Jarek Skurzyński: Zrolowany wrześniowy Vogue. Korporacja ha!art, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.
„Zrolowany wrześniowy Vogue” to świetna powieść gejowska, w której Jarek Skurzyński umiejętnie nakreśla relacje między dwoma mężczyznami. Niby nie wysila się na wielkie wydarzenia i akcję rodem z filmów, stawia na zwyczajność, proste nieporozumienia i tęsknoty – a jednak porażająca jest moc tej prozy. Bohater, chociaż zwykle przebywa z Radkiem, szuka przygód w klubach i barach. W jednym z nich spotyka Michała – marzenie każdego homoseksualisty. Nawiązuje z nim kontakt i po pewnym czasie okazuje się jasne, że może spróbować szczęścia. Z Radkiem rozstał się jakiś czas temu, pozostaje z nim w przyjacielskim kontakcie – a zresztą wśród gejów zazdrość nie jest zjawiskiem tak oczywistym jak w parach heteryków. Radek więc utrzymuje, że kibicuje z dystansu, a w rzeczywistości obserwuje bieg wydarzeń. Domyśla się chyba, jak skończy się wielka i gwałtowna miłość, zwłaszcza z chimerycznym Michałem.
Jarek Skurzyński pisze prosto. Przygląda się każdemu detalowi, bardzo dokładnie analizuje gesty swoich bohaterów – nawet jeśli to nieznaczące zachowania, celebruje każdą chwilę. Pozwala odbiorcom na staranne przeczesywanie wzrokiem każdego centymetra kwadratowego przestrzeni postaci. Sprawia, że każdy ruch nabiera znaczenia. I można by pomyśleć, że autor po prostu szuka sposobu na zwiększenie objętości tekstu, gdyby nie fakt, że takie dopieszczanie drobiazgów w narracji jest potrzebne dla budowania atmosfery. Skurzyński liczy na to, że uda mu się pokazać zwyczajność postaci, losy pary, która wcale nie wydaje się inna niż wszystkie. Bohaterowie traktują się tu wprawdzie ze sporym dystansem, czasami jeden do drugiego zwraca się jak do kobiety – ale jest w tym prawdziwość i czułość charakterystyczna dla związków z długim stażem. Bardzo uważnie autor opowiada o nowej miłości, o zauroczeniu i fascynacjach, które każą przekreślić wszystko, co dotychczas wypracowane – to zjawisko charakterystyczne nie tylko dla par homoseksualnych, znane jest doskonale wszystkim, którzy kiedykolwiek przeżywali rozstanie z powodu kogoś z zewnątrz. Tutaj wprawdzie o zdradzie nie ma mowy, jednak autor bardzo umiejętnie wywołuje żal w związku z odrzuceniem dotychczasowej relacji. Radek, bez względu na jego sarkazm i pozorny dystans, wywołuje poczucie bezpieczeństwa – to człowiek, do którego chce się wracać, opoka – niekoniecznie potrzebna przy porywach serca.
Oczywiście jest w tej książce również silnie nakreślony humor, gejowskie związki nie bywają opisywane przez pryzmat sentymentów, prawdopodobnie autorzy unikają w ten sposób skojarzeń z klasycznymi romansami dla pań – śmiech jest czynnikiem, który automatycznie ma filtrować grono odbiorców. Kto nie kupuje rozrywkowej konwencji i poczucia, że nic nie jest na serio i nie warto się w związku z tym przejmować sprawami ulotnymi – nigdy nie poczuje się dobrze podczas lektury powieści gejowskich. Jarek Skurzyński tymczasem nie tylko realizuje schematy charakterystyczne dla tego typu literatury, ale jeszcze funduje czytelnikom rozwiązania, którym warto się przyjrzeć. To dobra proza.