O spektaklu „Niebieski ptak” Anny Andraki wg M. Maeterlincka w reż. Uliji Bilińskiej w Teatrze Groteska w Krakowie pisze Piotr Gaszczyński.
Niebieski ptak – najnowsza premiera Teatru Groteska – w pomysłowy sposób przenosi widza w głąb fascynującego świata różnorakich stanów emocjonalnych, towarzyszących człowiekowi od najmłodszych lat. Począwszy od lęku przed nieznanym, strachu przed śmiercią, poprzez ciekawość, fascynację tabu, na radości i poczuciu szczęścia kończąc, spektakl funduje młodym widzom solidną dawkę przeżyć.
Przedstawienie kierowane jest dla dzieci od 10. roku życia, choć grupa docelowa odbiorców Niebieskiego ptaka spokojnie może być o kilka lat starsza. Naszpikowany symbolami, ponad stuletni utwór Maeterlincka trafił w ręce ludzi z wyobraźnią – to widać na scenie. Od samego początku w powietrzu unosi się aura tajemniczości. Rodzeństwo Mytyl i Tyltyl spotyka Wróżkę, która namawia ich do wyprawy w poszukiwaniu mistycznego Niebieskiego Ptaka. Otrzymawszy od czarodziejki magiczny parasol-zaginacz czasoprzestrzeni, brat wraz z siostrą wyruszają w podróż w głąb siebie. W swojej wyprawie nie są osamotnieni – mają towarzyszy, którzy pomagają lub wręcz przeciwnie, utrudniają dotarcie do celu – towarzyszą im Kot, Pies, Pani Światło, Woda, Chleb, Ogień i Czas. Tu warto wspomnieć o najmocniejszej stronie spektaklu, czyli o jego szeroko rozumianej warstwie wizualnej, na którą składają się fantastyczna scenografia i kostiumy, a także powstałe w pracowni teatru niesamowite, alegoryczne wręcz twory Pani Światła, Wody, Chleba, Ognia czy Czasu. W połączeniu z oniryczną muzyką i grą świateł ma się wrażenie wkroczenia w inny świat, jak gdyby wskoczyło się za Alicją do króliczej nory…
Jak w każdej historii dla dzieci, prędzej czy później trzeba będzie zmierzyć się z czarnym charakterem. Za taki uchodzi Pani Noc – odwrotność Pani Światła, przewodniczki dzieci po zaświatach. Trzeba przyznać, że klimat jaki tworzy wokół siebie postać spod ciemnej gwiazdy, przyprawia o ciarki nawet dorosłego. Spotkanie z Nocą jest niczym innym jak przyspieszonym kursem dojrzewania. Na scenie pojawia się szafa. Jak szafa to wiadomo – albo trup, albo potwór. I potwory faktycznie się pojawiają – choć nie w dosłownej a w przenośnej formie: to przemoc wobec drugiego człowieka, zwierząt, głód, śmierć i wiele innych nieszczęść, jakie ludzie są w stanie nawzajem sobie zgotować. Innymi słowy suma wszystkich strachów.
Dopiero po „przejściu” tych prób rodzeństwo ma szansę faktycznie dotrzeć do upragnionego Niebieskiego Ptaka. Inaczej się nie da – jak można docenić szczęście, bez wiedzy i poczucia czym jest nieszczęście? Czym jest szczęście dla człowieka, który nigdy nie doświadczył cierpienia? Trudne pytania, trudna sztuka, ale czy ktoś powiedział, że w spektaklu dla dziesięciolatków musi być łatwo? Przedstawienie w Grotesce dość wysoko stawia poprzeczkę dzieciakom. I bardzo dobrze. Gdzie wymagać myślenia, jeśli nie w teatrze?
Niebieski Ptak zaskakuje pomysłowością, dojrzałością w podejściu do tematu, a także odwagą w poruszaniu emocjonalnych strun młodych widzów. Mam nadzieję, że przedstawień w tego typu stylistyce skierowanej do bardziej nastoletniego, niż kilkuletniego widza, będzie więcej.
fot. Bartek Warzecha