Polskiego ustanowiony takowym z okazji okrągłej, dwusetnej rocznicy, opublikowania „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza, co zapoczątkowało w naszym kraju epokę romantyzmu. Polskie teatry przygotowały z tej okazji wiele inscenizacji dzieł narodowego wieszcza, wśród których największą bodaj popularnością cieszyły się wspomniane ballady. Do tego grona dołączył też kielecki Teatr TeTaTeT.

Pierwsze pokazy spektaklu „Ballady i romanse” odbyły się w połowie grudnia ubiegłego roku, a uczestniczyli w nich głównie kieleccy licealiści, w tym z III LO im. Cypriana Kamila Norwida. Też romantyka, tyle że mniej hołubionego w swoich czasach niż autor „Pana Tadeusza” (to tego liceum absolwentami jest trójka aktorów biorących udział w przedstawieniu Teatru TeTaTeT). Oficjalna zaś premiera „Ballad i romansów”, powstałych przy wsparciu Prezydenta Miasta Kielce i samego miasta  w ramach zadania publicznego, odbyła się w pierwszą sobotę stycznia 2023 roku.

„Ballady i romanse” to wyjątkowy spektakl w pięcioletnim dorobku artystycznym tej kieleckiej sceny, która specjalizuje się w wystawianiu sztuk o charakterze komediowo–farsowo–muzycznym. Tym razem sięgnięto po materiał literacki stricte klasyczny i mający swoją niekwestionowaną pozycję w historii polskiego piśmiennictwa. Piszę: sięgnięto, bowiem kształt artystyczny widowisku nadali sami biorący w nim udział aktorzy, dzieląc się swoimi reżyserskimi koncepcjami ze sprawującą nad spektaklem kierownictwo artystyczne Teresą Bielińską. I tu trzeba oddać pierwsze słowa uznania dla pomysłowości twórców, którzy znaleźli ciekawą, oryginalną formę dla każdego z siedmiu zainscenizowanych utworów (nie tylko tych z debiutanckiego tomu wieszcza), od „Świtezianki”, poprzez „Romantyczność”, „Ucieczkę”, „Lilije”, „Czaty”, „Panią Twardowską” po monumentalną, nasyconą głębokimi emocjami „Świteź”. Artyści pozwolili wybrzmieć przesłaniom Mickiewiczowskich strof, takim jak „miej serce i patrzaj w serce” czy „nie masz zbrodni bez kary”, jednocześnie wydobywając z nich ludowość, folklor, ludowe wierzenia i… humor. Paradoksalnie, jedna z najbardziej okrutnych Mickiewiczowskich ballad, ta w której „pani zabija pana”, opracowana w konwencji szkolnego przedstawienia, jest prawdziwą komediową perełką. Dodać warto, że aktorzy grają to przedstawienie w nad wyraz minimalistycznej scenografii, posługując się symbolicznymi rekwizytami, często przypominającymi te z dziecięcych zabaw. Tym większe słowa uznania należą się Ewelinie Gnysińskiej, Ewie Pająk, Mirosławowi Bielińskiemu, Andrzejowi Cempurze i Karolowi Czajkowskiemu, którzy zagrali w premierowym spektaklu (wymiennie grają również: Teresa Bielińska, Magda Szczepanek, Łukasz Oleś i Marcin Brykczyński). Pokazali nie tylko swój aktorski kunszt, ale również udowodnili, że grany bez zbędnej estymy Adam Mickiewicz może być zrozumiały przez współczesnego widza – czytelnika, a przy okazji może on swymi utworami bawić.

„Ballady i romanse” grane przez zespół Teatru TeTaTeT w sali kameralnej Kieleckiego Centrum Kultury są spektaklem niezwykle nastrojowym, nieomal onirycznym. To zasługa projekcji Przemysława Żmiejko, które doskonale oddają klimatyczny pejzaż Mickiewiczowskiej Litwy. Nastrój przedstawianych utworów i scenicznej akcji współtworzy także różnorodna stylistycznie muzyka Wojciecha Lisowicza oraz światła realizowane przez Piotra Motyla i Grzegorza Matuszczyka. Teatr zapowiada teraz serię przedstawień tak zwanych „szkolnych”. Ale to przedstawienie powinny też zobaczyć osoby dorosłe. Może to spojrzenie na twórczość autora ze szkolnych podręczników zmieni ich nastawienie do Mickiewicza i do poezji w ogóle?

Fot. DRUVA PHOTOGRAPHY W. Szymczak/ materiał teatru

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , , , , ,