Recenzje

Na górze

Iwona Szelezińska: Kopnij piłkę ponad chmury. Reportaże z Nepalu. Marginesy, Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut

Niewielu młodych sportowców ma okazję kopnąć piłkę tak wysoko, żeby wyleciała ponad poziom chmur. W Nepalu to jednak zjawisko normalne i nikt nie zastanawia się nad jego niezwykłością – tak samo jak nad wydolnością organizmów zmuszanych do wysiłku w tym miejscu. Życie w Nepalu przebiega zwyczajnie. Tę zwyczajność obserwuje i odnotowuje Iwona Szelezińska w tomie “Kopnij piłkę ponad chmury”, w każdym kolejnym reportażu. Wprawdzie sport pojawia się tu sporadycznie i wcale nie zajmuje pierwszego miejsca, nawet w konkretnym, poświęconym mu tekście. Szelezińska mało przejmuje się piłką – sport ma charakter uniwersalny i na dobrą sprawę nie pasuje do gromadzonych tu ciekawostek, mało można w nim znaleźć punktów zaczepienia, czyli sytuacji mniej znanych. A chodzi w końcu o zaintrygowanie czytelników, wskazanie im alternatywnego pomysłu na codzienność. Nie tyle do zastosowania – co do odkrywania.

Nadrzędną rolę pełnią w tej książce kobiety. Kobiety i małe dziewczynki – to ich losy staną się wskaźnikiem odmienności kulturowej. Z jednej strony bohaterki tomu nie dają się wpasować w hasła głoszone przez feministki, z drugiej – to im najtrudniej upominać się o swoje prawa, kiedy walczyć mają z przyzwyczajeniami i tradycjami. Na przykładzie pań najlepiej widać konserwatyzm, ale i kierunek zmian. Poza tym temat wydaje się atrakcyjny – pozwala spojrzeć na Nepal z innej perspektywy. Już w pierwszym reportażu przedstawia autorka odbiorcom sytuację nieznaną im ze zwykłych doświadczeń. Opisuje tu małe dziewczynki wybierane jako wcielenia bogini. Odbierane rodzicom do momentu wkroczenia w wiek dojrzewania, wychowywane na obiekty kultu, z dala od rówieśników, bez szkoły, bez rodziny, z szeregiem sług. Po tak spędzonych latach zostają brutalnie wrzucone w rytm obowiązków i nie potrafią nadrobić zaległości – czy to edukacyjnych, czy towarzyskich. Szelezińska nie tylko próbuje porozmawiać z małymi przedstawicielkami tej praktyki – dociera też do byłych “boginek”, już dorosłych, żeby dowiedzieć się, jak wpłynęło na nie doświadczenie z dzieciństwa. To również zainteresowałoby odbiorców, więc autorka po prostu podąża za ich ciekawością i potencjalnymi pytaniami. Do kobiet powraca przy okazji omawiania zawodu swatki (sama dowiaduje się, ile byłaby warta na matrymonialnym rynku i wśród jakich kandydatów miałaby szansę na najszybsze zamążpójście). Informuje odbiorców o więzieniach dla kobiet (i o tym, co dzieje się z dziećmi skazanych). Odnosi się do zjawiska prostytucji: tutaj właściwie nie znajdzie egzotycznych motywów, ale temat pasuje autorce do całokształtu książki, pokazuje też gotowość na wyzwania i komplikacje lekturowe. Sięga Szelezińska do tego, co w Nepalu zaburza standardowy rytm życia (trzęsienie ziemi), żeby wytłumaczyć odbiorcom, jak ludzie mogą przystosowywać się do trudnych warunków egzystencji.

Iwona Szelezińska bardzo dba o to, żeby docierać do prawdy: zasięga informacji bezpośrednio u źródeł, szuka interesujących rozmówców, wie, jak zadawać pytania, żeby odkrywać to, co stanowi o różnicach kulturowych. Nie ocenia, stara się nie narzucać czytelnikom interpretacji, chociaż wie, jak prezentować fakty, żeby odbiorcy sami wyciągnęli odpowiednie wnioski. Wywołuje urozmaicone emocje, raz będzie się kibicować bohaterom reportaży, by za chwilę im się dziwić i nie móc zrozumieć. Zwykle stara się Szelezińska rozbudzać ciekawość, sugerować chęć poznawania świata, piękno lub wyzwania innych kultur. Za sprawą tematu przyciągnie do tomu wielu czytelników, tutaj podróż nie polega tylko na odhaczaniu kolejnych punktów turystycznych szlaków – podróż to poznawanie ludzi, odkrywanie ich codzienności.

 

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,