Recenzje

Misja

Christie Watson: Pielęgniarki. Marginesy, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Każdy, kto trafi do szpitala i będzie skazany na pomoc innych, chciałby znaleźć się pod opieką pielęgniarki z powołania – cierpliwej, wyrozumiałej, łagodnej i kompetentnej. Pielęgniarki, która stanie się – kiedy zajdzie taka potrzeba – powiernicą, przyjaciółką i psychologiem w jednym. Która będzie wiedziała, jak dodawać otuchy w trudnych chwilach i która nie zlęknie się wyzwań. Christie Watson o takich pielęgniarkach pisze, bo dla niej to nie zawód a powołanie. Idealizuje być może obraz pielęgniarek, przedstawia z jednej strony bezmiar obowiązków, z drugiej – cudowne charakterystyki. Owszem, istnieją „złe” pielęgniarki, w zawodzie pracujące z przypadku – ale te do opowieści wstępu nie mają. Nic nie może zaburzyć klimatu opowieści, nawet dylematy związane z za niskim wynagrodzeniem lub wyczerpującymi i wielogodzinnymi dyżurami. Reportaże i wspomnienia przygotowywane przez Watson pozwolą czytelnikom pojąć jedno: nie każdy nadaje się do tej pracy. Przy okazji stanie się też jasne, że pielęgniarki zasługują na społeczne uznanie i budują krzepiący obraz służby zdrowia. Bez nich nie dałoby się pokonywać codziennych trudności podczas rekonwalescencji.

Christie Watson wie, o czym pisze: czerpie obficie z własnych doświadczeń, a w karierze pielęgniarki przeszła przez różne oddziały. Pracowała z ludźmi psychicznie chorymi (i tu po raz pierwszy zetknęła się na ogromną skalę z krwią i bliskością śmierci), na oddziale dziecięcym i położnictwie, znalazła się na geriatrii czy chirurgii. Z każdego z tych miejsc wyniosła nowe doświadczenia, inną wiedzę o ludziach, przemijaniu, ale też… o sobie. Tak też prowadzi teraz opowieść: przedstawia kolejne etapy pracy, różne tematycznie, ale i pod kątem wyciąganych wniosków. Wciąż zaskakuje czytelników kolejnymi spostrzeżeniami – pozostaje blisko problemów pacjentów, ale uświadamia odbiorcom dolę pielęgniarek – oraz odpowiedzialność, jaka na nich spoczywa. W zasadzie przemilcza tylko jeden z tematów – kwestię odreagowywania psychicznego po codziennych wyzwaniach. To nie wiadomości tabuizowane, ale wyraźnie spychane na margines. A przedstawia autorka sytuacje mocno szarpiące nerwy, sceny, przy których wielu odbiorców nie wiedziałoby, jak postąpić. Opowiada, jak pomóc rodzinie pożegnać się z odchodzącym bliskim, jak informować o nieuleczalnej chorobie, ale też… czego można nauczyć się od cierpiących dzieci. Tragedie są tu na porządku dziennym i trzeba wiedzieć, jak je zaakceptować, żeby móc dawać kolejnym pacjentom siłę i nadzieję. Zdarzają się cenne lekcje o niemal filozoficznym kształcie – autorka je odmalowuje, wyjaśniając, dlaczego to wyjątkowy zawód.

Na każdym oddziale dzieje się coś innego, pojawiają się różne troski i przeszkody. Zdarza się, że autorka przedstawia trochę naturalistycznych („krwawych”) obrazków, bardziej jednak zajmuje się specyfiką zawodu, odnotowuje niezbędne umiejętności, wymagania i komplikacje. Pozwala odbiorcom za sobą przemierzać szpitalne korytarze, sprawdzać, co czują pielęgniarki w ekstremalnych momentach. Proponuje historie dynamicznie opisywane, ubrane w literacki reportaż. Pisze naprawdę dobrze, a skoro jeszcze włącza do tego prawdziwe przeżycia (część sytuacji na potrzeby tomu przerabia, ale opiera się w nich na faktach), zrobi odpowiednie wrażenie na czytelnikach. Doprowadzi do tego, że odbiorcy zaczną się zastanawiać nad trudami pracy niedocenianych i niedostrzeganych przeważnie pielęgniarek. To książka, która poza rozrywką przynosi też ważne społecznie zagadnienia.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,