Magdalena Wichrowska: Bydgoszcz movie. Wydawnictwo Naukowe Grado, Toruń 2018 – pisze Izabela Mikrut
Oto kolejna bardzo lokalna publikacja, która może przyczynić się do promocji miasta, ale też zwrócić uwagę zainteresowanych na miejsce do realizacji własnych filmowych pomysłów. “Bydgoszcz movie” to książka poświęcona alternatywie filmowej: Magdalena Wichrowska przeprowadza tutaj szereg rozmów z twórcami (zwłaszcza z młodszego pokolenia, ale nie tylko), organizatorami festiwali i przeglądów, filmoznawcami, operatorami i wszystkimi, którzy mają coś do powiedzenia o filmie w Bydgoszczy. Przy okazji, skoro już rozmawia z tworzącymi w mieście – bo nie tylko bydgoszczanie do książki trafili – pyta ich o ulubione dawne kina, tworząc specyficzną mapkę koniecznych do odwiedzenia albo przypomnienia (jeśli już nie istnieją) miejsc. I tak ocala pamięć o filmowych korzeniach Bydgoszczy, i tworzy płaszczyznę do twórczych działań w przyszłości.
Książka ma stanowić tematyczny obraz miasta, zestawienie pomysłów i wartych ocalenia inicjatyw. Dlatego też autorka sprawdza, jakie miejsca zagrały w filmach, co dzieje się w miejscach offowych, jak działają kluby filmowe i na jakiej zasadzie dobierają repertuar, pyta o festiwale i przeglądy, odnotowuje nazwiska młodych twórców, na których warto zwrócić uwagę. Niektórych naciąga na zwierzenia, u innych szuka podsumowań lub definicji. Umiejętnie prowadzone wywiady zamieniają się w spójną opowieść o filmowej Bydgoszczy (co prawda czasami autorka przepuszcza drobiazgi, jak wtedy, gdy w jednym z wywiadów słyszy anegdotę założycielską, a w następnym – być może przeprowadzonym wcześniej – przyznaje się, że takiej anegdoty nie zna) i odzwierciedlają zaangażowanie twórców i animatorów w świat kina.
“Bydgoszcz movie” to zestaw nazwisk, które powiedzą coś jedynie zaangażowanym w temat, sporo tu postaci ze sceny offu, a to oznacza pewną hermetyczność. Autorka jednak porusza się po tym środowisku pewnie i wie, czego oczekiwać od swoich rozmówców. Sama lubi spędzać czas na przeglądach kinowych i w wygodnych fotelach, nie interesuje jej za to komercja. Z dziennikarskich rozmów powstał pomysł na książkę – zrealizowany całkiem nieźle. Sprawdza między innymi Magdalena Wichrowska, jakie były początki działań operatorów, wysłuchuje niezliczonej ilości relacji o dorastaniu z kamerą czy kręceniu amatorskich filmików na wakacjach, o walce z taśmą, o problemach, których nie będą znać dzisiejsze dzieciaki – tu takie wyznania budują poczucie wspólnoty i przywiązanie do kwestii filmowych poszukiwań. Co ciekawe, sama autorka nie próbuje się promować przez pytania, stara się raczej podtrzymywać rozmowę, zachęcać do wyznań, krótkimi frazami nakierowywać na interesujące ją tory – a nie popisywać się wiedzą czy własnymi doświadczeniami. Nie trzyma się sztywno zestawu pytań, raczej pozwala rozmówcy na snucie wartkiej opowieści. Sama mocno się w nią angażuje. W nietypowy sposób tworzy kronikę filmową miasta, bo odnotowuje istnienie pism tematycznych, rodzaje spotkań, na które przychodzi wyrobiona już publiczność, początki i końce festiwali – a to wszystko w niewymuszony sposób, dzięki swobodnej rozmowie rozpisanej na wiele głosów. Każdy ma tu szansę przedstawienia siebie, swoich dokonań oraz podejścia do tematyki filmowej Bydgoszczy, nie będzie ucinania wątków ani sztucznego poszukiwania tematów. Wichrowska działa jak sprawny moderator, zna się na rzeczy i stara się być przewodniczką po mikroświecie. Ocala coś, co inaczej przepadłoby w niepamięci, albo nie wyszło poza lokalne społeczeństwo. I chociaż “Bydgoszcz movie” jest książką hermetyczną, zainteresowanych może zachwycić.